Gorący temat

Kowboj z Szaolin: Szwedzki bufet – zastrzyk wizualnej kreatywności [recenzja]

“Kowboj z Szaolin” to cykl, w którym próżno szukać nawet zalążka fabuły. Ale jeśli podejść do niej jako energetycznego, artystowskiego artbooka z narracją, wówczas musimy się przygotować na obcowanie z dziełem wybitnym.

Autorem pięknie wydanej w powiększonym formacie serii jest Geof Darrow, znany przede wszystkim z dwóch komiksów narysowanych do scenariusza Franka Millera – “Hard Boiled” oraz “Big Guy i Rusty Robochłopiec”, i konceptów wizualnych do serii “Matrix”. Znakiem szczególnym jego twórczości, za który zresztą został uhonorowany trzema nagrodami Eisnera, jest olbrzymia ilość szczegółów umieszczanych na każdym panelu, granicząca wręcz z absurdem. Nie inaczej jest w jego autorskim tytule, gdzie nie tylko czaruje zatrważającą ilością detali ale i rozbudowanymi rozkładówkami. W poprzednim tomie pt. “Podróż pierwsza” największe wrażenie robiła dziesieciostronicowa panorama wypełniona po brzegi oprychami. Z kolei w “Szwedzkim bufecie” mamy pięćdziesięcio stronicową kapitalnie rozrysowaną sekwencję walki piłami mechanicznymi z zombiakami oraz, tym razem, dwunastostronicową rozkładówkę, na której tytułowy kowboj ratuje się efektowną ucieczką skacząc po głowach umarlaków.

Jeśli chodzi o fabułę, tę znajdziemy w dwustronicowym wstępie pisanym drobnym maczkiem, który wyjaśnia kim jest kowboj, czemu odszedł z Klasztoru, dokąd i w jakim celu zmierza oraz co się wydarzyło przed i w trakcie “Podróży pierwszej”. Darrow zawarł tu najistotniejsze informacje: kowboj to dobroduszny gość, a świat wokół niego to surrealistyczny, absurdalny twór toczony rakiem kapitalizmu, indywidualizmu i politykierstwa. Tyle ekspozycji wystarczy by w końcu móc zagłębić się w przepiękne, kreślone z wprawą i skrupulatnością kolejne kadry krwawej rozwałki, gdzie najważniejszym elementem są sekwencyjność i choreografia. Linijek tekstu w “Szwedzkim bufecie” jest mniej niż Arnold Schwarzenegger wypowiedział w pierwszym “Terminatorze” i jest to duża, pozytywna zmiana w stosunku do części pierwszej, bowiem wizualna narracja Darrowa nie wymaga żadnego komentarza czy to z offu czy z ust postaci.

Wycyzelowany i dopieszczony w każdym kadrze album jest niebywałą ucztą dla oczu, a wykreowane przez autora uniwersum doskonałym materiałem do ćwiczenia wyobraźni i myślenia kreatywnego. Ten widowiskowy, brutalny spaghetti western z domieszką horroru, będzie gratką dla miłośników wybitnego ilustratorstwa. Z wielkim zaangażowaniem wyczekuję kontynuacji. 

 

Kowboj z Szaolin: Szwedzki bufet

Nasza ocena: - 80%

80%

Scenariusz i rysunki: Geof Darrow. Przekład: Marceli Szpak. KBoom 2022

User Rating: Be the first one !

Paweł Deptuch

Redaktor, publicysta, autor kilku opowiadań i scenariuszy komiksowych. W latach 2004-2010 redaktor naczelny portalu Carpe Noctem. Od 2006 r. współpracuje z miesięcznikiem Nowa Fantastyka, a w latach 2018/2019 z polską edycją magazynu Playboy, gdzie pisał o nowych technologiach. Publikował też w zinach (Ziniol, Biceps) i prasie specjalistycznej (Czachopismo, Smash!). Od 2008 r. elektor Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego, a od 2019 r. juror Nagrody Nowej Fantastyki w kategorii Komiks Roku.

Zobacz także

Bajania – nie tylko koszmary [recenzja]

“Bajania” to album niespodzianka dla wielbicieli „Sandmana”, ale także dla fanów komiksowych “Baśni”. Za zbiór …

Leave a Reply