Gorący temat

7 przeciw chaosowi – oldschoolowa mieszanka [recenzja]

0 0
Read Time:2 Minute, 58 Second

“7 przeciw chaosowi” to zadziwiająca mieszanka science-fiction, której oldschoolowe podejście do gatunku niełatwo będzie zaakceptować współczesnym czytelnikom. 

Zarówno Harlan Ellison i Paul Chadwick nie są w Polsce specjalnie rozpoznawalnymi twórcami. W przypadku pierwszego z nich, legendarnego pisarza i redaktora, dobrze, że chociaż mamy wydane dwa grube zbiory opowiadań (a dużo wcześniej słynną antologię ‘Niebezpieczne wizje”, której był redaktorem). Natomiast komiksy  z rysunkami  Paula Chadwicka czytelnicy z Polski widywali sporadycznie, głównie jako część większego zbioru (‘Historie prawdopodobne”) z adaptacjami opowiadań Neila Gaimana. A zatem “7 przeciwko chaosowi”, przynajmniej w kontekście Ellisona to rzadka możliwość sprawdzenia jego twórczości – w tym przypadku naprawdę późnej. Nie jest bowiem ów komiks adaptacją jego prozy, tylko stworzoną u schyłku kariery i wydaną w 2014 roku powieścią graficzną, którą zilustrował Chadwick. Taką, w której znajdziemy miks różnorodnych fascynacji tego kultowego na Zachodzie twórcy.

Skoro mamy w tytule siódemkę, jawnie nawiązującą do innych popkulturowych dzieł z tą cyfrą w tytule, możemy spodziewać się w fabule siedmiorga bohaterów, którzy stają wobec jakiegoś wymagającego zadania. Tę drużynę w pierwszej części komiksu zbiera wokół siebie podróżując po Układzie Słonecznym tajemniczy, zamaskowany bohater o imieniu. Zbieranina jest naprawdę różnorodna (to nie tylko ludzie), a każdy z członków tej grupy czymś się mocno wyróżnia – dokładny opis znajdziemy zresztą na okładce. Wszystko dzieje się tak szybko i fabularnie intensywnie, że nie mamy czasu bardziej zaprzyjaźnić się z postaciami, choć im dalej w las, tym lepiej rozumiemy ich losy i motywacje. Natomiast równie ważne jest fakt, w jakim celu  zostali wybrani przez zamaskowanego lidera. Otóż na Ziemi i reszcie Układu Słonecznego panuje tytułowy chaos, który wiąże się z niekontrolowanymi wydarzeniami zakłócającymi porządek rzeczy – próbkę chaosu możemy zobaczyć na  okładce komiksu. Co się dzieje, jaką ma to wszystko przyczynę – wszystko się wyjaśni, ale gwoździem programu jest plan, który trzeba zrealizować, żeby ów chaos powstrzymać, a główną w tym planie rolę będzie grać tytułowa siódemka. W tym przypadku Ellison popuścił wodze fantazji bawiąc się różnymi fantastycznymi motywami i dając w finale efektowne i zmuszające do refleksji zakończenie. Problemem jednak może być to, w jaki sposób cala fabuła została czytelnikowi podana. 

Harlan Ellison słynął z bezkompromisowości, ekstrawagancji i nowatorstwa, pamiętajmy też jednak, że należał do dawnego pokolenia twórców S-f. Ten bagaż jest widoczny w prowadzeniu fabuły – teoretycznie szybkie tempo powinno cieszyć współczesnego czytelnika – ale sama narracja jest w jakimś sensie archaiczna i wyhamowuje (a może i wybija z rytmu czytelnika). To także konglomerat przeróżnych pomysłów, którymi fabuła niekiedy niemal eksploduje – i ten brak pewnego rodzaju selekcji również może mieć wpływ na odbiór komiksu. 

Na całe szczęście ta pomysłowość najlepiej sprawdza się w worldbuildingu – dzięki któremu nie tylko Ziemia, ale też pozostałe zamieszkane części układu Słonecznego fascynują swoim światem przedstawionym. I w jakimś momencie lektury dajemy się tej historii ponieść, tak jak potrafiły nas niegdyś nieść klasyki fantastyki przygodowej. Ten swoisty oldschool przepełnia “7 przeciwko chaosowi”, a w potęgowaniu tego wrażenia dzielnie sekundują scenariuszowi Ellisona rysunki Chadwicka. Już okładkowa grafika zapowiadała, że w środku nie czeka na nas nowoczesne s-f, tylko coś o klasycznym sznycie. Nie wiem czemu, ale nie tyle rysunki, co narracyjny klimat tej bądź co bądź ambitnej w swym humanistycznym wymiarze opowieści kojarzył mi się sposobem prowadzenia fabuły z cyklem Tadeusza Raczkiewicza o Tajfunie – a to przecież nasz własny, pełna gębą oldschool. Zaskakująca korelacja, ale tak właśnie prezentuje się „7 przeciwko chaosowi’, jako mieszanka,  która może odurzyć podczas lektury niejednego czytelnika. I jak to jest z mieszankami – może zostawić po sobie zarówno nieprzyjemne wspomnienia i jak najbardziej ekstatyczne doznania. 

 

About Post Author

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.
Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

7 przeciwko chaosowi

Nasza ocena: - 60%

60%

Scenariusz: Harlan Ellison. Rysunki: Paul Chadwick. Tłumaczenie: Marek Starosta. Egmont 2024

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Ostatni dzień Howarda Phillipsa Lovecrafta – hołd złożony tragizmowi [recenzja]

„Ostatni dzień Howarda Philipsa Lovecrafta” to przede wszystkim popis graficznego talentu Jakuba Rebelki. Od lat …

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

Leave a Reply