Gorący temat

Doom Patrol, sezon 2 – pamiętajcie o przegrywach [recenzja]

Jeden z najdziwniejszych seriali superbohaterskich powrócił z drugim sezonem. Tym razem liczy tylko dziewięć odcinków, jednak w przypadku “Doom Patrolu” wystarczy nawet jeden, by wprowadzić widzów w konsternację.

Po sześciu epizodach, które można oglądać na HBO GO, zasadniczą różnicą w porównaniu z pierwszym sezonem jest widoczny brak głównego przeciwnika, z którym członkowie patrolu borykali by się przez całą  serię. Takim mógł się wydawać Doktor Tyme, który pojawił się w rytmach disco w drugim odcinku, ale szybko zszedł ze sceny. Z kolei w trzecim epizodzie mieliśmy naprawdę niezwykłego, niczym wyjętego z “Hellraisera” Czerwonego Jacka” i znowu nie mogliśmy dłużej nacieszyć się tą postacią. Oo piątym odcinku wygląda na to, że to jednak  mała Dorothy i jej wyimaginowani, groźni przyjaciele (a w szczególności Candlemaker) są główną atrakcją drugiego sezonu “Doom Patrolu”.

Dorothy pojawiła się w końcówce poprzedniego sezonu, jako mieszkanka ulicy Danny, na której odbył się surrealistyczny, finałowy pojedynek. Mała, acz wiekowa dziewczyna ze zdeformowaną twarzą to córka Nilesa Cauldera, którą ten musi ukrywać przed światem, czy raczej trzeba powiedzieć, że świat przed nią, tak bardzo niebezpieczna jest ta niepozorna, nowa bohaterka. Dodajmy, że straumatyzowana w równym stopniu, co pozostali członkowie Doom Patrolu, którzy w nowym sezonie wciąż borykają się z przeszłością i swoim aktualnym stanem psychicznym, nie pozwalającym im normalnie żyć. Aktualny stan fizyczny potrafi się zmienić – wystarczy powiedzieć, że w pierwszym odcinku większość patrolu egzystuje w miniaturowej formie, natomiast to problemy psychiczne bohaterów są tym, co niesie ten serial i w wielu przypadkach zaskakuje nietypowymi cliffhangerami. 

Podobnie jak w pierwszym sezonie dostajemy retrospekcje, które najbardziej rozbudowują postacie Rity Farr i Larry’ego Trainora, próbujących wprowadzić zmiany w swoim życiu, co raczej nie wyjdzie na dobre ani im, ani ich otoczeniu. Trochę z boku prowadzony jest wątek Cyborga, znajdującego w osobie wojennej weteranki obiekt uczuć. Cliff, czyli Robotman wciąż próbuje nawiązać więź z dorosłą już córką i wciąż jest bardzo bezpośredni w obyciu. Ulubienica widzów i aktorsko mająca najwięcej do zaproponowania Diane Guerrero w roli Jane wciąż przeżywa perturbacje w podświadomości ze swoimi wszystkimi wcieleniami, ale po pojawieniu się Dorothy schodzi trochę na drugi plan. Zostaje nam jeszcze Niles Caulder, który musi poświęcić coś naprawdę cennego, by pomóc członkom patrolu i teraz drży o bezpieczeństwo córki, ponieważ  moment kiedy go zabraknie może nadejść o wiele szybciej.

W drugim sezonie są momenty, kiedy to skupienie na wewnętrznych przeżyciach bohaterach zaczyna niejednokrotnie męczyć i zaczynamy marzyć o tym, by fabuła wreszcie ruszyła do przodu. Twórcy zaś chyba znakomicie diagnozują stany swoich widzów, ponieważ zawsze odpowiadają na nasze potrzeby, często rozpędzając akcję pod koniec danego odcinka i zostawiając nas z apetytem na więcej. Wystarczy wprowadzić do fabuły choćby niecodzienny Sex Patrol walczący z niezwykle dziwacznym, seksualnym zagrożeniem, by spowodować, że oglądamy przygody bohaterów z zachwytem i niedowierzaniem.

Pamiętajmy, że twórcy mają znakomity pierwowzór w postaci dostępnego na naszym rynku komiksowego “Doom Patrolu” z szalonym scenariuszem Granta Morrisona, z którego wiele wątków znajdziemy w serialu. Gdy zatem wydaje się, że nie dostaniemy już czegoś bardziej szalonego niż osła ze schowanym wewnątrz niego światem, twórcy wyprawiają Nilesa Cauldera  i Cliffa w kosmos na statku z napędem, którego widok swoją niedorzecznością powoduje u nas opad szczęki. Dzięki tym wszystkim zabiegom w jakiś magiczny sposób  ta banda przegrywów trafia do naszego serca bardziej niż hołubieni przez masy, pierwszoplanowi superbohaterowie Marvela i DC. 

Dlaczego? Po prostu, ich wyimaginowane problemy wcale nie są aż tak bardzo wyimaginowane, tylko jak się okazuje bliskie tym, których czasem sami doświadczamy w życiu. A że życie pod pozorami normalności potrafi być niezwykle surrealistyczne dobrze przecież wiemy i dlatego też surrealizm serialu tak łatwo do nas przemawia budując jednocześnie silną więź z  połamanymi psychicznie bohaterami.  Cóż, być może każdy z nas przy odrobinie własnej inwencji, bądź przy pomocy fatum byłby dobrym kandydatem do menażerii zorganizowanej pod szyldem Doom Patrolu. 

https://www.youtube.com/watch?v=TusmSgYoDhQ

Doom Patrol, sezon 2

Nasza ocena: - 80%

80%

Twórcy: Jeremy Carver. Występują: Diane Guerrero, Timothy Dalton, Brendan Fraser i inni. DC Universe 2020

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Infamia – romska etiuda o dorastaniu na pograniczu dwóch kultur [recenzja]

Bardzo kusi, by określić Netflixową „Infamię” romską wersją Szekspirowskiego „Romea i Julii”. Kusi, ale chyba …

Leave a Reply