Gorący temat

Weatherman, tom 1 – daleka jaskrawa przyszłość [recenzja]

“Weatherman” to nowa seria science-fiction w ofercie Non Stop Comics. Dla czytelników, którzy w komiksach lubią błyskawiczne tempo wydarzeń, jest to wręcz idealna propozycja. 

“Weatherman” zabiera nas w daleką przyszłość, na Mars w 2770 roku. Kilka lat wcześniej doszło do nieprawdopodobnej tragedii – w wyniku terrorystycznego ataku życie stracili wszyscy mieszkańcy Ziemi. Ta tragedia wisi nieustannie nad fabułą, ale myliłby się ktoś, kto sądzi że historia przedstawiona w “Weatherman” polega na nieustannym rozpamiętywaniu tego faktu. Można powiedzieć, że owszem, bohaterowie są tragedią naznaczeni, ale zwyczajnie nie mają czasu się dołować, kiedy tyle się wokół nich dzieje. 

Tytułowym bohaterem jest sympatyczny, młody mężczyzna Nathan Bright, który rzeczywiście jest prezenterem pogody w stacji telewizyjnej. Ma swobodny style bycia, jest w swej pracy kreatywny, ale nie jest nam dane zbyt długo obserwować jego kariery w tej roli. Szybko wychodzi na jaw, że Nathan jest na celowniku zarówno rządowej agencji jak i tajemniczych najemników. Zarazem uratowany i schwytany przez tych pierwszych, głównie za sprawą  agentki specjalnej Cross udającej wcześniej jego dziewczynę i zostaje oskarżony o to, że to właśnie on – pogodynek z lokalnej telewizji – stoi za terrorystycznym zamachem na Ziemi. I od tego momentu zaczyna się fabularna jazda bez trzymanki. 

Mimo, że “Weatherman” wybiega daleko w przyszłość, to w wizji Jody’ego LeHeupa i Nathana Foxa ani wizualnie, ani w kwestii cywilizacyjnego postępu nie wydaje się ona aż tak odległa, zresztą sam zawód pogodynka za siedemset pięćdziesiąt lat od dzisiaj wydaje się z lekka kuriozalnym pomysłem. Ale taki jest właśnie ten komiks – jest w nim zero zadęcia i pewien rodzaj gatunkowej umowności, zogniskowany jest na warstwie sensacyjnej z szalonymi sekwencjami akcji i bohaterem bezlitośnie porwanym przez wir wydarzeń. Czekamy przez cały komiks na jego przebudzenie i pokierowanie własnym losem, ale w zaistniałych okolicznościach nie jest to wcale takie proste. 

Te zaistniałe okoliczności to autorska wizja, w której ludzka przyszłość rysuje się w niewesołych barwach. Bardziej niż na odległą w czasie futurospekcję “Weatherman” wygląda na odcinek “Black Mirror” tyle że podany na totalnej, twórczej adrenalinie. To wizja, w której mimo postępu ludzkość cofa się w intelektualnym rozwoju, co możemy zaobserwować rozglądając się na boki w naszej rzeczywistości, bądź po prostu zaglądając do niezastąpionego pod tym względem Internetu. Górę biorą coraz niższe instynkty i o nich w jakimś stopniu opowiada “Weatherman”. Mimo wierzchniej, czysto rozrywkowej formy, którą potęgują jaskrawe, czy wręcz przejaskrawione kolory użyte przez samego Dave’a Stewarta, za tą całą jaskrawością kryje się dużo więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. A do tego to dopiero początek przygody, która sądząc po reakcji bohatera na ostatnich planszach, nagle może stać się mniej kolorowa. Poczekamy, zobaczymy.

Weatherman, tom 1

Nasza ocena: - 75%

75%

Scenariusz: Jody LeHeup. Rysunki: Nathan Fox. Non Stop Comics 2021

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Wonder Woman. Historia Amazonki – życie na własnych warunkach [recenzja]

W powiększonych wydaniach w ramach DC Black Label jak na razie najlepiej wypadają opowieści z …

Leave a Reply