W „Dwie i pół duszy” – drugiej (po „Grisaille o zwykłym osiedlu”) powieści Justyny Hankus, kamuflującej się nieco pod przydomkiem Folk noir, znajdziemy ujmującą, znakomicie napisaną grozę, z mocno zaimplementowanym słowiańskim sznytem. Ale w której to wcale nie – obecne przecież w ilościach pokaźnych – wodniki, strzygi, wąpierze i diabły – okażą się tymi najgorszymi, których bać się należy najbardziej. …
Czytaj dalej