Gorący temat

Sezon wiedźmy – urban fantasy zmieszany z horrorem [recenzja]

0 0
Read Time:3 Minute, 27 Second

„Sezon wiedźmy” Pawła Ciećwierza to nie jest jego najlepsza książka. Ten tytuł dzierży niezmiennie „Blues o krwi i trawie”, o piędź wyprzedzając równie znakomita „Mgławę”. Jednak nadal to bardzo dobra książka, która podnosi poprzeczkę dla polskiej grozy za sprawą — nie tak znów częstego, jakby się chciało — bardzo wprawnego warsztatu.

Problemem, jaki mam ze „Snem wiedźmy” jest ogólny zarys fabuły. Być może ktoś dopiero początkujący w horrorze nie odczuje tego tak dotkliwie, jednak mnie przy lekturze doskwierała nieco przewidywalność linii fabularnej, ten ogólny, oczywisty tok zdarzeń, które konsekwentnie nastąpić musiały… Więc niewiele pozostało miejsca na niepewność, na zaskoczenie. Plus, że autor konsekwentnie realizuje wyjściowe założenia, zdarzenia wynikają z siebie w logicznym ciągu i całość fabularnie się spina. Tyle że ja po jednej trzeciej powieści już wiedziałem, jak całość się zakończy, poniekąd właśnie dlatego, że autor nie serwuje logicznych fikołków i jeśli mówi a), to mówi też b).
I to, paradoksalnie — ta konsekwencja — trochę zmniejsza przyjemność z lektury. Choć nie całkiem, bo – jak na wstępie wspomniałem – warsztatowo Ciećwierz zawyża poprzeczkę. Wspomniany jest tu nieprzypadkowo „Blues o krwi i trawie”, bo świat przedstawiony w „Sezonie wiedźmy” jest tożsamy z tym z poprzedniej powieści. Przenikają się te dwie kreacje, ukazując jedno, szersze uniwersum, gdzie nadnaturalność zdaje się wszyta pod podszewkę świata realnego, a same lokacje nacechowane są brudem, beznadzieją i marazmem typowym dla postkomunistycznej — reformowanej gospodarczo siekierą, zamiast skalpela — Polski lat 90. I z jednej strony udało się znakomicie oddać autorowi tamtą atmosferę, ten swoisty tragizm Śląska (i nie tylko) okresu transformacji z jednoczesnym rozbudowaniem go o kolejną, mroczną, groźną i z gruntu niepokojącą warstwę.
Potrafi Ciećwierz zaszokować. Nie tanim, teatralnym okrucieństwem, ale realizmem zła, jaki może kryć się w ludziach. Bo to oni są zarzewiem, katalizatorem tego, co najgorsze. Tytułowa wiedźma wykorzystuje ludzką naturę, skłonność do przekraczania granic, tlącą się, może tylko czasami przygasłą nienawiść, która jednak nigdy nie wygasa zupełnie. I która – umiejętnie podsycona – może wybuchnąć świeżym, gorącym płomieniem.
Ciekawi, zgrabnie skrojeni są tutaj bohaterowie. Mało które jest całkiem pozytywne, zupełnie czarno – białe. Raczej balansują oni na krawędzi szarości, półcienia, mając mocny kręgosłup moralny, ale jednocześnie nietrzymający ich jednocześnie kurczowo po tej „właściwej stronie” prawa. Nawet Krystyna Skarbek (zgrabne nawiązanie do postaci historycznej), która jest przecież policjantką, nie ma rąk zupełnie czystych i raczej żyje w myśl zasady, że cel uświęca środki. A pozostali to jeszcze oryginalniejsza galeria indywiduów, nietuzinkowa, ale w swojej nietuzinkowości autentyczna, a co najmniej prawdopodobna. Możliwa — w określonych okolicznościach i scenerii — do zaistnienia w realnym świecie.
I to właśnie najmocniejszy punkt prozy Ciećwierza, i spod znaku „Bluesa o krwi i trawie”, jak i niniejszego „Sezonu wiedźmy” – ten, serwowany konsekwentnie pomimo elementów nadprzyrodzonych, realizm realiów i postaci. Świat, który autor serwuje, nie jest miejscem, w jakim chcielibyśmy żyć, ale, w dużej mierze, jest światem, w jakim wielu z nas żyło. Ci, co pamiętają lata 90. jako czas swojej młodości, powinni poczuć ten specyficzny, sugestywny klimat. Takie realia serwował Pasikowski w „Psach”, serwowało szerzej ówczesne polskie młode kino. Niby powiew zachodniej maniery w kręceniu filmów, ale nadal ta polska, surowa, poszarzała przaśność „bycia prowincją”. W literaturze udała się podobna kreacja np. Tomaszowi Bochińskiemu w znakomitych „Złych ulicach. Opowieściach praskich”. Zarówno w warstwie warsztatu, jak i ogólnej estetyki i kreacji świata przedstawionego, pomiędzy twórczością Ciećwierza i Bochińskiego postawiłbym znak równości. Równoważny zresztą z jakością. Kiedy jeden sięga po urban fantasy na warszawskiej, nieubłaganie przemijającej Pradze warszawskiej, tak drugi sięga po mieszankę urban fantasy i horroru z lokowaniem Śląska, jako teatru zdarzeń. Ale zamierzenia obydwaj mają podobne – zmieszać surowy, gorzki realizm z fantastycznością, ze słowiańską mitologią, uczynić z nich nierozerwalny, trwale zespolony konglomerat opowieści. I wypada to w obydwu przypadkach znakomicie.

„Sezon wiedźmy” okazuje się nieco przyćmiony przez poprzednią publikację Ciećwierza i nieco zbyt prostą, zbyt oczywistą przyjętą linię fabularną. Jednak nadal i ta powieść, i załączone na koniec dwa niezależne opowiadania ukazują, że autor „Mgławy” pisać potrafi, że warsztat ma znakomity, że klimat jego opowieści jest okazem na polskim rynku niezwykle rzadkim. A szkoda.
Pozostaje wierzyć, że Ciećwierz tej ścieżki nie porzuci i w następnych publikacjach zabierze nas na ponury, nadnaturalny Śląsk, w kolejne koszmary, z których największe niekoniecznie muszą mieć nadprzyrodzone oblicze.

Sprawdź, gdzie kupić:

About Post Author

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.
Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Sezon wiedźmy

Nasza ocena: - 75%

75%

Paweł Ciećwierz. Wydawnictwo Drageus Publishing House 2024

User Rating: Be the first one !

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.

Zobacz także

Stara kobieta i smok – Marcin Przybyłek w najwyższej formie [recenzja]

„Stara kobieta i smok” to najnowsza powieść Marcina Przybyłka, autora kultowego cyklu „Gamedec”. Jednocześnie to …

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

Leave a Reply