Gorący temat

Megalex. Wydanie zbiorcze – niepokojąca, karykaturalna dystopia [recenzja]

Wydając “Megalex” wydawnictwo Scream Comics wreszcie dopełniło uniwersum Incala. Ostatnia opowieść rozgrywająca się w tym rozległym i przebogatym świecie zachwyca przede wszystkim wizją dystopijnego państwa.

Wydanie zbiorcze “Megalexa”, zawierające trzy oryginalne albumy, to dość specyficzny twór. Scenarzysta Alejandro Jodorowsky niejako zepchnął fabułę do narożnika i podporządkował ją rozbudowanej ekspozycji wymyślonego przez siebie świata. Szczególnie widać to w pierwszym rozdziale, skupionym wyłącznie na ucieczce jednego z głównych bohaterów, który po drodze zapoznaje się z twardymi zasadami obowiązującymi w tej technologicznej, zamordystycznej rzeczywistości. Podobnie jest z finałem, którego akcja pędzi na złamanie karku i zbudowana jest z prędkich przeskoków, z hukiem rozbijających się o ścianę z napisem koniec i pozostawiających czytelnika w niemałym szoku. Ale, choć opowieść zbudowana jest na klasycznych wątkach typu “od zera do bohatera” i “mesjasz zbawia świat”, to nadrabia galerią oryginalnych osobowości i wartką, bezbolesną narracją.

Przymykając oko na fabułę, warto zwrócić uwagę na z pozoru mniej istotne szczegóły, nie dotyczące bezpośrednio bohaterów, ale krok po kroku odsłaniających obraz systemu w którym funkcjonują i który próbują obalić. Megalex jest gigantyczną planetą-miastem (jak Coruscant ze “Star Wars”), betonowo-stalową pustynią złożoną wyłącznie z budynków mieszkalnych i przemysłowych, od setek lat rządzoną przez zmumifikowanego władcę oraz jego żonę oraz córkę. Na przestrzeni całego albumu Jodorowsky porozrzucał drobne elementy definiujące ten świat. A to w dialogach, na drugim planie czy sposobach działania służb porządkowych. Po złożeniu ich w całość ukazują niezwykle ponury, wyprany z emocji, indywidualności i kultury obraz społeczeństwa utopionego w dostatku i używkach. Praca, seks, posiadanie marzeń i starość są zabronione. Po ukończeniu czterdziestki obywatelom wybuchają głowy, a do tego czasu ich jedyną rozrywką jest pochłanianie obrazów z wirtualnej rzeczywistości. Znamienne są słowa matki skierowane do dziecka w obliczu katastrofy, która z uśmiechem na twarzy mówi, że oto doświadczą największej przygody życia i będą mogli umrzeć. Orwellowscy bohaterowie “Roku 1984”, stojący na ulicy Megalexu i walczący o zrzucane z nieba syntetyczne pożywienie, z pewnością zapłakaliby nad swoim losem.

Przeciwnością sterylnej betonozy Megalexu są dwie niezdobyte jeszcze enklawy: Ocean Martwy i Las Chem, gdzie tzw. anomalie, czyli ludzie których parametry odbiegają od ustalonego wzorca, żyją w zgodzie z naturą, dożywają starości i tworzą zręby kultury. Od lat terroryzują ulice Megalexu, chcąc obalić bezdusznych tyranów i przywrócić stary porządek.

Jodorowsky fachowo, z poczuciem humoru i z pewną dozą karykatury zestawia ze sobą te dwa światy, przekazując uniwersalną prawdę, że technologia i natura muszą ze sobą koegzystować w symbiozie, inaczej to pierwsze zawsze czeka zagłada.

Rysownik Fred Beltran to gwiazda tego albumu, która kapitalnie wizualizuje zamysł Jodorowsky’ego. Pierwsze dwie części trylogii mogą wzbudzać niechęć, bowiem artysta zastosował techniki komputerowe, projektując, modelując i renderując tła, pojazdy i architekturę, wszystko pokrywając cyfrowymi teksturami. Efekt jest odpychający, ale taki właśnie jest ten świat: zimny, syntetyczny, sterylny, wyzuty z ludzkiej kreatywności, zdominowany przez technologię. Te doznania udało się twórcy przekazać bezbłędnie. W trzeciej części przechodzi on już na techniki tradycyjne, co ma uzasadnienie fabularne, gdyż natura i jej bojownicy w końcu dochodzą do głosu. I tutaj artysta również świetnie operuje kreską, często wchodząc w rejony wypracowane przez Moebiusa.

“Megalex” to intrygujący komiks science fiction, z jednej strony doskonale wpisujący się w uniwersum Incala, a z drugiej zupełnie inny od pozostałych rozgrywających się w tym świecie. Miłośnicy karykaturalnych dystopii, szukający obrazowych analogii do współczesnych dyktatur, apatycznych społeczeństw czy złowróżbnych kierunków rozwoju technologii spod znaku “Black Mirror”, poczują się tu jak ryby w wodzie.

Megalex. Wydanie zbiorcze

Nasza ocena: - 75%

75%

Scenariusz: Alejandro Jodorowsky. Rysunki: Fred Beltran. Przekład: Maria Mosiewicz. Scream Comics 2022

User Rating: Be the first one !

Paweł Deptuch

Redaktor, publicysta, autor kilku opowiadań i scenariuszy komiksowych. W latach 2004-2010 redaktor naczelny portalu Carpe Noctem. Od 2006 r. współpracuje z miesięcznikiem Nowa Fantastyka, a w latach 2018/2019 z polską edycją magazynu Playboy, gdzie pisał o nowych technologiach. Publikował też w zinach (Ziniol, Biceps) i prasie specjalistycznej (Czachopismo, Smash!). Od 2008 r. elektor Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego, a od 2019 r. juror Nagrody Nowej Fantastyki w kategorii Komiks Roku.

Zobacz także

Bajania – nie tylko koszmary [recenzja]

“Bajania” to album niespodzianka dla wielbicieli „Sandmana”, ale także dla fanów komiksowych “Baśni”. Za zbiór …

Leave a Reply