3 grudnia nakładem krakowskiego Wydawnictwa IX ukaże się wznowienie debiutanckiego zbioru opowiadań grozy i fantastyki naszego redakcyjnego kolegi Mariusza Wojteczka („Dreszcze”, „Ćmy i ludzie” wzbogacone o dwa premierowe utwory.
Pierwsza część zbioru opiera się na reinterpretacjach literackich utworów z kultowej płyty Nicka Cave’a „Murder Ballads”, a część druga to zbiór wczesnych opowiadań z konwencji fantastyki i grozy, uzupełnione o dwa nowe, premierowe opowiadania, inspirowane prozą Stephena Kinga.
„Ballady morderców” to w pewnym sensie Wojteczkowe poszukiwania własnej drogi, własnego literackiego stylu, żonglowanie gatunkami. Opowiadaniom z części pierwszej zdecydowanie bliżej do literatury pięknej (np. „Kochane stworzenie”, „Bar mleczny”, „Życzliwość obcych”), choć niektóre ocierają się o fantastykę (np. „Klątwa”, „Śmierć nie jest końcem”, „Już nigdy nie spadnie tu deszcz”). Za to część druga zbioru, notabene o wiele treściwsza, jest już naprawdę mocno w niej osadzona (np. „Piwniczne drzwi”, „Liczba początku i końca”, „Dziura w ścianie”).
Ci, którzy czytali pierwsze wydanie „Ballad…”, być może zastanawiali się, w którą stronę szala ostatecznie się przechyli, ale dziś po ukazaniu się „Dreszczy” oraz „Ciem i ludzi” wiemy, że Mariusz nie zrezygnował z żadnej z tych dróg. Wypracował kompromis i tym charakteryzuje się jego twórczość. Styl ten Wojciech Gunia oddał niezwykle trafnie słowami: „Gdyby Marek Hłasko zechciał napisać horror, to właśnie tak mógłby on wyglądać”.
Ze wstępu Marty Sobieckiej
Rzecz jasna, objęliśmy niniejszą publikację naszym badloopusowym patronatem.
A książkę kupicie w przedsprzedaży bezpośrednio w sklepie wydawcy: TUTAJ