Sergio Toppi to przede wszystkim mistrz graficznej formy, który jednak wystarczająco dobrze radzi sobie ze słowem pisanym, by spełniać się równocześnie, jako autor scenariuszy swoich komiksów. Jest w jego pisaniu swoista poetyka, ale i pewien, solidny – co warto podkreślić – ładunek nostalgii. Drugi tom „Kolekcji” zbiera opowieści tyczące Ameryki Północnej i choć znakomita większość oscyluje w granicach konwencji przygodowej i westernowej, to znajdzie się i miejsce na (chyba najlepsze w całym tomie) historie grozy, przesiąknięte atmosferą voo doo i dźwiękami bluesa.
Tom pierwszy nurzał się w oniryczności, podejmując tematykę mitów i legend, często przetwarzanych przez autora w sposób wręcz groteskowy. W drugim tomie jest bardziej realistycznie, bo i Ameryka Północna w kreacji Toppiego cechuje się tym właśnie surowym realizmem, graniczącym z pewną formą poetyki, charakteryzującą twórczość takich pisarzy jak James Fenimore Cooper czy James Oliver Curwood. Jest w opowieściach Toppiego mocno podkreślane surowe i oszczędne piękno Ameryki jeszcze niezbyt skażonej ręką białego człowieka. Jeszcze dziewicze przestrzenie, zasiedlone przez Indian, ale i we władaniu dzikiej natury, która nadal potrafi być dominująca. Jest w tych historiach duma rdzennych Amerykanów, jest rozpalająca wyobraźnię licznych gorączka złota. Są traperzy, złodzieje i bandyci. Jest w nich krew, łzy, ale i mroczne sekrety z luizjańskich bagien. Nie brak miejsc, w których po ziemi stąpają bogowie – czy to indiańscy, dumni, niewzruszeni, czy ci mroczniejsi, loa voo doo, naznaczeni namiętnościami i nadmiernym poczuciem własnej wielkości, która potrafi przywieść do zguby ich samych.
Jednak to, co przede wszystkim zasługuje na uwagę w twórczości Toppiego to kreska. Olśniewający warsztat graficzny, pozwalający ujarzmić historię, zakląć słowa w formę, w obraz, który na naszych oczach wręcz wyrywa się z planszy, porażając uchwyconą dynamiką, sprawiając nieodparte wrażenie płynności, ruchu.
Toppi za nic ma klasyczne kadrowanie, jego plansze często przypominają szalony kolaż postaci i kształtów, z których – kiedy się w nie z uwagą wpatrzymy – wyłania się istota przekazu, pełen, starannie rozplanowany obraz. Specyfiką twórczości Toppiego jest jego graficzne nieokiełznanie, które pozwala mu odrzucać zasady, wyzwolić się z okowów ram kadru czy planszy, co przekłada się na niezwykły dynamizm, mocno korespondujący z emocjami, jakie wzbudza w odbiorcy.
Choć Ameryka Północna postrzegana jest – słusznie zresztą – jako kolebka komiksu superbohaterskiego, to jednak Toppi stroni od pojedynkujących się trykociarzy, nie leżą oni zupełnie w zasięgu jego zainteresowań. On sięga dalej, wstecz, do początków amerykańskości, jako takiej. Uchyla przed nami rąbka tajemnicy, jak wykuwała się współczesna Ameryka, jak wydzierana była, piędź po piędzi ziemi, z rąk prawowitych jej posiadaczy – czy to zamieszkujących owe tereny Indian, czy też samej, dzikiej, surowej, ale bezwzględnie sprawiedliwej natury. Krótkie historie Toppiego ukazują kulturowy tygiel, z jakiego powstawał ten kraj, jak kształtował się współczesny obraz kontynentu na jego początkowym – w okresie nowożytnym – etapie.
Takie komiksy zdarzają się rzadko. Tak, jak rzadko rodzą się artyści tego formatu, co Toppi. To jeden z najbardziej fascynujących europejskich twórców, który wywarł wpływ na cała branżę komiksową, na mnogość współczesnych rysowników. Zwyczajnie, nie wypada go nie znać. Zresztą, kto nie kochał opowieści o Indianach i traperach, niech pierwszy rzuci kamień. Toppi wynosi te historie na o niebo wyższy poziom niż przebrzmiałe, przerysowane, hollywoodzkie produkcje westernowe.
Toppi. Kolekcja. Tom drugi: Ameryka Północna
Nasza ocena: - 100%
100%
Scenariusz i rysunki: Sergio Toppi. Tłumaczenie: Marta Duda-Gryc. Wydawnictwo Lost In Time 2022