Drugi tom serii “New X-Men” to kolejny bardzo wyrazisty ślad jaki zostawia po sobie Grant Morrison w uniwersum mutantów Marvela.
X-Men znaleźli się w nieciekawej dla siebie sytuacji. Po ostatnich wydarzeniach cały świat patrzy im na ręce, profesor Xavier umiera uwięziony w ciele swojej siostry bliźniaczki. Ta z kolei przejęła ciało Xaviera i uciekła w kosmos. Teraz Cassandra Nova powraca na czele armady imperium Shi’ar by wyrównać rachunki i doszczętnie zmieść mutantów z powierzchni ziemi.
Gdy Grant Morrison zaczynał pisanie przygód X-Men był już twórcą o mocno ugruntowanej pozycji, w statusie “kultowego”. Popularność i uznanie zapewniły mu tak kwasowe tytuły jak “Zenith”, “Animal Man”, “Doom Patrol”, “The Invisibles” czy “Flex Mentallo”. Przy korporacyjnym tytule Marvela do pewnego stopnia miał ręce związane ówczesną mitologią uniwersum i oczekiwaniami samego wydawcy, a mimo to udało mu się napisać jedną z najbardziej zapadających w pamięć historii o mutantach. Pomijając liczne zagrożenia jakie na nich zesłał, a były one bardzo oryginalne i świeże na tle ówczesnych tytułów, Morrison wręcz wybitnie dokształtował tożsamości i relacje między poszczególnymi bohaterami. X-Men wreszcie zaczęli rozmawiać jak żywe istoty (zamiast przerzucać się przemowami), jako grupa nabrali większych jaj i wyrazu. Zniknęły idealistyczne pobudki, zmuszające ich do bezwzględnego nadstawiania karku za ludzkość, a na wierzch wypłynęły interesy własnej grupy społecznej. Pojawiły się też zręby własnej kultury i filozofii, dzięki czemu odrębność mutantów została podkreślona czymś więcej niż tylko posiadaniem supermocy lub osobliwego wyglądu. Całość została też zamknięta w nowoczesnym, futurystycznym ale subtelnym środowisku, które działa na podświadomość i podkręca uczucie stykania się z czymś obcym i niecodziennym.
Scenariusze Morrisona najciekawiej wypadają w artystycznym ujęciu Franka Quitelya, którego styl ma właśnie ten alochtoniczny feel, który nadaje serii wyrazistości. Na Drugim biegunie znajduje się Igor Kordey, którego kreska jest tak brzydka i niechlujna, że w pewnym sensie fascynująca. Pozostali artyści, a jest ich jeszcze kilku, wypadają poprawnie. “New X-Men” nie ma zatem jednego wizualnego charakteru, co jest wielką szkodą (podobnie jak w przypadku “Sandmana”), ale już nie przeszkodą, która rujnuje odbiór. To ze wszech miar komiks wart przeczytania i postawienia na półce, bez względu na to czy jest się fanem Marvela czy nie. To po prostu kawał wyśmienitego science fiction.
New X-Men, tom 2: Piekło na ziemi
Nasza ocena: - 80%
80%
Scenariusz: Grant Morrison. Rysunki: Frank Quitely, Ethan van Sciver i inni. Mucha Comics 2020