Złożona opowieść o bolączkach ludzkości bezlitośnie zmierzającej do samozagłady.
Młody artysta, Mathieu Bablet, stworzył wybitny komiks na miarę „Wiecznej wojny”. Powieść Joe Haldemana, a później komiksowa adaptacja Marvano, przeniosły bezsens i grozę wojny w Wietnamie w kosmiczną pustkę. Natomiast album francuza to największe bóle współczesnego świata zamknięte w ekosystemie megalitycznej stacji kosmicznej, w której gnieżdżą się setki tysięcy ludzi i animoidów (humanoidalnych zwierząt). Autor uwypuklił rasizm (dodając ciekawą teorią społeczną), egoizm, konsumpcjonizm (gdzie wszystko można sprzedać za pomocą erotyki), beztroskę w eksploatowaniu planety, ograniczanie swobód w imię wyższego dobra czy niekontrolowane eksperymenty zaspokajające naukowe ego. Interesująco też obnażył absurd i mechanizm stojący za zależnościami na linii człowiek – korporacje, ograniczając obieg do jednego przedsiębiorstwa (ludzie pracują dla Tianzhu, zarabiają walutę, którą wydają na produkty Tianzhu). Bablet stawia ludzkość przed ciemnym zwierciadłem, ale nie ocenia, raczej pokazuje w jakim kierunku zmierzają jej bezmyślne działania. To wszystko jest jednak bardzo rozbudowanym i świetnie zaprezentowanym tłem dla wydarzeń zupełnie innego kalibru, stawiających na szali życie gatunków.
Autor prowadzi narrację niespiesznie, a poprzez długie ekspozycje uwypukla pewne elementy świata i sposób funkcjonowania społeczeństwa. Często opowiada fabułę wyłącznie obrazami, czasami potoczystymi dialogami o zacięciu naukowym. Proporcje między zadumą a akcją są dobrze wyważone, przez co nie odczuwa się znużenia podczas lektury, mimo, że to album o sporej objętości. Ilustracje dodatkowo niesamowicie uprzyjemniają proces czytania. Obrazy są drobiazgowe i dopracowane, cudownie oddają pustkę i wielką przestrzeń kosmosu, ale też rozbudowane struktury stacji. Z kolei design, architektura, technikalia i zastosowane barwy dostarczają kolejnych wrażeń.
“Shangri-La” to kapitalne science fiction z przesłaniem, doskonale zarysowanym tłem społecznym, podejmujące wiele ważnych kwestii i absorbujące ciekawym wątkiem głównym. Odbijają się w nim echa “1984” Orwella, “Oni żyją” Carpentera czy obecnych działań chińskiego reżimu, a siłą rażenia powinien dorównać wspomnianej “Wiecznej wojnie”. Mocny kandydat do komiksu roku i obowiązkowy przystanek na drodze fana fantastyki.
Recenzja pierwotnie opublikowana w miesięczniku Nowa Fantastyka 5/2020
Shangri-La
Nasza ocena: - 100%
100%
Scenariusz i rysunki: Mathieu Bablet. Timof Comics 2020