“Ocalała” Paula Gillona, współtwórcy “Rozbitków czasu”, to kolejny komiks tego autora na polskim rynku, który tym razem jest postapokaliptyczną dramą ze szczyptą erotyki. Intrygująca mieszanka, ale czy na pewno?
Od “Rozbitków czasu” niestety mocno się odbiłem. Toporna narracja i absurdy w fabule skutecznie mnie zniechęciły do dalszej lektury tego komiksu. W scenariusz zaangażowany był Jean-Claude Forest, twórca kultowej “Barbarelli” i być może on był przyczyną tego stanu rzeczy. Z tą myślą sięgnąłem po “Ocalałą”, która jest w pełni autorskim projektem Gillona, wydanym ponad dekadę po debiucie “Rozbitków…”, mając nadzieję, że będzie lepiej. I faktycznie, jest lepiej, ale nie na tyle, aby się zachwycać.
Po niemal śmiertelnej przygodzie w głębinach Aude Aublestry wynurza się na powierzchnię i na lądzie zastaje ją widok spopielonych towarzyszy. Szybki ogląd sprawy utwierdza ją w przekonaniu, że oto w końcu nadeszła atomowa apokalipsa i udaje się do miasta w poszukiwaniu innych ocalałych. Tam czekają ją jedynie pozostawione samym sobie roboty pełniące funkcje publiczne i pomocowe. Zrezygnowana Aude spędza czas na zapewnianiu sobie podstawowych potrzeb w towarzystwie robotycznego sługi hotelowego, Ulissesa. Gdy na jej progu pojawia się mężczyzna, wracający z misji astronauta, okazuje się, że w niepozornym robocie zakiełkowały ludzkie, niekoniecznie te dobre, uczucia.
Postapokaliptyczna wizja Gillona ma spory potencjał, ale niestety autor nie wykorzystuje go w pełni. Główna bohaterka zdaje się znać przyczyny katastrofy, ale scenarzysta w żaden sposób nie rozwija tego tematu, jak również nie obchodzą go jej skutki. A przecież pojawia się całe mnóstwo pytań z tym związanych: co się stało z całym promieniowaniem, dlaczego ludzie są spopieleni, a wszystkie budynki stoją nienaruszone, podobnie jak systemy elektroniczne? To są fundamenty logicznego budowania świata po kataklizmie, które choćby na podstawowym poziomie powinny być spójne.
No ale skoro te mechanizmy nie działają, to może chociaż bohaterowie wynagrodzą tę stratę? Niestety Aude jest postacią zupełnie nijaką, jej przemyślenia są płytkie, a zachowania nieprzekonujące. Całe szczęście w drugim rozdziale pojawia się jej syn, który już jako ośmiolatek ma więcej oleju w głowie i dojrzalsze emocje oraz zachowania. Trzeba tu oczywiście mocno zawiesić niewiarę, ale przynajmniej ta postać jest jakaś i cechuje ją sprawczość, bowiem to ona determinuje kolejne “przygody”. A te robią się coraz ciekawsze, bo Jonasz to geniusz, który potrafi fazować w czasoprzestrzeni i samodzielnie polecieć w kosmos wahadłowcem.
Gillon w “Ocalałej” skacze jak poparzony. Trochę pobawi się intrygującym pomysłem na apokalipsę, trochę przyjrzy się naturze ludzkości przez pryzmat erotyki, coś tam wspomni o sztucznej inteligencji, by w finale zaserwować niepasujący do niczego, absurdalny motyw godzien Jodorowsky’ego. Niestety niewiele rzeczy trzyma się kupy w tej fabule, choć trzeba oddać autorowi, że narracja jest znacznie lepsza niż w “Rozbitkach czasu”. Podobnie jak ilustracje, które w zasadzie są największym atutem tego albumu. Gillon to sprawny rzemieślnik z lekką i wyrobioną kreską, potrafiący skupić się na detalach i “łapać” filmowe ujęcia. Gdyby wyciąć połowę dialogów i podrasować nieco fabułę (Pierre Christin mógłby tu zdziałać cuda) “Ocalała” mogłaby zapisać się w historii europejskiego komiksu na równi z “Barbarellą”. A tak pozostaje nam delektować się ślicznymi rysunkami i ciekawym konceptem wyjściowym.
Ocalała. Wydanie zbiorcze
Nasza ocena: - 60%
60%
Scenariusz i rysunki: Paul Gillon. Przekład: Wojciech Birek. Scream Comics 2022