Gorący temat

Screaming planet – Jodorowsky w skondensowanej formie [recenzja]

Wydawnictwo Scream Comics konsekwentnie uzupełnia rodzimy katalog twórczości Alejandro Jodorowsky’ego o brakujące albumy. Najnowszym jest “Screaming Planet”, czyli pozycja dość nietypowa w dorobku chilijskiego maga, będąca bowiem zbiorem krótkich form, luźno połączonych wspólnym motywem.

Na początku nowego tysiąclecia zapadła decyzja aby na francuski rynek przywrócić zasłużony magazyn “Metal Hurlant”. Eksperyment ten trwał raptem dwa lata, gdyż w rezultacie okazał się bardziej reklamową broszurą niż pełnoprawną antologią szukającą nowych komiksowych ścieżek. Niemniej jednym z jej atutów były krótkie formy Jodorowsky’ego rysowane przez grono świetnych artystów. Scenarzysta miał za zadanie dostarczyć jedną zamkniętą opowieść do każdego numeru. W efekcie powstało ich jedenaście, o jeden mniej niż tych numerów się faktycznie ukazało.

Jodo z premedytacją wykorzystał klamrę spajającą ze sobą niezależne historie z kultowego filmu “Heavy Metal” z 1981 r. Tam tym motywem była zielona kula Loc Nar przemierzająca czas i przestrzeń, zasiewając w każdym odwiedzonym zakątku wszechświata ziarna zniszczenia i nienawiści. Tutaj jest nim tytułowa Krzycząca Planeta. Zdewastowana przez swoich mieszkańców, doprowadziła do ich zagłady i wyruszyła w kosmos by dzielić się swym smutkiem. Gdy mija jakąś zamieszkałą planetę przelewa tę rozpacz na jednego z mieszkańców, który staje się zapalnikiem poważnych zmian.

“Screaming Planet” to nic innego jak piguła z Jodorowsky’ego, zawiera bowiem większość tematów, wokół których od lat kręci się jego twórczość. Autor porusza tutaj kwestie ego i superego, przeznaczenia, wolnej woli, wpływu technologii na jednostkę i całe społeczeństwa, krytykuje religię, świętoszkowatość czy kapitalizm. I te często celne, zgryźliwe, czasem zabawne i poruszające przemyślenia ubiera w gatunkowe fatałaszki, czerpiąc z fantasy, sci fi, horroru, groteski, weirdu czy biblijnych przypowieści. Mimo tego zróżnicowania, wartkich, zwartych fabuł i zwrotów akcji, nie wszystkie historie uderzają z jednakową siłą. Wśród naprawdę dobrych, jak “Złote łzy”, “Dług” czy “Robochrystus” trafiają się i takie, po których nie zostaje w głowie żaden ślad (“Władcy przeznaczenia”, “Alchemiczne jajo”). Ale oprócz tych kilku naprawdę przyzwoitych opowieści, niniejszy album ma jedną poważną zaletę, jaką są rysownicy. Każdy z nich to inny, wyrazisty styl (od cartoonu po realizm) i podejście do narracji, dzięki czemu komiks przyjmuje rzadką formę katalogu prezentującego nietuzinkowe talenty. A wśród nich m.in. Adi Granov, Jose Ladron, J.H. Williams III czy Jerome Opena.

“Screaming Planet” to pozycja obowiązkowa dla komplecistów Jodorowsky’ego i amatorów ślicznych rysunków. Fani dostaną to co lubią w jego twórczości najbardziej, tylko w kondensacie. Pozostałym, na początek polecałbym raczej jego najbardziej znane dzieła, jak np. “Incal”, “Kasta Metabaronów” czy “Bouncer”.

Screaming planet

Nasza ocena: - 75%

75%

Scenariusz: Alejandro Jodorowsky. Rysunki: Igor Baranko, Adi Granov, Ladronn, Jerome Opena, J.H. Williams III i inni. Tłumaczenie: Robert Lipski. Scream Comics, 2022

User Rating: Be the first one !

Paweł Deptuch

Redaktor, publicysta, autor kilku opowiadań i scenariuszy komiksowych. W latach 2004-2010 redaktor naczelny portalu Carpe Noctem. Od 2006 r. współpracuje z miesięcznikiem Nowa Fantastyka, a w latach 2018/2019 z polską edycją magazynu Playboy, gdzie pisał o nowych technologiach. Publikował też w zinach (Ziniol, Biceps) i prasie specjalistycznej (Czachopismo, Smash!). Od 2008 r. elektor Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego, a od 2019 r. juror Nagrody Nowej Fantastyki w kategorii Komiks Roku.

Zobacz także

RIP, tom 6. Eugene: Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy – siły zewnętrzne [recenzja]

Po dwóch i pół roku od wydania pierwszego tomu serii wreszcie dostajemy jej finał. Tytułową  …

Leave a Reply