Gorący temat

Simak – widowiskowa akcja w uniwersum Incala [recenzja]

Dekady temu Alejandro Jodorowsky swym rewolucyjnym “Incalem” zapoczątkował epickie uniwersum, które rozwijał przez lata m.in. na łamach “Kasty Metabaronów”, “Technokapłanów” czy “Megalexu”. Od 2015 r. tzw. jodoverse tworzone jest przy współudziale Jerry’ego Frissena, autora nominowanego do Nagrody Eisnera za najlepszą publikację humorystyczną (“Lucha Libre”). “Simak” to jego druga po “Metabaronie” opowieść w tym uniwersum.

Fabuła skupia się na tytułowym transhumanoidzie, czyli zmodyfikowanej genetycznie istocie ludzkiej posiadającej ulepszone zdolności fizyczne i zmysłowe. Phoenix jest wybitnym policjantem na księżycu Hesperia, borykającym się jednak z amnezją. Nie pamięta zupełnie nic przed przybyciem do nowego świata. Gdy w politycznym zamachu ginie jego partner, po sprawiedliwość wyrusza na Solar Coronę, planetę rozpusty gdzie nie obowiązują praktycznie żadne prawa. To tam odkryje tajemnicę swego pochodzenia. 

“Simak” jest prequelem do jednego z wątków pojawiających się w serii “Metabaron”, ale jest też samodzielną historią tworzącą zamkniętą całość, przy lekturze której nie jest wymagana znajomość uniwersum “Incala”. Odniesienia do niego są bardzo subtelne, wpisane w drugi plan i stanowią raczej dodatkowy smaczek dla uważnych fanów. To prosta, sensacyjna opowieść trochę w duchu klasycznych policyjnych akcyjniaków, wzbogacona jednak o kilka ciekawych refleksji na temat kondycji gatunku ludzkiego. Solar Corona, na którą przybył Phoenix, jawi się jako raj dla każdego spragnionego rozrywki najwyższej jakości. Wszystko jest tu legalne, od ludzkiego mięsa, przez niekontrolowane modyfikowanie genów, po ekstatyczną śmierć.Ograniczeń nie ma żadnych, a dobra zabawa jest tu najwyższym priorytetem. Oczywiście wszystko jest mocno lukrowane, bowiem dramaty i tragedie zaczynają się gdy skończy się kasa lub kredyt na spłacenie długów lub kurację po toksycznym seksie z kosmitą. Wtedy na wierz wychodzi egoistyczna ludzka natura, a Frissen nie szczędzi nam obserwacji. Te wątki to tylko tło dla głównej opowieści, ale chwilami bardziej fascynujące niż gonitwa Phoenixa za prawdą czy transhumanistyczne predykcje.

Wizualizacją albumu zajął się Jean-Michael Ponzio, którego kreski nijak nie mogę rozgryźć. Jego styl jest tak realistyczny, że kadry sprawiają wrażenie przekalkowanych ze zdjęć. Niesamowita mimika twarzy i ogrom szczegółów na drugim planie każą się zastanowić czy to na pewno efekt wypracowanego talentu. Jeśli tak, to wielkie uznanie dla artysty. 

Simak: Obława na Solar Coronie / Mordercze Igrzyska

Nasza ocena: - 65%

65%

Scenariusz: Jerry Frissen. Rysunki: Jean-Michael Ponzio. Scream Comics 2020

User Rating: Be the first one !

Paweł Deptuch

Redaktor, publicysta, autor kilku opowiadań i scenariuszy komiksowych. W latach 2004-2010 redaktor naczelny portalu Carpe Noctem. Od 2006 r. współpracuje z miesięcznikiem Nowa Fantastyka, a w latach 2018/2019 z polską edycją magazynu Playboy, gdzie pisał o nowych technologiach. Publikował też w zinach (Ziniol, Biceps) i prasie specjalistycznej (Czachopismo, Smash!). Od 2008 r. elektor Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego, a od 2019 r. juror Nagrody Nowej Fantastyki w kategorii Komiks Roku.

Zobacz także

Kobane calling – głos oddany tym, którzy choć krzyczą, wciąż nie są słyszani [recenzja]

Po lekturze pierwszego komiksu od Zerocalcare – „Przepowiednia pancernika” – byłem urzeczony, nie powiem. Ale …

Leave a Reply