W swojej powieści graficznej, francuski artysta Vincent Perriot, żeni ze sobą motywy postapokalipsy, niekontrolowanego rozwoju technologii i dinozaurów. Mieszanka to niecodzienna, ale nadzwyczaj smakowita.
Akcja komiksu rozgrywa się w pustynnym świecie pełnym dinozaurów i latających pojazdów. Cała planeta uległa ekstremalnemu efektowi cieplarnianemu, a większość ludzi żyje w napowietrznych miastach. Tylko nieliczni nomadowie, opiekujący się stadami spokojnych roślinożerców, zamieszkują rozległe pustynie. Władzę dyktatorską w tym zdewastowanym świecie sprawuje wojsko wiedzione przez sztuczną inteligencję zwaną Siecią. Wszelkie przejawy buntu są krwawo tłumione, a wybranych dysydentów przewozi się do tajemniczego Centrum Sieci. Młody pasterz Jaari, w wyniku działalności Sieci traci całe swoje stado chasmozaurów. Wiedziony zemstą udaje się do miasta aby wymierzyć sprawiedliwość, a dzięki swoim umiejętnościom szybko dołączy do odpowiednich ludzi, z którymi podejmie walkę o wyzwolenie planety.
Perriot jest doświadczonym twórcą, który do tej pory zgarnął trzy nagrody na festiwalu w Angouleme. Czytając “Negalyod” od razu da się wyczuć fachowca, który sprawnie operuje narracją, dawkuje napięcie i kolejne tajemnice. W samej opowieści widać też fascynację tematem prehistorycznej fauny, która rozrysowywana jest z dbałością o detale. Poza tym autor wykreował kawał fascynującego postapokaliptycznego świata, w którym udomowiono dinozaury, a ludzkość, choć cofnięta w rozwoju korzysta z resztek technologicznych udogodnień. I choć nie jest powiedziane wprost co stoi za przyczyną takiego stanu rzeczy, to wyraźnie widać tu inspirację innym komiksem, “Xenozoic Tales” Marka Schultza, który bardziej możecie kojarzyć z animowanej adaptacji pt. “Cadillaki i Dinozaury”. Perrot ze swoja opowieścią poszedł jednak w zupełnie inną stronę, bowiem między wierszami można wyczytać niepokoje związane nie tylko ze zmianami klimatycznymi, ale też nadmiernym rozwojem technologii zmierzającym do punktu osobliwości, kiedy to SI będzie na tyle doskonała, że przejmie nad sobą kontrolę. Oczywiście to tylko motywy ukryte pod powierzchnią wciągającej przygodowej akcji pełnej zwrotów fabularnych i czytelniczych pułapek. Najważniejszy jest główny bohater i rewolucja jaką zapoczątkował swoją zemstą i przedstawienie zastanego świata. Autor wiele tajemnic pozostawia bez odpowiedzi i choć osobiście mnie to uwiera, to jednak doceniam fakt, że pewne kwestie zostały pozostawione wyobraźni czytającego.
Kolejnym atutem “Negalyod” są kapitalne rysunki, dalekie od frankofońskiej generyczności, w stylu bliższe estetyce undergroundowej, a w wielu miejscach nawiązujące do twórczości Moebiusa. Duże wrażenie robi megalityczna architektura miast i ich mechanizmów, zapewne po części wzorowana na prehistorycznej florze, często przedstawiana na cało- lub dwustronicowych kadrach wypełnionych ogromną ilością szczegółów. Wspaniała robota, godna wielokrotnego podziwiania.
Album Perriota to ponad dwieście stron świetnej zabawy, którą z powodzeniem można wchłonąć za jednym posiedzeniem. Z jednej strony chciałoby się aby autor jeszcze powrócił do tego świata i wyjaśnił kilka kwestii, z drugiej jako zamknięta całość, nic mu nie brakuje. Miłośnicy prehistorycznych gadów, postapokalipsy i nieoczywistych mieszanek gatunkowych mogą brać w ciemno.
Negalyod. Scenariusz i rysunki: Vincent Perriot. Egmont 2020
Ocena: 7.5/10