“Bajania” to album niespodzianka dla wielbicieli „Sandmana”, ale także dla fanów komiksowych “Baśni”. Za zbiór opowieści z Krainy Snów odpowiada bowiem scenarzysta Bill Willingham i w jego sandmanowych fabułach czytelnicy nie raz poczują klimat sztandarowej serii tego twórcy.
Całe uniwersum “Sandmana” ma się ostatnio bardzo dobrze – wciąż wychodzą w jego ramach nowe serie, które nawet jeśli nie sięgają poziomem do oryginału Neila Gaimana, to w ciekawy sposób rozwijają świat przedstawiony i przy okazji dopowiadają losy lubianych przez czytelników postaci. Recz w tym, że polscy czytelnicy nie mieli jeszcze okazji poznać wszystkich opowieści z tego świata – mowa o tych sprzed projektu Sandman Uniwersum. Mieliśmy kilka wrzutek w rodzaju pojedynczego tomu “Śnienia”, czy albumu “Furie’. A tymczasem okazuje się, że samo Śnienie” jako seria, której wydawanie rozpoczęto w 1996 roku miało aż 60 zeszytów – jeden z nich możemy przeczytać w niniejszym zbiorze. Choć cała zawartość “Bajań” pokazuje, że takich luk do uzupełnienia musi być znacznie więcej.
Weźmy choćby pierwszą historię z brzegu. Zaczynamy lekturę od opowieści “Merv Dyniogłowy, agent Ś.N.I.E.N.I.A”- z okładkowej informacji dowiadujemy się, że fabuła pierwotnie wydana była jako część cyklu “The Sandman Presents” i to samo dotyczy pozostałych opowieści – to kolejny fragment świata Śnienia, który poznajemy z dużym opóźnieniem. Ale to tak naprawdę kwestie mniej istotne niż jakość historii dostarczonych w “Bajaniach’ historii.
Mervyn Dyniogłowy to specyficzny bohater – jest szeregowym pracownikiem Krainy Snów, prostolinijnym i nieustannie konfabulującym – w swoich oczach wygląda sto razy lepiej niż w rzeczywistości. A skoro tak, to Bill Willingham wymyśla dla niego historię, w której Merv rzeczywiście może zabłysnąć swoimi, w dużej części wyimaginowanymi talentami. Opowieść w stylu szpiegowskiego thrillera o ściganiu atrakcyjnego z wyglądu snu, który wyrwał się spod kontroli ma z założenia parodystyczny charakter i podana jest w lekkim tonie. Tak samo jest w pojedynczej historii pod intrygującym tytułem “Dalsze przygody Danny’ego Noda, bohaterskiego asystenta bibliotecznego”. W tym przypadku możemy poczuć klimat wydanego po “Baśniach” “Jacka z Baśni”, a szczególnie tych fragmentów, w których na krótkie chwile narrację przejmuje pewien błękitny wół, zdający się funkcjonować zupełnie na uboczu głównych perypetii z komiksu. Danny Nod to ktoś podobny, z własnym oglądem rzeczywistości i co za tym idzie z własną, wybitnie subiektywną interpretacją rozgrywających się wokół niego wydarzeń (dodajmy, że tworzonych w komiksie przez zespół różnych rysowników). Fakt, że spod gęstej czupryny nie widzimy jego oczu może świadczyć o tym, że cierpliwie zbierający po różnych lokacjach Krainy Snów zaginione, biblioteczne egzemplarze może świadczyć o tym, że nie widzi on dalej poza czubek własnego nosa, ale to nieprawda – jest po prostu jednym z wielu oryginałów zamieszkujących tę krainę i jak przystało na oryginała, dostał dopasowaną do niego, groteskową fabułę.
Jeśli komuś ów trend z pierwszych opowieści “Bajań” nie odpowiada, musi wyczekać do “Tesaliady” – czteroczęściowej fabuły o jednej z pobocznych bohaterek “Sandmana”, rudowłosej czarownicy Tesalii. Możemy ją pamiętać choćby z tomu “Zabawa w Ciebie” i możliwość przeczytania jej kolejnych przygód potrafi wzbudzić u czytelnika nostalgię za tymi oryginalnymi historiami z głównej serii. Zwłaszcza, że przygody Tesalii są bardzo dramatyczne, można rzec w pełni gaimanowskie w klimacie – także dlatego, że pobrzmiewają w nich echa “Amerykańskich bogów”. A fakt, że najwyraźniej rozgrywają się w czasie solowych perypetii Gwiazdy Zarannej z serii “Lucyfer”, dokłada kolejny kamyczek do świata przedstawionego Uniwersum Sandmana.
Ostatnia opowieść z “Bajan” to zbiór krótkich epizodów pod wspólnym tytułem “Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o snach, ale baliście się zapytać” – znowu dostajemy lżejszy klimat i znanych bohaterów – tu zwraca szczególną uwagę Nuala, która w aktualnym wydaniu “Śnienia. Na jawie” stała się złowrogą bohaterką. U Willinghama dostała trochę swobody, na chwile odarto ją ze smutku i tak jak inni bohaterowie tych epizodów, może przez chwilę poczuć więcej luzu – bo przecież światy Krainy Snu to nie tylko koszmary. I własnie o uzyskanie takiego efektu chodziło Willinghamowi podczas pracy twórczej nad opowieściami z uniwersum “Sandmana”.
Bajania
Nasza ocena: - 70%
70%
Scenariusz: Bill Willingham. Rysunki: Mark Buckingham i inni. Tłumaczenie: Zofia Sawicka. Egmont 2024