W “Poławiaczkach Pereł” Ula Ryciak dała czadu. W malowniczym, pełnym emocji i poezji stylu przedstawiła losy czterech niezwykłych Polek. Dawno nie czytałem książki, która oddziaływała by z taką siłą.
Książka Ryciak jest fascynująca na kilku poziomach. To specyficzna mieszanka eseju, biografii i reportażu napisana z wielką empatią, szacunkiem i podziwem dla omawianych bohaterek. Krótkie zdania, szybka narracja, malownicze opisy i obrazowe porównania sprawiają, że “Poławiaczek…” się nie czyta, tylko pochłania. Autorka wykonała tytaniczną pracę docierając do wielu szczegółów, faktów i anegdot z życia zapomnianych przez historię kobiet i skompresowała je do formy krótkich i niezwykle przystępnych opowieści. Każda z nich to czysta adrenalina w stylu najlepszych filmów Johna Woo, a do tego niezwykle pouczająca.
Ryciak w “Poławiaczkach…” bierze na tapetę Michalinę Issakową, łowczynię motyli, która samotnie przemierzała lasy Amazonii i dwa lata spędziła wśród tamtejszych Indian; Jadwigę Teoplitz-Mrozowską, słynną aktorkę, która odkrywa w sobie zew natury i wytyczyła nowe szlaki podróżnicze na Bliskim Wschodzie i w Tybecie; Ewę Dzieduszycką, zapaloną tatericzkę o nieposkromionej ciekawości przemierzającej Azję i Europę; Marię Czaplicką, która wbrew konwenansom starała się o tytuł antropologa i w odległej Syberii badała zwyczaje szamanów. Te cztery niezwykłe kobiety żyły w ciężkich dla nich czasach, nie tylko ze względu na światowe konflikty, ale i systemową dyskryminację ze strony mężczyzn. Wbrew wszystkiemu: konwenansom, zakazom i szyderczym uśmieszkom, potrafiły jednak zawalczyć o siebie i o swoje marzenia by pokazać zmanierowanemu społeczeństwu, że kobiety są odważne, zaradne, pomysłowe i zdeterminowane do osiągania celu. Te cztery przedwojenne bohaterki miały w tamtych czasach większe jaja niż niejeden współczesny człowiek, docierały tam, gdzie przed nimi nie dotarł żaden inny biały, na dodatek robiły to w spartańskich warunkach.
Książka Uli Ryciak fascynuje i formą i treścią, ale też, przynajmniej we mnie, wzbudza pewną gorzką refleksję. Polska ma wspaniałe tradycje naukowe, wielu pionierów i wynalazców, którzy znacząco przyczynili się do rozwoju świata, ale wiedzę o nich ma tylko garstka pasjonatów pokroju Ryciak. Żałuję, że na lekcjach historii uczymy się wyłącznie o krwawych konfliktach i politycznym bagnie, podczas gdy moglibyśmy poznawać tak kapitalne postacie jak poławiaczki pereł, które budzą podziw, autentycznie inspirują i sprawiają, że z naszego kraju można być dumnym. Mam nadzieję, że autorka wyszpera z annałów historii jeszcze kilka takich przykładów.
Poławiaczki Pereł
Nasza ocena: - 90%
90%
Ula Ryciak. Wydawnictwo Znak 2020