Gorący temat

Gwiazda poranna – niezwykłość w codzienności [recenzja]

Cóż tu kryć, fascynującą, monumentalną autobiografią ujarzmioną w kolejnych księgach „Mojej walki” Karl Ove Knausgård wywindował sobie poprzeczkę na tyle wysoko, by każdą nową pozycję w jego portfolio odbiorcy odnosili do jego poprzednich dokonań. Czy zatem fabularna opowieść łącząca w sobie elementy zupełnie różnych literackich gatunków miała jakiekolwiek szanse na zaskarbienie sobie ich sympatii? Ależ owszem. Bo jak się okazuje, „Gwiazda poranna” to rzecz w istocie znakomita.

Struktura nowego dzieła Knausgårda rozbija się na kilku bohaterów i ich życiowe rozterki. Dziennikarz Jostheim ma problemy z alkoholem i brakiem dowartościowania, pastorka Kathrine zmaga się z kryzysem w wieloletnim związku, a oddający się kontemplacji własnych relacji z Bogiem Egil nieoczekiwanie musi zaopiekować się własnym synem, mimo że sam miewa emocjonalne problemy. Postaci które wypełniają kolejne strony „Gwiazdy porannej” jest zresztą znacznie więcej, a ich historie w ten czy inny sposób się przeplatają. Kluczowym i podstawowym mianownikiem każdej z nich jest to, że w ich życia zaglądamy w ciągu dwóch dni, w trakcie których na niebie pojawia się nowa gwiazda. Czym jest? Cóż oznacza? Tego ludzie mogą się jedynie domyślać. Pewnym jest, że od momentu gdy zostaje po raz pierwszy dostrzeżona, w dobrze znanej rzeczywistości coś zostaje nieodwracalnie odkształcone. Wkraczająca w życie bohaterów niesamowitość to jednak dopiero początek znacznie dalej idących konsekwencji.

Choć nowa książka norweskiego pisarza jest co do istoty fabularną fikcją, trudno nie traktować jej jako swego rodzaju przedłużenia „Mojej walki”. Knausgård bowiem uwielbia w możliwie najbardziej detaliczny sposób zaglądać w życia swoich postaci i to właśnie ich zmagania z ciężarem codzienności, zajmują w „Gwieździe porannej” najwięcej przestrzeni.  Małżeńska zdrada, wpływ choroby psychicznej na relacje z własnymi potomkami, niemożliwość znalezienie własnego miejsca w zgiełku własnego miasta – podobnych przykładów można by jedynie mnożyć, choć warto zaznaczyć, że opisana piórem Norwega codzienność tyleż przytłacza, co fascynuje w każdym przypadku.

Jednocześnie jednak, „Gwieździe porannej” daleko do wąskiej roli powieści obyczajowej. Wspomniana na wstępie niesamowitość zdaje się tu wdzierać ze strony na stronę, bezlitośnie rozpychając się w rutynie kolejnych dni, by w kocu zająć całą wolną przestrzeń. Budzący się na stole operacyjnym denat, bestialskie morderstwo młodych członków metalowego zespołu, czy zauważane kątem oka dziwne zjawiska jednoznacznie udowadniają, że tuż za nieznanym czai się niewypowiedziana groza. Knausgård przynajmniej w kilku momentach ma możliwość znacznie bardziej wymownego położenia nacisku na ten aspekt opowieści, ale w każdym z przypadków zdaje się w ostatniej chwili wstrzymywać lejce tak, by czytelnicza wyobraźnia mogła jedynie buzować od kolejnych pytań.

Zamiast tego w „Gwieździe porannej” natkniemy się na liczne rozważania nad sensem istnienia, a także próbę rozpracowania dręczącej ludzkość od zarania dziejów myśli o śmierci. Co czeka nas gdy opuścimy doczesny padół łez? Dlaczego znaleźliśmy się w określonym miejscu w określonym czasie i jak wiele z naszych doświadczeń można nazwać jedynie sumą kolejnych przypadków? W sowich przemyśleniach Knausgård sięga po Nietzchego, Kierkegaarda czy wręcz encyklopedycznych informacji na temat antycznych kultur, wykorzystując to wszystko jako podwaliny do budowy własnych wątpliwości i refleksji.

„Gwiazda poranna” okazuje się zatem powieścią działającą na wielu poziomach, pełną ukrytych przekazów i treści poddającej się dowolnej interpretacji – jednocześnie pozostając boleśnie wręcz zakorzenioną w codzienności jaką znamy my sami. Czasem nie zdajemy sobie jednak sprawy z tego jak niewiele potrzeba, by rozsypała się niczym domek z kart.

Gwiazda poranna

Nasza ocena: - 85%

85%

Autor: Karl Ove Knausgård. Tłumaczenie: Iwona Zimnicka. Wydawnictwo Literackie, 2022.

User Rating: Be the first one !

Maciej Bachorski

Pasjonat staroszkolnych horrorów science fiction w stylu "Obcego", "Cosia" czy "Ukrytego Wymiaru", rockowej/metalowej muzyki i przyzwoitej (znaczy, nie tylko single malt) whisky. Pisywał dla "Playboya", "PIXELA", czy "Wiedzy i Życia", a obecnie współpracuje z "Nową Fantastyką", "CD-Action" i "Netfilmem".

Zobacz także

Dwie i pół duszy. Folk noir – słowiańska groza najwyższej próby [recenzja]

W „Dwie i pół duszy” – drugiej (po „Grisaille o zwykłym osiedlu”) powieści Justyny Hankus, …

Leave a Reply