„Hotel pod Pajęczą Siecią” to przyjemna dla oka, prosta i wesoła karcianka do wspólnego grania z dzieciakami już od 5 roku życia. Zadaniem wszystkich graczy jest zakwaterowanie konkretnych lokatorów w hoteliku dla owadów. Zabawa jest przednia, a o ewentualnym zwycięstwie często decyduje ślepy los.
W pudełku znajdziemy 4 hotele dla owadów, 72 karty, w tym: 20 kart miodu, 8 kart pająków, 8 kart karaluchów, 36 owadzich turystów (pszczoły, mrówki, muchy, biedronki, motyle i skorki) oraz instrukcję. Gra przeznaczona jest dla 2-4 graczy w wieku od 5. roku życia. Zasady są bardzo proste dlatego nawet młodsze dzieciaki poradzą sobie z rozgrywką z niewielką pomocą dorosłych, a starszaki bez problemu mogą grać we własnym gronie. Przed zabawą należy rozdać graczom po jednym hotelu, potasować karty i ułożyć je na środku obrazkami do dołu. Następnie gracze po kolei dobierają po jednej karcie z wierzchu. Jeśli dobrana karta zawiewa owada, którego możemy zakwaterować w hotelu, umieszczamy go na odpowiednim piętrze. Jeśli nie możemy przyjąć gościa, wówczas pokazujemy kartę wszystkim graczom i odkładamy ją obok swojego hotelu obrazkiem do dołu. Jeśli na wyciągniętej karcie mamy pająka, wówczas możemy pokrzyżować plany któremuś z przeciwników i wystraszyć owada z jego hoteliku. Z kolei kata z miodem jest cenna, bo mając dwa miodki możemy zwabić do siebie owada z puli kart innego gracza. Trzeba uważać na karty z karaluchem, bo po wylosowaniu, ten żarłoczny owad zjada cały zgromadzony przez nas miód.
Lubię gry, w których musimy się zdać na przypadek. Strategie nie są moją mocną stroną, a też bawi mnie element zaskoczenia związany z losowaną kartą. Zauważyłam, że mojemu pięciolatkowi ten sposób gry również odpowiada, a moment ciągnięcia karty wiąże się z mnóstwem pozytywnych emocji, których nie psują nawet karaluchy zjadające miodek. Rozgrywki są szybkie, dynamiczne i wesołe. Jeśli w zabawie bierze udział czwórka graczy, wówczas zabawa jest najfajniejsza, bo dzieje się najwięcej i najtrudniej o dobrą kartę. Jednak nawet w duecie gra się przyjemnie i to jest ten moment, kiedy można wprowadzać do gry młodszego gracza, żeby na spokojnie mógł ogarnąć zasady.
Patrząc na „Hotel pod Pajęczą Siecią” raduje się moje eko serce, bo filozofia Muduko pokrywa się z moimi osobistymi przekonaniami. Elementy gry zostały wykonane z materiałów ekologicznych, pokrytych biobójczą powłoką. Pomysł na karciankę również jest chwytliwy, bo stanowi świetną podstawę do rozmów na temat różnorodnego świata owadów i ich roli w przyrodzie. Z resztą dzieciaków nie trzeba szczególnie zachęcać, wystarczy impuls, żeby zaczęły drążyć temat i zamarzyły o własnym hoteliku dla owadów. Na naszym balkonie stoją dwa tego typu domki.
„Hotel pod Pajęczą Siecią” to najfajniejsza gra, w którą graliśmy rodzinnie. Zabawna, wzbudzająca emocje, całkowicie pochłaniająca uwagę i sprawiająca przyjemność nawet przy kolejnej rozgrywce z rzędu. Szata graficzna również nie zawodzi, a rysunkowe owady i ich zawadiackie miny są rozbrajające. Karty z robalami są jak typowe karty do gry, z kolei hoteliki wykonano z grubszej i sztywnej tektury. Całość mieści się z zgrabnym pudełku, które można bez problemu zabrać na rodzinne wyjazdy i na pewno nie obciąży nam za bardzo bagażu. Dzięki temu nie musimy się ograniczać i grać w ulubioną karciankę niemal wszędzie.
Hotel pod Pajęczą Siecią
Nasza ocena: - 80%
80%
Dennis Kirps, Christian Kruchten, il. Gediminas Akelaitis. wiek +5, ilość graczy 2-4, wyd. Muduko, Warszawa 2021.