Nieczęsto zdarza się książka którą tak trudno wpisać w ramy konkretnego gatunku, jak powieść Konrada Grześlaka. Nieco kryminału, nieco sensacji, kolejne elementy obyczajowej psychodramy… i jeszcze pewnie więcej, nie ma prawa złożyć się w spójną całość. A w każdym razie tak nam się wydaje jeszcze przed rozpoczęciem lektury. Kilkadziesiąt stron w głąb historii również zresztą, bo w „Mieście Iluzji” początkowo …
Czytaj dalej