„Ciemna strona Księżyca” to z jednej strony debiut nowego wydawnictwa – Starship – będącego imprintem Grupy Wydawniczej Axis Mundi i zorientowanego ściśle na fantastykę, a z drugiej, ciekawy przegląd nowelistyki jednego z najbardziej doświadczonych pisarzy i redaktorów fantastyki w Polsce – Roberta J. Szmidta.
Biogramem Szmidt obdzielić by mógł z pewnością co najmniej kilka osób. Liczbą publikacji zresztą też. Zwłaszcza że autor nie stroni praktycznie od żadnej konwencji, sięgając niegdyś po heroic fantasy („Zaklinacz”), przecierając szlaki polskiej postapo (kultowa „Apokalipsa wg Pana Jana”), a serwując także świetne alternatywy historyczne („Ostateczne rozwiązanie”), cyberpunk („Mrok nad Tokyoramą”), czy klasyczną space operę („Pola dawno zapomnianych bitew”). A jakby tego było mało, to aktualnie zapowiada kryminał…
Szmidt jest przykładem wprawnego rzemieślnika, który z pisania uczynił swoje codzienne zajęcie i doskonale realizuje się w tym zakresie. Cechuje go nie tylko solidny warsztat, ale też nietuzinkowe pomysły i olbrzymia znajomość popkulturowego dorobku, zarówno rodzimej, jak i światowej fantastyki (jest doświadczonym tłumaczem, ale też pełnił funkcję redaktora naczelnego magazynu Science Fiction, Fantasy & Horror, w którym pierwsze kroki stawiało wiele uznanych obecnie nazwisk rodzimej fantastyki). To doświadczenie pozwala mu zarówno poszerzać własny warsztat, jak i budować opowieści z epickim rozmachem, oparte na chwytliwych pomysłach i okraszone ciekawą estetyką światów przedstawionych. Bynajmniej nie wtórne. Raczej korespondujące z klasycznymi dziełami i określoną estetyką. Niniejszy tom opowiadań, zbierający dotąd rozproszone publikacje, pokazuje przekrój twórczych wycieczek Szmidta i jego zabawy różnorakimi konwencjami.
Uczciwie przyznam, jak to w zbiorze, nie wszystkie jednakowo przypadają mi do gustu, ale ujmując publikację całościowo, jest ona z pewnością warta uwagi. Nie tylko dla miłośników twórczości Szmidta, ale i dla tych, którzy chcieliby po raz pierwszy sprawdzić, kto zacz?
Przyznaję, trudno mnie zadowolić w pełni, jeśli chodzi o humorystyczną fantastykę. I niewielu autorom rzeczywiście się to udało (wyjątek na polskim podwórku to Łukasz Kucharczyk i może niektóre teksty Jakuba Ćwieka). I właśnie dlatego najsłabiej w moim odczuciu wypadają ironizujące, prześmiewcze opowiadania ze zbioru, jak „Aniołowie”, czy „To będą inne święta”. Trochę Ćwiekowe właśnie, wpisujące się w popularny swego czasu trend w polskiej fantastyce, ale jednak niekoniecznie dla mnie. Dużo zgrabniej wypada już króciutkie, ale ujmujące opowiadanie „Objazd”, wieszczące (czy aby nie proroczo?) zagrożenie ze strony postępującej robotyki, przemysłu dronowego oraz rozwijającego się AI. Równie podoba mi się otwarcie korespondująca z „Głową Kasandry” Marka Baranieckiego nowela „Mały”. Surowe, wprawnie napisane postapo, z jakiego Szmidt jest znany, jakie dało mu przepustkę do pisania jednego z nielicznych rozdziałów polskiego Uniwersum Metro. Jednak creme de la creme zbioru okazują się kolejne opowiadania. Świetny „Ostatni zjazd przed Litwą”, serwujący nie tylko interesującą wizję przyszłości Europy, ale i gloryfikujący polskiego niezłomnego ducha powstańczego (cudowne nawiązania do Słowackiego w finale!), „Alpha Team” – stanowiące bezpośredni ukłon w kierunku serii „Resident Evil” – czy „Ciemna strona Księżyca”, nowela ofiarująca tytuł całemu zbiorowi, a zarazem zdecydowanie najlepszy tekst w całej książce. Znakomite, przywołujące klimatem klasyczną fantastykę spod pióra amerykańskich tuzów, jak Alfred Bester, czy Philip K. Dick (których echa twórczości odnajduję w sposobie prowadzenia narracji, ale również w estetyce świata przedstawionego). Ta nowela jest sama w sobie warta już tego, by sięgnąć po niniejszą publikację.
Kolejne opowiadania, oscylujące w sztafażu fantasy, jak „Ci, którzy przeżyli”, „Gavein”, (nieco wiedźmińskie w duchu) „Umrzeć w Lea Monde”, czy zamykający zbiór, ironiczny „Pogromca smoków” to przykład, że Szmidt równie dobrze, jak z postapo, czy science fiction radzi sobie i z tą konwencją.
„Ciemna strona Księżyca” może zostać uznana za literackie portfolio jednego z najpłodniejszych pisarzy polskiej fantastyki, którego zwyczajnie nie wypada nie znać. Opowiadania (z najlepszym, tytułowym) są tu zróżnicowane, pochodzące z różnych czasów, sięgające po liczne konwencje i wpisujące się w różnorakie, obowiązujące niegdyś w polskiej prozie trendy. I są zdecydowanie warte uwagi każdego miłośnika fantastyki wszelakiej. A zarazem „Ciemna strona Księżyca” to ciekawe otwarcie dla nowego wydawnictwa, którego redaktorem prowadzącym został inny wyjątkowy dla polskiego science fiction autor – Marcin S. Przybyłek. Ja polecam!
Sprawdź, gdzie kupić
Ciemna strona Księżyca
Nasza ocena: - 85%
85%
Robert J. Szmidt. Wydawnictwo Starship 2025
Badloopus W pętli popkultury