Gorący temat

Kroniki wszechświata, tom 1: Tromboza Cygny – efektowny teledysk [recenzja]

Pod koniec zeszłego roku wydawnictwo Scream Comics wydało pierwszy tom “Kronik wszechświata”, nowej serii science fiction skierowanej do starszej młodzieży. Album przeszedł bez większego echa, a okazuje się, że to bardzo udany projekt dwóch autorów znanych już na polskim rynku.

Autorem scenariusza jest Richard Marazano, człowiek orkiestra, który pisze, rysuje i nakłada kolory, a z jego dość sporego dorobku poznaliśmy już “Trzy duchy Tesli” i “Syndrom Abla”. Jest on też autorem nieznanego wciąż u nas, a bardzo chwalonego na zachodzie “Kompleksu szympansa” i dziesiątek innych tytułów, głównie w temacie science fiction. Z kolei Ingo Romling jest rysownikiem osadzonej w wiktoriańskiej Anglii serii “Malcolm Max” oraz albumiku “Star Wars Film. Atak Klonów”. “Kroniki wszechświata” to dla niego dopiero drugi duży projekt w karierze.

Nieokreślona, dość daleka przyszłość. Grupa studentów Akademii Nauk Historycznych Wszechświata, w towarzystwie “zasłoikowanego” na wzór głów z “Futuramy” dziekana, prowadzi misję badawczą na obrzeżach gwiazdy Alfa Cygna. W wyniku nieznanego fizycznego zjawiska, choć przewidzianego w obliczeniach teoretycznych, ich statek zostaje wchłonięty do wnętrza gwiazdy, gdzie rozbija się na nieznanej planecie. Żądni wiedzy rozbitkowie próbują wyjaśnić zaszłe zjawisko, a przy okazji natrafiają na ruiny dawnej cywilizacji, skrywającej wiele intrygujących sekretów. 

Marazano prowadzi swą fabułę w bardzo dynamiczny i widowiskowy sposób, korzystając ze sprawdzonych patentów na solidne science fiction środka, gdzie dominuje wartka przygodowa akcja, nad którą wisi wielka tajemnica galaktyki. “Kroniki wszechświata” są bardzo smacznym eskapistycznym fast foodem, do którego chce się co jakiś czas powracać. Zasługą tego są też nieokrzesani bohaterowie, tajemniczy dziekan który wie znacznie więcej niż to okazuje i sympatyczny “technobełkot” zaczerpnięty wprost ze “Star Treka”.  

Na podobnej półce jakościowej leży chociażby “Kolonizacja” z Amberu, której jednak daleko do poziomu satysfakcji reprezentowanego przez opowieść Marazano. Dodatkowym atutem “Kronik…” są ilustracje Romlinga, stojące o klasę wyżej od tego co stworzył w “Malcolmie Maxie”, zwłaszcza pod względem wyrobienia kreski i kompozycji plansz. “Tromboza Cygny” od strony graficznej jest efektownym, popowym teledyskiem z lekką i wciągającą narracją. To wszystko, oraz intrygujący cliffhanger w finale, sprawiają, że “Kroniki wszechświata” to seria, na którą warto mieć oko.

Kroniki wszechświata, tom 1: Tromboza Cygny

Nasza ocena: - 70%

70%

Scenariusz: Richard Marazano. Rysunki: Ingo Romling. Przekład: Jakub Syty. Scream Comics 2021

User Rating: Be the first one !

Paweł Deptuch

Redaktor, publicysta, autor kilku opowiadań i scenariuszy komiksowych. W latach 2004-2010 redaktor naczelny portalu Carpe Noctem. Od 2006 r. współpracuje z miesięcznikiem Nowa Fantastyka, a w latach 2018/2019 z polską edycją magazynu Playboy, gdzie pisał o nowych technologiach. Publikował też w zinach (Ziniol, Biceps) i prasie specjalistycznej (Czachopismo, Smash!). Od 2008 r. elektor Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego, a od 2019 r. juror Nagrody Nowej Fantastyki w kategorii Komiks Roku.

Zobacz także

RIP, tom 6. Eugene: Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy – siły zewnętrzne [recenzja]

Po dwóch i pół roku od wydania pierwszego tomu serii wreszcie dostajemy jej finał. Tytułową  …

Leave a Reply