Nowe przygody X-Men z Marvel Now, mówiąc krótko, są piątą wodą po kisielu. Przynajmniej dla tych czytelników, którzy śledzą ich trochę dłużej niż ostatnie pięć lat. Jeśli komuś brakuje soczystej, odważnej i kapitalnie poprowadzonej opowieści, niech sięgnie po pierwszy tom wznowionego “New X-Men” Granta Morrisona.
Komiksy o X-Menach w latach 90., podobnie jak całe wydawnictwo Marvel, przeszły duży kryzys. Schemat gonił schemat, brakowało logiki i emocji a fabuły koncentrowały się praktycznie na bijatykach. Nową erę dla komiksowych mutantów, paradoksalnie, zapoczątkował Bryan Singer udaną filmową adaptacją. To ona w pewnym stopniu zainspirowała Granta Morrisona do dokonania poważnych zmian w tym uniwersum, co przełożyło się i na ogromną sprzedaż i na ponowne rozpalenie fanów od dawna zagubionymi bohaterami. W pierwszym rozdziale “New X-Men” autor zaczyna z grubej rury, czyli od zniszczenia Genoshy i wymordowania szesnastu milionów mutantów. Nowej grupie pod przewodnictwem Charlesa Xaviera przeciwstawia zupełnie nieznanego, potężnego wroga powiązanego z jednym z bohaterów. Wtłacza też w stare żyły nową krew pełną innowacyjnych pomysłów, które szybko weszły do kanonu, m.in. wtórne mutacje, stroje bardziej przypominające mundury, czy liczne zmiany w samej szkole. Morrison bawi się klasycznymi motywami ale ustawia je całkowicie po swojemu tworząc zupełnie nową jakość w duchu kina nowej przygody. Los bohaterów w końcu przestał być nam obojętny, pojawiają się zupełnie nowe postacie, lekki humor ale i prawdziwie dramatyczne chwile. Nie brakuje też większego skupienia na samych X-Men i próby zauważenia, że nie da się oderwać codziennego życia od superbohaterzenia.
Większość albumu narysował Frank Quitely, którego styl i kreska są mi bardzo bliskie, i to jemu zawdzięczamy ten niecodzienny design kostiumów i technikaliów, a także ten przedziwny rodzaj introwertyzmu wyłaniający się z samych bohaterów. Kilka rozdziałów zilustrowali Ethan Van Sciver i Igor Kordey, ale ich rysunki znacznie odstają od prac Quitelya i wzbudzają pewien dyskomfort. Dodatkowo w tomie pojawił się jeden rozdział w wykonaniu Leinila Francisa Yu, który ślicznie zilustrował historię Xorna.
Można się lekko skrzywić, że to komiks sprzed prawie dwóch dekad, ale obok “Astonishing X-Men” i “Rodu M” nic ze świata mutantów nie robiło tak wielkiego wrażenia w nowym tysiącleciu. Seria Morrisona to milowy krok dla x-uniwersum, który wprowadził tę stetryczałą grupę bohaterów w nową epokę.
New X-Men, tom 1: Z jak Zagłada. Scenariusz: Grant Morrison. Rysunki: Frank Quitely, Ethan Van Sciver, Igor Kordey. Mucha Comics 2019
Ocena: 8/10