Gorący temat

Długi żywot – od zera do bohatera w pigułce [recenzja]

Przypadków w których forma przerasta treść, nie tylko w komiksowej popkulturze znajdziemy bez liku. Album autorstwa Stanislasa Moussé udowadnia jednak, że da się pogodzić nietypowy i przykuwający wzrok styl z satysfakcjonującą warstwą fabularną.

Urodzony w 1986 roku niedaleko Nantes autor „Długiego żywota” opowiadaną historię rozpoczyna wątkiem poniekąd autobiograficznym – podobnie jak Moussé, bohaterem komiksu jest miłujący spokój natury pasterz, wraz z rodziną mieszkający pośród oddalonych od cywilizacji górskich polan i szczytów. Na tym jednak podobieństwa się kończą – owa idylla nie trwa dlań bowiem długo. Przypuszczony ni stąd ni z owąd atak ludzko-zwierzęcych hybryd i bestialskie morderstwo bliskich bohatera wkrótce sprawi, że ten wkroczy na ścieżkę zemsty. Próbując dopaść nie tylko bezpośrednich sprawców, ale stając się wyjętym spod prawa buntownikiem, spróbuje przywrócić porządek w opanowanej przez monstra krainie… a później, być może samemu sięgnąć po władzę.

Choć fabułę „Długiego żywota” trudno określić jako szczególnie nowatorską i stanowiącą coś więcej niż zlepek doskonale znanych motywów charakteryzujących klasyczne historie zemsty i walczącego o sprawiedliwość banity, trudno zaprzeczyć, że całościowo sprawia ona jednoznacznie dobre wrażenie. Wydarzenia toczą się szybko, wraz z kolejnymi stronami konflikt jedynie przybiera na sile, a trup ściele się gęsto – nawet więc w sporadycznych momentach gdy tempo nieco spada, ma tu miejsca na zbędne przerwy, a przewidywalność opowieści staje się bardziej jej atutem niż kulą u nogi.

Być może dzieje się tak dlatego, że cała reszta już tak typowa nie jest. Już sam pomysł na konstrukcję scenariusza wydaje się diablo ryzykowny – nie znajdziemy bowiem w „Długim żywocie” ani jednego dialogu. Kolejne wydarzenia opowiadane są tu wyłącznie przez grafiki i to w dużej mierze od odbiorcy zależy, jak wiele zdoła z nich samodzielnie wyłowić. Mimo przytłaczającej ilości detali, nie ma jednak możliwości by się w tym wszystkim pogubić – Moussé udało się utrzymać rytm całości tak, by nigdy nie zgubić związku przyczynowo-skutkowego między jedną planszą a drugą, a dodatkowo z pomocą przychodzi tu również wspomniana wcześniej, stosunkowo łatwa do odszyfrowania historia.

Choć niewątpliwie ma na siebie pomysł w różnych aspektach, „Długi żywot” to jednak przede wszystkim awangarda w kwestii wykonania i niepowtarzalnego stylu. Wykonane rotringiem grafiki wręcz pękają w szwach od drobnych detali, a im więcej czasu z nimi spędzić, tym łatwiej z wyłaniającego się z nich na pierwszy rzut oka chaosu wyławiać uporządkowane i niezwykle przemyślane plany wydarzeń.

Wszystko to sprawia, że mimo ponad dwustu stron jakie składają się na przygodę z zaproponowanym przez wydawnictwo Timof Comics albumem, przez „Długi żywot” pędzi się w prawdziwie ekspresowym tempie, napawając wzrok niezwykłymi efektami prac autora. Jeżeli podstawowym celem zakupu jest więc rzecz stojąca niejako w opozycji do znakomitej większości rynkowej oferty, dzieło Stanislasa Moussé z pewnością będzie trafnym wyborem.


Długi żywot

Nasza ocena: - 75%

75%

Scenariusz i rysunki: Stanislas Moussé. Timof Comics, 2023

User Rating: Be the first one !

Maciej Bachorski

Pasjonat staroszkolnych horrorów science fiction w stylu "Obcego", "Cosia" czy "Ukrytego Wymiaru", rockowej/metalowej muzyki i przyzwoitej (znaczy, nie tylko single malt) whisky. Pisywał dla "Playboya", "PIXELA", czy "Wiedzy i Życia", a obecnie współpracuje z "Nową Fantastyką", "CD-Action" i "Netfilmem".

Zobacz także

Bajania – nie tylko koszmary [recenzja]

“Bajania” to album niespodzianka dla wielbicieli „Sandmana”, ale także dla fanów komiksowych “Baśni”. Za zbiór …

Leave a Reply