Zastanawiam się jak wygląda typowy dzień Elona Muska. Wstaje rano (zakładając, że w ogóle śpi), rzuca monetą i w zależności od tego co wypadnie, wybiera się swoim roadsterem do siedziby Tesli czy SpaceX? A może do SolarCity lub na budowę HyperLoop? A może swój nadzór uzależnia od telefonu: kto pierwszy zadzwoni, ten ma jego uwagę?
Tak sobie delikatnie żartuję, ale nie ma wątpliwości, że Musk gromadzi na swoich barkach naprawdę dużo poważnych tematów, bowiem jednocześnie zarządza budową innowacyjnych rakiet i dogaduje się z NASA w kwestii ich użycia, nadzoruje produkcję i rozwój tesli oraz działa w pomniejszych przedsięwzięciach, które wymagają równie wiele uwagi. W “Rakietowych miliarderach” mogliśmy podejrzeć (nie tylko) jego działania w obrębie kosmicznego biznesu, z kolei z “Tesli” Hamisha McKenziego dowiemy się jak wielki wpływ ma na branżę motoryzacyjną.
Zacznę może od tego, że reportaż nowozelandzkiego dziennikarza nie jest laurką ani dla Muska ani dla Tesli. To bardzo zrównoważony i obiektywny tekst, który stara się dostrzec zarówno plusy jak i minusy elektrycznej rewolucji. Punktem wyjścia dla McKenziego jest oczywiście Tesla, ale na jej podstawie kreśli bardzo szeroki kontekst składający się z nowych trendów motoryzacyjnych, historycznego rysu, punktów zwrotnych ostatnich dziesięciu lat, biznesowych zależności i ich niebagatelnego wpływu na kształtowanie rynku oraz odrobiny futurystycznych przewidywań opartych na bieżących deklaracjach producentów aut i polityków. Dla mnie, motoryzacyjnego laika, ta książka to kapitalna kopalnia wiedzy i ciekawostek z takimi informacjami jak np. zasady działania rynku w USA, niezmienne od dekad, w zasadzie nie pozwalające wejść do branży nowym graczom, lobbyści naftowi i pośrednicy, agresywnie działający na rzecz własnych interesów, chińskie start-upy prężnie rozwijające segment aut elektrycznych i związaną z nim infrastrukturę oraz zmieniające sposób myślenia społeczeństwa, europejscy producenci, którzy przegapili szansę i nadrabiają lata zaległości, no i oczywiście sama Tesla, jej pełna historia, przełomowe momenty, zapaści, filozofia oraz cele.
Reportaż McKenziego daje pełny ogląd tego co obecnie dzieje się na rynku motoryzacyjnym w skali globalnej i co może się wydarzyć w najbliższych latach. W pewnym sensie otwiera oczy na pewne kwestie, w szczególności trend ekologiczny i siłę przebicia Muska, który sam jeden potrafi zmieniać sposób myślenia i działania wielkich graczy. Nie dziwi zatem fakt, że jego osoba stała się oficjalnym autorytetem w świecie “Star Treka”.
Książka napisana jest lekko i bardzo przystępnie, a narracja nie jest prowadzona według sztywnych ram chronologicznych, skupiając się na kluczach zdarzeniowych. Chwilami można odnieść wrażenie, że McKenzie dobiera tematy chaotycznie, ale jest w jego metodzie pewna logika, która w ostatecznym rozrachunku należycie się sprawdza. Poza tym książka ma jedną z najładniejszych i najbardziej pasujących do treści okładek stockowych, jakie widziałem w ostatnich latach.
Tesla, czyli jak Elon Musk zakończy epokę ropy naftowej
Nasza ocena: - 80%
80%
Hamish McKenzie. Znak 2020