Polscy fani Daredevila ponownie mają powód do zadowolenia. Niedługo po zakończeniu przez Egmont serii prezentującej dorobek Franka Millera poświęcony temu superbohaterowi, dostają do rąk największy objętościowo tom, który uzupełnia wydaną jakiś czas temu serię “Daredevil Nieustraszony” ze scenariuszami Briana Michaela Bendisa i Eda Brubakera.
“Daredevil Nieustraszony” zawiera w przeważającej większości materiał premierowy dla polskiego czytelnika. Jedyną opowieścią, która była już wcześniej znana jest “Diabeł stróż”, ze scenariuszem filmowca Kevina Smitha. To chyba jeden z najgłośniejszych tytułów superbohaterskich w dwudziestym pierwszym wieku, który zresztą był wydany przez Egmont w jego pierwszej dekadzie jako jeden z pierwszych komiksów Marvela w ofercie wydawnictwa.
Rzeczywiście, gęsty scenariusz Kevina Smitha robił wtedy spore wrażenie, jednak z dzisiejszej perspektywy ta opowieść o Daredevilu sprawującym opiekę nad niemowlęciem, które według wszelkich wskazówek może być Antychrystem (lub odwrotnie) wydaje się przegadana i przekombinowana. Smith mimo że jest ogromnym wielbicielem komiksów, to w swojej opowieści za bardzo polega na warstwie słownej niż tej graficznej i w zasadzie żaden obraz z tej historii nie zostaje w pamięci. Zresztą rysunki Quesady też w tym nie pomagają, często mają w sobie coś z karykatury i nie zawsze się sprawdzają, szczególnie w najbardziej dramatycznych momentach historii.
Ciekawiej w roli opowiadacza Smith wypada w krótkim “Daredevilu # ½”, który mimo że dzieje się przed fabuła “Diabła stróża” to jednak trzeba go czytać po, ponieważ zawiera ewidentne spoilery dotyczące tej historii. Tu już nie mamy dymków tylko bloki tekstu i ilustracje różnych rysowników, które udanie podsumowali dotychczasową karierę komiksową Daredevila.
Kolejna opowieść to “Części całości”, w której jako scenarzysta maczał palce rysownik David Mack i w wielu partiach komiksu widać, że mocno wpłynął na graficzny obraz tej historii. Mack ma w sobie ducha eksperymentatora, co jeszcze się w niniejszym tomie Daredevila się uwidoczni, na razie jednak w roli rysowników wystąpili tu ponownie Joe Quesada oraz David Ross i Rob Hayes, którzy nie do końca podołali wyzwaniom scenariusza (za który też zresztą w części odpowiadał też Joe Quesada oraz Jimmy Palmiotti).
“Części całości” wprowadziły do świata Daredevila nowa bohaterkę, Mayę Lopez, która jest swoistym kontrapunktem dla niewidomego superbohatera. Maya jest osobą niesłyszącą, jej superbohaterski (a zarazem sceniczny) pseudonim brzmi Echo. Jest równie uzdolniona co Matt Murdock, z talentem, który ujawnia się w doskonałym naśladownictwie, przychodzącym jej za pomocą innych zmysłów. To bardzo udana postać, której potencjał wydaje się nie do końca wykorzystany w tej nieco chaotycznej historii, ale Mayę jeszcze w tym zbiorze zobaczymy. Perełką jest za to jednozeszytowa historia, która ukazała się między trzecim i czwartym zeszytem “Części całości”, choć również jest zaprezentowana już po całej historii i to całkiem słusznie. W prostej graficznie opowieści pod tytułem “Zabawa z bronią” przeplatają się dwa plany – na pierwszym obserwujemy znaną już nam walkę Daredevila i Echo, na drugim losy kilku drugoplanowych bohaterów, które muszą się spleść w niezwykłym finale.
Od tego momentu lektura zerowego tomu zaczęła się robić dużo przyjemniejsza i co najważniejsze bardziej płynna. Kolejna opowieść przypomina w dużym stopniu prawniczy dreszczowiec i skupia się na procesie wytoczonym Daredevilowi (tak, Daredevilowi, a nie Mattowi) przez filantropa, na którego terenie superbohater dokonał poważnych zniszczeń. Zaś obrońcą filantropa jest nie kto inny, jak Matt Murdock. Sytuacja zatem naprawdę niecodzienna, a fabuła autentycznie pochłaniająca, nawet pomimo faktu, że scenariusz jest tu niemal równie gęsty co u Kevina Smitha. Odpowiada za niego również filmowiec, czyli Bob Gale znany jako współscenarzysta serii “Powrót do przyszłości”. Gale poradził sobie z zadaniem bardzo dobrze, tworząc klasyczną w formie, pomysłową fabułę, która dostarczyła naprawdę dużych emocji. Zgrzytem jest tu zmiana rysownika w jej połowie, co nieznacznie wytrąca z rytmu, kiedy przyzwyczajamy się już do również klasycznych w stylu rysunków Phila Winslade’a.
Na koniec czeka nas prawdziwa perła i zarazem powrót do postaci Mai Lopez. “Echo” to pięć zeszytów ze scenariuszem i rysunkami (choć ciśnie się na język słowo – kolażami) Davida Macka. Daredevil/Matt Murdock jest tu jedynie gdzieś w tle, większe znaczenie będzie miał za to w historii Maii Wolverine. “Echo” to dopełnienie, które wypełnia w stu procentach uczucie niedosytu po “Częściach całości”. Po dramacie, który Maya przeżyła na skutek knowań bliskiego jej niegdyś Wilsona Fiska, Mack opowiada nam o jej podróży w głąb siebie i zarazem próbie pogodzenia się z tym, co niedawno zrobiła. Słowa, które mają oddać to, co wyczarował na planszach Mack brzmią tu banalnie. Zazwyczaj z nieufnością podchodzę do tego typu komiksowych eksperymentów, nawet jeśli odpowiada za nie para Gaiman i McKean, ale mimo graficznego szaleństwa narracja w “Echo” jest niezwykle płynna i po prostu czuć, jak ważna jest to dla twórcy postać.
I to w zasadzie wszystko. Na koniec jeszcze króciak „Stróż brata mego” od samego Stana Lee, który ma nam przypomnieć, że to tylko komiks o superbohaterach z Nowego Jorku, w tym przypadku o Daredevilu i Spider-Manie i powinien zachować swój łobuzerski, komiksowy urok. Dobrze podsumowuje to może nierówną, ale solidną całość tego pokaźnego zbioru, dzięki któremu mamy okazję jeszcze bliżej poznać Daredevila i osoby, które były ważne w jego życiu. I oby kolejne komiksy o tym superbohaterze były równie zajmujące, jak te dotychczas wydane przez Egmont.
Daredevil Nieustraszony, tom 0
Nasza ocena: - 70%
70%
Scenariusz: Kevin Smith, Joe Quesada i inni. Rysunki: Joe Quesada, David Mack i inni. Egmont 2021