Gorący temat

Stwory nocy i inne historie – graficzna pigułka z prozy Neila Gaimana [recenzja]

Jeżeli komuś nie podeszła nowa odsłona sandmanowego uniwersum, w której tak jakby jest za mało Gaimana w Gaimanie, może potraktować “Stwory nocy i inne historie” jako rodzaj rekompensaty. Właśnie tutaj znajdziemy stuprocentowy ekstrakt z twórczości brytyjskiego pisarza.

Ten komiksowy zbiór to w części powtórka z tego, co było już wcześniej u nas wydane, a w nieco mniejszej dawce zawierający premierowe dla polskiego czytelnika, komiksowe opowieści. W pierwszej dekadzie XXI wieku Gaiman był dla nas wielkim odkryciem, zarówno powieściowym jak i komiksowym i oprócz “Sandmana” Egmont wydał wiele innych albumów ze scenariuszami artysty. “Arlekin i Walentynki”, “Morderstwa i tajemnice” oraz “Stwory nocy” pojawiły się wówczas na naszym rynku w formie krótkich albumów, a teraz do tego zestawu dołączają jeszcze “Fakty w sprawie odejścia panny Finch” i posiadające chyba najdłuższy tytuł w dorobku pisarza “Zakazane narzeczone niewolników bez twarzy w sekretnym domu nocy straszliwych żądz”. I trzeba przyznać, że ta kompilacja zaspokaja w pełni czytelnicze potrzeby, które niegdyś te pojedyncze albumy mocno rozpalały.

Prawda jest taka, że te wszystkie teksty możemy znaleźć w formie opowiadań w dwóch zbiorach Gaimana – w “Dymie i lustrach” i “Rzeczach ulotnych”. Mamy zatem do czynienia z komiksowymi adaptacjami, ale dodajmy że bardzo wiernymi i jednocześnie w niezwykły, magiczny wręcz  sposób wzbogacającymi tekst źródłowy. W chwili, kiedy zagłębiamy się w światy wykreowane przez rysowników, opowieści te już zawsze będą miały dla nas oblicze, które nadali im Michael Zulli, P. Craig Russell, John Bolton i Shane Oakley. Każdy z nich w zupełnie odmiennym graficznym stylu tchnął nowe życie w wykreowane przez Gaimana światy. Można tylko żałować, że w albumie nie znalazło się jeszcze pasujące tu klimatem “Ostatnie kuszenie” z czarno-białymi ilustracjami Michaela Zulli, które z niniejszego zbioru stworzyłoby naprawdę solidną cegiełkę, ale i tak mamy do dyspozycji samo dobro, esencję gaimanowskich motywów i zainteresowań, którą formalna różnorodność znakomicie  podkreśla. 

“Arlekin i Walentynki” zadziwi i ucieszy nas swoją puentą, a fotorealistyczne rysunki Johna Boltona, które w pierwszym momencie odpychają, z biegiem lektury mimowolnie akceptujemy, bo idealnie podkreślają gaimanowskie połączenie codzienności prozy życia i przenikającego ją nadrealizmu. “Morderstwa i tajemnice”, chyba najbardziej fascynujące opowiadanie ze zbioru można uznać za udany prequel opowieści o blondwłosym Lucyferze, który swą komiksową ścieżkę rozpoczął w “Sandmanie”. Dwie drobne opowieści – Cena” i “Córka sów” czarują klimatem niesamowitości i słusznie wzięto z nich  motyw na okładkową grafikę zbioru. Wreszcie premierowe “Fakty w sprawie odejścia panny FInch” są sztandarowe dla twórczości Gaimana, pozostawiając nas w stanie estetycznego niepokoju, który pogłębiają efemeryczne obrazy wykreowane przez Michaela Zulli. Na koniec dostajemy opowieść o przytoczonym powyżej, długaśnym tytule, z fenomenalną stroną graficzną przywodzącą na myśl ekspresjonistyczne obrazy z filmowego “Gabinetu doktora Caligari”. Opowieść z niepokornym tekstem, które wystawia na próbę oczekiwania czytelnika, bardziej skupiając się na autotematycznych problemach tworzenia i niejako rozliczając twórcę – w tym jak najbardziej Gaimana – z obranej artystycznej drogi.

Całość stanowi po prostu esencję twórczości i stylu Neila Gaimana. “Stwory nocy i inne historie” po lekturze zaspokajają czytelniczy apetyt, ale jednocześnie każą domagać się więcej. Na półkach czekają opowiadania i powieści, do których w każdej chwili możemy wrócić oraz klasyczne, komiksowe tytuły. Gaiman to już po prostu klasyk literatury fantastycznej, do którego w żaden sposób nie pasuje to określenie. Klasyk bowiem kojarzy się z kimś odległym w czasie, a Gaiman zawsze jest  blisko swoich postaci i czytelników. A “Stwory nocy i inne historie” uświadamiają, że ta więź, która być może w ostatnich latach nieco osłabła, nie ma szans zniknąć i wciąż w niezwykły sposób łączy dwa, konieczne nam do życia światy – realny i wyobrażony.  

Stwory nocy i inne historie. Scenariusz: Neil Gaiman i P. Craig Russell. Rysunki: Michael Zulli, John Bolton, P. Craig Russell, Shane Oakley. Wydawnictwo Egmont 2020.

Ocena: 8/10

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Karmen – asystentka śmierci [recenzja]

“Karmen” to autorskie dzieło znanego z rysunków do przygód Batmana, Guillema Marcha. To intrygujący,  narysowany …

Leave a Reply