Satoshi Kon, reżyser takich arcydzieł anime jak “Perfect Blue”, “Millennium Actress” czy “Paprika”, karierę rozpoczynał jako twórca komiksów. Album “Skamieniałe sny” zbiera wszystkie opowieści, które stworzył nim trafił do branży filmowej.
Filmowa twórczość Kona charakteryzowała się niezwykłą precyzją fabuł, oniryzmem, świetnie budowanym napięciem oraz wielowymiarowymi bohaterami. Wydany kilka lat temu na naszym rynku “OPUS”, ostatni komiks w dorobku tego autora, również zawierał te cechy, wzbogacone dodatkowo o popkulturowe nawiązania i lekki humor. Z kolei “Skamieniałe sny”, zawierające piętnaście różnych opowieści, to istny poligon doświadczalny, gdzie wykuwały się motywy i problematyki charakterystyczne dla jego późniejszej twórczości.
W zbiorze znajdziemy historie o ogromnym rozstrzale zarówno gatunkowym jak i tematycznym. Nagrodzony debiut pt. “Wstrząsy” to mrugnięcie okiem w stronę “1984” Orwella, dystopijny, futurystyczny dramat o nieposłusznych dzieciach żyjących w totalitarnym państwie. Z kolei “Rzeźba” to thriller science fiction, nieco w duchu “Akiry” (przy której Kon przez jakiś czas asystował Katsuhiro Otomo) o dzieciakach z mocami, walczących z władzą. Zresztą w albumie jest jeszcze “Picn ic”, krótka sentymentalna opowieść z antologii “Akira World”, rozgrywająca się w Neo Tokyo. Pozostałe historie to już głównie formy obyczajowe: dwie typowo sportowe o piłce nożnej i baseballu (“Awantura”, “Mali żołnierze”), zabawna wakacyjna przygoda z wątkiem romantycznym (“Letnie interesy”), opowieść detektywistyczna o uczniach odkrywających sekret rodziców (“Zbliżenie”), nocny melanż licealistów kończących naukę (“Wielki dzień”), komedia omyłek z porywaczem i złodziejem w rolach głównych (“Kidna ppers”), paranormalny dramat o duchach (“Goście”), historyczna opowieść o samurajach ocierająca się lekko o horror (“Waira”), kapitalna, dynamiczna komedia o starszej pani, która przypadkiem opuściła szpital (“W stronę słońca”), krzepiąca opowieść świąteczna (“Joyfull bell”), lekka historyjka o dwóch zagubionych hitlerowskich żołnierzach (“Pustynny delfin”), a także świetna miniaturka o kulisach powstania jednego z wierszy Basho, twórcy haiku (“Przygoda mistrza Basho”).
W każdym z tych komiksów, nie ważne czy to SF czy komedia, Satoshi Kon kładł duży nacisk na bohaterów, którzy pod jego piórem są bardzo rzeczywiści, a dialogi między nimi naturalne. Autor już w tych miniaturach doskonale wiedział jakie struny poruszyć aby rozbawić, zaniepokoić czy wzruszyć odbiorcę. Nie są to jeszcze co prawda perełki w stylu jego dzieł filmowych, ale na ich przykładzie widać jak na dłoni, w jakim kierunku zmierzała jego twórczość. Wrażenie robią też przepiękne realistyczne ilustracje, bogate w szczegóły, świetnie rozplanowane i uchwycone przez komiksową kamerę. A więc i na tym polu Kon okazał się mistrzem.
“Skamieniałe sny” to bardzo zróżnicowany zbiór przy którym nie grozi nam monotonia czy nuda. Nie da się w ogóle wyczuć, że to dzieła początkującego twórcy, bowiem zarówno dojrzałe fabuły często podejmujące tematykę społeczną jak i perfekcyjna narracja, już w momencie debiutu określiły Kona jako twórcę w pełni ukształtowanego. A zatem jego nazwisko na każdym etapie kariery to gwarant rozrywki na najwyższym poziomie.
Skamieniałe sny
Nasza ocena: - 80%
80%
Scenariusz i rysunki: Satoshi Kon. Waneko 2021