Gorący temat

Nowiny ze świata – zderzenie dwóch rzeczywistości [recenzja]przedpremierowo 

Obecność Toma Hanksa w obsadzie to niemal gwarant tego, że będziemy mieli do czynienia z kinem co najmniej przyzwoitym. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej opowieści o dzikim zachodzie.

1870 rok. Kapitan Jefferson Kyle Kidd jest byłym członkiem piechoty konfederackiej, który obecnie zarabia na życie, podróżując z miasta do miasta, czytając dla ludności gazety za dziesięć centów na osobę. Jego spokojny sposób na egzystencję zmienia się diametralnie, kiedy na drodze do kolejnej miejscowości napotyka przewrócony wóz, a w jego okolicy młodą białą dziewczynę o imieniu Johanna, która jest ubrana w indiańskie ubrania. Wskutek kolejnych wypadków zmuszony by się nią tymczasowo zaopiekować, postanawia odeskortować ją do jedynej rodziny jaka jej pozostała. Tyle że droga przed nimi jest długa, a realia dzikiego zachodu bynajmniej nie gwarantują bezpiecznej przeprawy. Zwłaszcza dla dwójki ludzi, którzy nie mówią w tym samym języku.

Choć za oparty na powieści Paulette Jiles o tym samym tytule western odpowiedzialne jest nazwisko które kojarzymy raczej z kinem akcji, tym razem mający w swoim dorobku choćby kinową trylogię Jasona Bourne’a Paul Greengrass, raczy nas opowieścią o zupełnie innej dynamice i całkowicie różnym tonie. „Nowiny ze świata” oferują w to miejsce historię o kolizji dwóch całkowicie różnych światów, które muszą znaleźć nić porozumienia, zanim same przed sobą zdążą przyznać jak bardzo potrzebują siebie nawzajem. Wszystko to przyobleczone zostaje w surowe i bezlitosne warunki życia w Ameryce XIX wieku, które wymuszają na bohaterach obranie życiowych ścieżek, o jakie sami wcześniej by siebie nie podejrzewali.

Choć dzięki takiemu potraktowaniu materiału źródłowego próżno nastawiać się na rzecz która będzie kipiała od niespodziewanych zwrotów akcji, doświadczenie zdobyte przy wysokooktanowych thrillerach daje o sobie znać i Greengrass z każdej mającej wzbudzać u odbiorcy napięcie sceny potrafi wykrzesać oczekiwane emocje. Chyba największą zasługą takiego stanu rzeczy można określić porządnie poprowadzony rozwój bohaterów. O ile przebiegu ich relacji, stopniowego poznawania się, nauki szacunku i akceptacji można w zasadzie domyślić się już w momencie gdy Kidd i Johanna spotykają się po raz pierwszy, Greengrass w tanie moralizatorstwo o odmienności kultur uderza stosunkowo rzadko.

Równie dobrze film prezentuje się pod kątem wykonania. Codzienność życia na dzikim zachodzie, wciskający się wszędzie piasek i brud, wreszcie wymalowane na twarzach bohaterów zmęczenie wielogodzinnymi wędrówkami – wszystko to nadaje całość niezbędnego dla właściwej wymowy historii autentyzmu. Podobnie wypadają i kreacje aktorów. O ile wspomniany już na samym wstępie Hanks dowozi kreację na właściwym sobie poziomie (choć umówmy się, Oscara raczej z tego nie będzie), tak ekranowym objawieniem okazuje się nieznana szerszej publiczności Helena Zengel. Młoda aktorka w roli Johanny jest niezwykle przekonująca, a przemykające przez jej twarz ledwie uchwytne emocje są dokładnie tym czego potrzebujemy, by za powodzenie wyprawy ściskać kciuki aż do finału. Finału całkiem satysfakcjonującego, chciałoby się dodać.

„Nowiny ze świata” z pewnością nie są typem filmu który zawojowałby kinowe sale nawet, gdybyśmy nie mieli do czynienia z pandemią. To skromne, szczere w swym przekazie kino, któremu udaje uniknąć się łopatologii w odwiecznych rozważaniach nad tym co tak naprawdę nas od siebie różni. Wnioski należy wysnuć samemu – i wypada jedynie mieć nadzieję, że niektórzy odczują je niczym kopnięcie prądem.

Polska premiera filmu 10 lutego 2021 na platformie Netflix.

Foto © Netflix

Nowiny ze świata

Nasza ocena: - 70%

70%

Reżyseria: Paul Greengrass. Obsada: Tom Hanks, Helena Zengel i inni. USA, 2020 (Netflix).

User Rating: Be the first one !

Maciej Bachorski

Pasjonat staroszkolnych horrorów science fiction w stylu "Obcego", "Cosia" czy "Ukrytego Wymiaru", rockowej/metalowej muzyki i przyzwoitej (znaczy, nie tylko single malt) whisky. Pisywał dla "Playboya", "PIXELA", czy "Wiedzy i Życia", a obecnie współpracuje z "Nową Fantastyką", "CD-Action" i "Netfilmem".

Zobacz także

Sisu – mniej znaczy lepiej [recenzja]

Kinowe eksperymenty z formą i treścią z pewnością należy cenić za przełamywanie utartych schematów, ale …

Leave a Reply