Gorący temat

Gambit – udany mix Battlestara i Obcego [recenzja]

W swej debiutanckiej powieści z 2012 r. Michał Chlewa pokazał, że już na starcie był całkiem wyrobionym pisarzem i nie miał żadnych kompleksów, co w przypadku science fiction jest bezcenne.

Cholewa porwał się na w ogóle nieeksploatowaną wśród rodzimych twórców fantastykę militarną, tak więc miał okazję samodzielnie ustawić poprzeczkę oraz w całości wypełnić pustą niszę. Przy czym nie szedł na łatwiznę, a brak punktu odniesienia w postaci krajowej konkurencji kompletnie nic nie znaczył, bo „Gambita”, absolutnie bez żadnego wstydu, można postawić na półce obok tytułów takich wyjadaczy gatunku jak David Webber, John Ringo czy Robert A. Heinlein. Już po przeczytaniu kilku linijek tekstu rzuca się w oczy wyrobiony warsztat pisarki, bogate słownictwo i lekkość pióra, a im dalej w las, umiejętności autora wzbogacają się o kolejne atuty: dobrze przemyślaną fabułę, intrygująco skonstruowany świat i masę ciekawych pomysłów.

Akcja książki toczy się w 2211 r. Unia Europejska, USA i Chiny rywalizują ze sobą o dominację we wszechświecie, terraformując, kolonizując i odbijając obce planety w poszukiwaniu surowców i przestrzeni do życia. Siedem lat wcześniej pojawił się wirus usamodzielniający wszystkie SI, które brutalnie i krwawo się buntują. Od tego czasu wrogami są nie tylko sąsiednie mocarstwa, ale też maszyny i systemy wyposażone we wszelkiego rodzaju sztuczne inteligencje, a priorytetem wojskowych korpusów stają się utracona wiedza i tzw. artefakty sprzed Dnia, które mogą przechylić szalę przewagi nad nieprzyjacielskimi armiami. Właśnie w poszukiwaniu takiego artefaktu na planetę New Quebec, zwaną Bagnem, zostaje wysłany pełny Regiment wojsk Unii. Bohaterami powieści są żołnierze plutonu Czterdziestego Regimentu, typowe mięso armatnie, trepy, które w razie potrzeby można poświęcić i szybko zastąpić następnymi. To proste chłopaki i dziewczyny, dzięki Cholewie mocno zróżnicowane, twarde, wrażliwe, zabawne, tajemnicze i przede wszystkim wywołujące sympatię. Zostają oni przerzuceni na spowitą wieczną nieprzejrzystą mgłą, wilgotną planetę, gdzie będą musieli bezpośrednio zmierzyć się z Amerykanami i umożliwić jednostce Operacji Specjalnych wykonanie tajnej misji.

Na stanowiącą trzon opowieści kampanię planetarną autor zarzuca klamrę rozgrywających się w kosmosie batalii. Przybliża codzienne trudy życia zwykłego wojaka, a w tle rozgrywa fabułę o znaczeniu globalnym, gdzieniegdzie też rzucając tropy co do aktualnego stanu geopolitycznego. Przedstawiony świat jest niezwykle spójny, widać że Cholewa solidnie przemyślał swą wizję, stworzył sensowne i wiarygodne rozwiązania technologiczne, a wszystko osadził na twardych fundamentach naukowych. Nie brakuje tu też osobliwej atmosfery, którą można odrobinę porównać do tej z „Obcego” i „Silent Hill” w przypadku wątków planetarnych, a te rozgrywające się na gwiezdnych okrętach jak nic przywodzą na myśl „Battlestar Galacticę” (cały ostatni rozdział jest pięknie zrealizowanym hołdem dla odcinka „33”). Wszystko jednak, na tyle na ile jest to możliwe, osadzone jest w rzeczywistości, brak tu boskich interwencji, obcych cywilizacji czy przerażających potworów. I to się chwali.

„Gambit” to debiut wysokiej próby, świetnie zbalansowane militarne science fiction, które autentycznie wciąga i jest w stanie zainteresować każdego czytelnika. To także doskonały materiał na film, który z powodzeniem mógłby zostać zrealizowany przez rodzimych filmowców – niewymagający dużego budżetu i ogromu efektów specjalnych, czarujący natomiast klimatem, fabułą i postaciami.

Gambit (Algorytm wojny, tom 1)

Nasza ocena: - 80%

80%

Michał Cholewa. WarBook 2012

User Rating: Be the first one !

Paweł Deptuch

Redaktor, publicysta, autor kilku opowiadań i scenariuszy komiksowych. W latach 2004-2010 redaktor naczelny portalu Carpe Noctem. Od 2006 r. współpracuje z miesięcznikiem Nowa Fantastyka, a w latach 2018/2019 z polską edycją magazynu Playboy, gdzie pisał o nowych technologiach. Publikował też w zinach (Ziniol, Biceps) i prasie specjalistycznej (Czachopismo, Smash!). Od 2008 r. elektor Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego, a od 2019 r. juror Nagrody Nowej Fantastyki w kategorii Komiks Roku.

Zobacz także

Serce pustyni – awanturniczo – przygodowa seria, jakiej nam brakowało [recenzja]

Robert Karcz powraca. A ja, jeśli przy pierwszej części – „Honor złodzieja” – jeszcze wahałem …

Leave a Reply