Gorący temat

Conan. Powrót do Cymerii – dobrze jest wrócić do domu [recenzja]

Poprzedni tom przygód Conana wydawanego przez Dark Horse Comics ukazał się na naszym rynku pod koniec 2018 roku. I kiedy wydawało się, że z Egmontu zostaną nam już tylko nowe, marvelowskie przygody Cymeryjczyka, na rynku pojawiło się trzecie, zbiorcze wydanie komiksu z DHC.

Za decyzję o kontynuowaniu przygód Conana należą się Egmontowi duże brawa, ponieważ dzięki temu nie mamy poczucia, że pozostaliśmy z niedopowiedzianą historią, która przecież nie zamknęła się w dwóch poprzednich tomach. Z Conanem jest jednak tak, że w zasadzie niezliczone już opowieści na podstawie twórczości Roberta E. Howarda zdają się nie mieć wyraźnych granic i można snuć je od dowolnego właściwie punktu, nie umniejszając ich jakości. Po części doświadczamy tego również w “Powrocie do Cymerii”, bo o ile w poprzednich tomach obowiązywała jakaś chronologia, tak pierwsze rozdziały niniejszego tomu przynoszą późniejsze wydarzenia z życia bohatera. 

Na rozgrzewkę dostajemy dwa szorty, z których jeden jest programowo zabawny z tytułowym dowcipem w tle, drugi zaś programowo alegoryczny, opowiadając historię przeklętego hełmu przechodzącego z rąk do rąk. Obie historie sprawnie wprowadzają nas w conanowe klimaty, w których niekiedy potrafi być więcej okazji do refleksji niż samego machania mieczem. Takich krótkich opowieści jest jeszcze więcej, choćby “Bajarz” z rysunkami Erica Powella, czy niezwykle klimatyczne intro do ostatniej księgi niniejszego zbioru, narysowane na podstawie wiersza Howarda “Cymeria” i oddające pisarzowi rodzaj twórczego hołdu. Momentami aż ma się wrażenie, że te krótsze historie są w rzeczywistości najbardziej pożywnym czytelniczym daniem z całego albumu.

Jego pierwszą księgę wypełniają niechronologicznie poukładane opowieści z późniejszych niż w poprzednich tomach przygód Conana. Dlatego tę część można określić mianem  chaotycznej, ale ma to swoje uzasadnienie w fabule, w której ponownie wracamy do interakcji wschodniego księcia zafascynowanego zwojami opisującymi przygody Cymeryjczyka z jego mającym złowieszcze plany wezyrem. Opowieści są w tym przypadku wybierane na chybił trafił przez księcia, który posiadł ostatnio umiejętność czytania i stara się nie działać według wskazań wezyra podsuwającego mu wcześniej tylko te historie, których treść odpowiadała jego planom. Okazuje się przy tym, że te same opowieści o Conanie mogą mieć różne wersje wydarzeń w zależności od perspektywy tego, kto je spisywał.

W drugiej księdze powracamy już do wydarzeń i chronologii z poprzedniego tomu, który rozgrywał się w dużej mierze w Mieście Złodziei. Skoro od jego premiery minęło już około dwóch latach, warto go sobie przypomnieć przed lekturą “Powrotu do Cymerii”, ponieważ pojawią się w nim ważne  wątki, będące kontynuacją rozpoczętych tam historii. Za Conanem podąża bowiem tajemnicza Ciemność, wyczuwana przez młoda sierotę Inri, za którą ten się kiedyś wstawił podczas jednej ze swoich biesiad. Inri podróżuje śladem Conana z tajemniczym ślepcem i razem tworzą jedne z ciekawszych postaci w tym tomie, na dodatek wplątując się razem z Cymeryjczykiem w skomplikowaną intrygę na wysokich szczeblach władzy.

Te dłuższe historie w dwóch księgach zbioru to typowe przygody Conana, w których idzie on od po trupach do celu, walcząc z coraz bardziej wymagającymi, nie tylko ludzkimi  przeciwnikami. Graficznie to również w większości style, do których zdążyliśmy się w opowieściach o Conanie z DHC przyzwyczaić. Dlatego niespodzianką jest to, co dzieje się w trzeciej księdze trzeciego tomu, kiedy razem z głównym bohaterem, zgodnie z tytułem powracamy do Cymerii. W zimowej scenerii rysunki odpowiadającego za grafikę poprzedniej księgi Tomasa Giorello nabierają większej wyrazistości, ale wisienką na torcie jest tu poboczna historia snuta etapami przez całą trzecią księgę. Co ciekawe, jej bohaterem nie jest wcale Conan, tylko jego dziadek, Connacht.

Za rysunki do opowieści o dalekich wyprawach Connachta odpowiada Richard Corben, legendarny już twórca z własnym, rozpoznawalnym na pierwszy rzut oka stylem, który charakteryzują grubo ciosane, ludzkie sylwetki. Nie wszystkim czytelnikom będzie odpowiadać ta zamierzona prostota Corbena, ale niewątpliwie jego twórcza maniera ma w sobie coś unikalnego. Dzięki niej i dzięki dwutorowo prowadzonej opowieści, tytułowy “Powrót do Cymerii” staje się najlepszą historią całego zbioru, bardzo udanie łącząc elementy tego co najbardziej lubimy, czyli heroic fantasy, z przepełniającą tę opowieść refleksją nad różniącymi się losami bohaterów większych niż życie. 

Connacht  i Conan okazują się być bardzo podobnymi postaciami, z tym samym nieokiełznanym pragnieniem zobaczenia odległych cudów ówczesnego świata, ale kiedy te cuda nagle zmieniają się w koszmary, ich wydawałoby się nakładające się drogi i działania nagle rozchodzą się na osobne ścieżki. Conan idzie w stronę własnego mitu, który będzie kiedyś spisywany dla potomnych. Natomiast Connacht od wiszącej nad nim aury mityczności świadomie ucieka, powracając do Cymerii i pozostając w niej na resztę życia. Kończąc takim akcentem trzeci tom, twórcy wznoszą przygody Conana na wyższy, alegoryczny poziom, dając nam znak, że historie bohaterów masowej wyobraźni mogą być opowiadane w naprawdę zróżnicowany sposób, który tym samym wzbogaca nasz odbiór tych wydawałoby się programowo prostych, gatunkowych opowieści. 

Conan. Powrót do Cymerii

Nasza ocena: - 70%

70%

Scenariusz: Fabian Nicieza, Kurt Busiek i inni. Rysunki: Tomas Giorello, Richard Corben, John Severin i inni. Egmont 2020

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

8 miliardów dżinów – z wielką mocą równa się (zbyt) wielka odpowiedzialność [recenzja przedpremierowa]

Każdy miłośnik komiksowego medium wie, że z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność. Ale co …

Leave a Reply