Jeśli za jedną ze złotych zasad „dobrego” kina uznamy brak kombinowania w miejscach, w których niekoniecznie jest ono potrzebne, film Ilyi Naishullera spełnia jej założenia z nawiązką. Hutch Mansell to facet jak większość z nas – wraz z żoną i dwójką dzieciaków wiedzie zwyczajne, nieźle poukładane życie, a kolejne dni wypełnia mu niekoniecznie pasjonująca praca. Bez zbędnych emocji, bez przesadnych …
Czytaj dalej