Gorący temat

The Old Guard, tom 1: Otwarcie ognia – stara gwardia nie rdzewieje [recenzja]

Dynamiczna, a jednocześnie nostalgiczna opowieść o grupie nieśmiertelnych siepaczy.

Filmowa adaptacja “The Old Guard” z Charlize Theron  pozostawia po sobie lekkie uczucie rozczarowania. Tym bardziej warto sięgnąć po komiksowy pierwowzór, który z jednej strony jest melancholijną zadumą o przemijaniu, a z drugiej wybornym akcyjniakiem w stylu “Johna Wicka”. Czyli zupełnym przeciwieństwem obrazu Giny Prince-Bythewood.

Opowieść Grega Rucki skupia się na pięciorgu najemnikach, którzy od setek lat zmagają się w mniejszych lub większych wojnach na całym świecie, szukając wybawienia od klątwy nieśmiertelności. We współczesnych czasach, w dobie internetu i smartfonów, coraz trudniej im się ukrywać. W końcu jeden ze zleceniodawców odkrywa prawdę i wystawia ich bojówkom potężnej firmy farmaceutycznej, która za wszelka cenę spróbuje wydusić z nich sekret długowieczności. Tak rozpoczyna się festiwal kapitalnej akcji  poprzetykany nostalgicznymi retrospekcjami.

Rucka serwuje fachowo zbalansowaną historię, w której festiwal całkiem uzasadnionej, spektakularnej i krwawej przemocy traktowany jest na równi z zagłębianiem się w życiorysy i psychologię bohaterów. Główna postać, Andromacha, to silna kobieta trawiona jednak bólem licznych strat, zgorzkniała i zmęczona życiem, wciąż poszukująca celu istnienia. Niedole, motywacje i krótkie radości jej towarzyszy wybrzmiewają z podobną siłą. I choć sama fabuła jest bardzo prosta, a niektóre schematy dzieli z takimi produkcjami jak “Nieśmiertelny”, “Hancock” czy seria “Kane” Karla Edwarda Wagnera, pozostaje bardzo oryginalnym i świeżym głosem w tej tematycznej niszy. Wręcz doskonałym jej uzupełnieniem są pierwszorzędne ilustracje Leandro Fernandeza, który momentami czerpie z graficznego dorobku Franka Millera, a chwilami czaruje niczym Eduardo Risso w “100 nabojach”. Rysownik fenomenalnie odnajduje się w scenach akcji, nadając im niebywałego dynamizmu dzięki nieoczywistym ujęciom, ale z gracją potrafi też oddać całe spektrum emocji jakie towarzyszą charyzmatycznym bohaterom. O ile rysunki broniłyby się w czerni i bieli, o tyle jednolita, ograniczona paleta barw w wykonaniu Daniela Miwy, doskonale je podkreśla. Zatem “The Old Guard” zdaje się być lekturą obowiązkową.

Tekst pierwotnie opublikowany w miesięczniku Nowa Fantastyka 12/2020

The Old Guard, tom 1: Otwarcie ognia

Nasza ocena: - 80%

80%

Scenariusz; Greg Rucka. Rysunki: Leandro Fernandez. Mucha Comics 2020

User Rating: Be the first one !

Paweł Deptuch

Redaktor, publicysta, autor kilku opowiadań i scenariuszy komiksowych. W latach 2004-2010 redaktor naczelny portalu Carpe Noctem. Od 2006 r. współpracuje z miesięcznikiem Nowa Fantastyka, a w latach 2018/2019 z polską edycją magazynu Playboy, gdzie pisał o nowych technologiach. Publikował też w zinach (Ziniol, Biceps) i prasie specjalistycznej (Czachopismo, Smash!). Od 2008 r. elektor Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego, a od 2019 r. juror Nagrody Nowej Fantastyki w kategorii Komiks Roku.

Zobacz także

Daredevil. Znowu w czerni, tom 2 [recenzja]

Nowy tom przygód Daredevila noszącego czarny kostium to nadal dobra, przemyślana rozrywka.  Przywdzianie czarnego kostiumu …

Leave a Reply