Gorący temat

Pięć krain, tom 1: Ze wszystkich sił – obiecujący start [recenzja]

0 0
Read Time:2 Minute, 59 Second

“Pięć krain” to nowa seria fantasy w ofercie Egmontu. Intrygująca okładka zapowiada coś zupełnie innego, niż intensywnie promowany w zeszłym roku przez wydawnictwo od roku cykl “Świat Akwilonu”

Dwie postacie znajdujące się na okładkowej grafice “Pięciu krain’ wysyłają jasny komunikat – mamy do czynienia z historią, w której bohaterowie to antropomorficzne postacie. Oto  olbrzymi, odziany po królewsku tygrys z mieczem w dłoni, a u jego boku wpatrująca się prosto w czytelnika tygrysica w eleganckim kostiumie. Jest coś majestatycznego i zarazem złowrogiego w tej intrygującej grafice – poza bohaterów, odpowiednio dobrane kolory – to wszystko zachęca do sięgnięcia po komiks by pogrążyć się w lekturze. Zwłaszcza, że nauczeni czytelniczym doświadczeniem wiemy, że komiksy z antropomorficznymi bohaterami mają na ogół naprawdę dobre fabuły.

“Pięć krain” w tytule  zapowiada dość szeroki teatr działań, choć historia dzieje się głównie w krainie okładkowych kotów, a dokładnie w Angleonie, mieście, które możemy zaraz na początku komiksu zobaczyć na imponującej, podwójnej planszy. Do Angleonu zmierza dwójka bohaterów, z których w fabule kilkukrotnie zobaczymy jeszcze  jednego z nich – młodego Thisa, który przyjechał do wielkiej metropolii z zamiarem zaciągnięcia się do gwardii królewskiej. Jednak jaka jest jego dokładna rola w fabule, tego jeszcze do końca nie wiemy, podobnie jak ma to miejsce w przypadku kilku innych postaci, z których najbardziej w pamięci zostaje złowrogi najemnik – w tej roli mamy psa, którego zobaczymy w krwawej scenie na odległej od Angleonu pustyni. I nie, w przeciwieństwie do kotów z okładki, gatunek, który reprezentuje ów najemnik nie jest dominującym w żadnej z pięciu krain.  A o tym, które gatunki mają pozostałe krainy pod władaniem  –  tego dość szybko dowiadujemy się z fabuły.

Skoro mówimy o fabule, na pewno nie uniknie ona porównania z ‘Grą o tron” – może dlatego w materiałach promocyjnych znajdziemy jednoznaczne odniesienia do sagi George’a R.R. Martina. Mamy tutaj Cyrusa, umierającego kociego króla, który nie pozostawił po sobie męskiego potomstwa (ma różniące się mocno charakterem dwie córki). Po jego śmierci na tronie ma zasiąść jego bratanek Hirus – postać od początku mało sympatyczna, która z pewnością stanie się zarzewiem przyszłego konfliktu. Strona po stronie poznajemy uwarunkowania geopolityczne tego świata fantasy, momentami zaglądamy do innych krain i poznajemy całą gromadę bohaterów, czasem nawet mając trudności z ich odróżnieniem. Ta mnogość postaci i wątków nie jest jednak przytłaczająca, narracja płynie tu sprawnie, poszczególne przejścia fabularne są płynne. Tylko w głowie czytelnika kołacze się myśl, że przecież to już było, że takie historie, nie tylko w ‘Grze o tron”, już widzieliśmy. I od talentu autorów będzie zależeć, czy “Pięć krain’ spodoba się czytelnikom.

Dosyć dziwnie jest mówić o realistycznej kresce mając z tyłu głowy zwierzęcych bohaterów zachowujących się jak ludzie, ale tak właśnie jest. „Pięć krain” narysowane jest przejrzystą, realistyczną kreską z wyrazistymi kolorami, bez ciągot w stronę graficznych eksperymentów, ale kiedy trzeba coś mocniej zaakcentować, rysunki – tak jak we wspomnianej scenie na pustyni – robią tu robotę. W fabule udało się  sprawnie umieścić wielu wątków i różnorodnych bohaterów, choć na razie z pominięciem wizyty w niektórych z krain. Może to i dobrze, bo pierwszy tom to około sześćdziesiąt stron lektury, na których czuć jednak ambicję opowiedzenia naprawdę epickiej historii. Wszystko zależy od tego, czy twórcy będą ja w ciekawy sposób rozwijać w kolejnych tomach – na razie można dać kredyt zaufania, chyba nawet większy niż przy mocno standardowej pierwszej odsłonie “Świata Akwilonu”, który z przecież z czasem okazał się ambitnym w dziedzinie budowy świata przedstawionego projektem. “ Pięć krain” chyba nie ma aż takich rozległych, światotwórczych ambicji, dając nam mocno skoncentrowaną na spiskach i zdradach historię, na razie głównie w obrębie jednej z krain. Jak będzie dalej – zobaczymy.

 

About Post Author

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.
Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Pięć krain, tom 1: Ze wszystkich sił

Nasza ocena: - 65%

65%

Scenariusz: Lewelyn. Rysunki: Jerome Lereculey. Tłumaczenie: Maria Mosiewicz. Egmont 2024

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Ostatni dzień Howarda Phillipsa Lovecrafta – hołd złożony tragizmowi [recenzja]

„Ostatni dzień Howarda Philipsa Lovecrafta” to przede wszystkim popis graficznego talentu Jakuba Rebelki. Od lat …

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

Leave a Reply