Przebojowe young adult wprost z Chin utorowało sobie wreszcie drogę na rodzimy rynek wydawniczy za sprawą wydawnictwa We need YA – i ma zdecydowanie uzasadnione podstawy ku temu, by i nad Wisłą stać się prawdziwym hitem.
Akcja powieści rozgrywa się w fikcyjnej krainie Huaxii, przed wiekami napadniętej przez agresywne obce formy życia, zwane Hundunami. W trakcie stuleci walk i niemożności przełamania impasu, ludzkość nauczyła się wykorzystywać technologię obcych, z ich pancerzy tworząc gigantyczne machiny bojowe, mogące stawać w szranki z całymi zastępami wrogów. Poczwarki – bo tak się nazywają, są pilotowane przez damsko-męski pary, korzystając z energii psychicznej mężczyzn i siły witalnej kobiet. Specyficzny projekt kontroli maszyn sprawia, że większość starć kończy się śmiercią tych drugich – toteż zamieszkujące Huaxię dziewczyny częstokroć wcielane są do armii wbrew własnej woli. Kiedy dokładnie taki los spotyka siostrę Zetian, bohaterka poprzysięga zemstę wszystkim odpowiedzialnym. Czy jednak w świecie, w którym sprawiedliwość została dawno pogrzebana pod stosem nawołujących do podporządkowania się zepsutemu systemowi kłamstw, jest jeszcze miejsce na prawdę? Zetian zrobi wszystko by znaleźć na to pytanie odpowiedź – a przy okazji odkryje coś, co na zawsze odmieni świat jaki znała.
„Żelaznej wdowie” udała się sztuka niemała – już trafić na listę bestsellerów New York Timesa to olbrzymie osiągnięcie samo w sobie, a co dopiero uplasować się na samym jej szczycie. O ile jednak podobne międzynarodowe rewelacje zwykle należy traktować z pewną dozą rezerwy, tym razem mowy o przypadku absolutnie nie ma – Xiran Jay Zhao szybko udowadniają bowiem, że potrafią doskonale łączyć w całość to, co decyduje o łatwej przyswajalności materiału.
„Żelazna wdowa” nie traci tym samym czasu na przydługą ekspozycję – choć wizja świata jest tu bogata we współzależności i historyczne uwarunkowania, tło akcji szkicowane jest stopniowo, w trakcie kolejnych rozdziałów. Zamiast więc zmuszać czytelnika do zmagania się z kilometrowymi partiami opisowymi, Xiran Jay Zhao stawiają przede wszystkim na akcję, zwłaszcza w pierwszej połowie powieści rozkręcając tempo do wartości granicznych. Zmieniające się niczym w kalejdoskopie lokacje, efektowne potyczki gigantycznych maszyn z kaiju rodem z „Pacific Rim”, starcia umysłów między jawą a snem – wszystko to konfrontowane jest z metodycznie wcielanym przez Zetian planem zemsty i nieuchronnym kursem kolizyjnym z opresyjną rzeczywistością.
Jeśli do tak złożonego zestawu dodać jeszcze cokolwiek nietypowy wątek miłosny i warte samodzielnego wyławiania odniesienia do historii Chin, wydawać by się mogło, że brzmi to jak przepis na niekontrolowany chaos, ale Xiran Jay Zhao zdają sobie sprawę kiedy zdjąć nogę z gazu, idee wielkie odkładając na bok na rzecz tych mniejszych. „Żelaznej wdowie” udaje się przy tym trudna sztuka przedstawienia co bardziej personalnych wątków bohaterów w moralnych odcieniach szarości. Świat w którym przyszło funkcjonować Zetian to rzeczywistość w której nie ma miejsca na oczywisty podział między dobrem a złem, a każda decyzja wykuwana jest w ogniu wątpliwości i trudnych do przewidzenia konsekwencji. To właśnie taki plan na historię i konsekwentna jego realizacja powodują, że emocjonalny ciężar kolejnych zwrotów akcji angażuje po równo co kipiące akcją bitewne sceny.
Wszystko to sprawia, że powieść Xiran Jay Zhao zamiast rewolucjonizować gatunek, z rozmysłem robi użytek z najlepszych elementów wyznaczonych już w gatunku przez poprzedników – wychodzi na tym zwycięsko. Krążące z tyłu głowy myśli w rodzaju „ale to już było” nijak w czerpaniu przyjemności z lektury nie odbierają, a dynamika i odpowiednie spasowanie części składowych podtrzymują aż do samego, zakończonego całkowicie zmieniającym perspektywę wydarzeń twistem finału. Na pytanie czy warto na wyprawę do pogrążonej w wojnie Huaxii się zdecydować, odpowiedź nasuwa się więc sama.
Żelazna wdowa
Nasza ocena: - 85%
85%
Autor: Xiran Jay Zhao. Tłumaczenie: Maciej Studencki. Wydawnictwo We Need YA, 2023.