„Kajko i Kokosz. Złota Kolekcja” to przygotowana przez Egmont seria eleganckich, zbiorczych wydań kultowego komiksu Janusza Christy o dzielnych wojach z Mirmiłowa. Tom pierwszy, zawierający całą opowieść „Złoty puchar” stanowi wstęp do jednej z najbardziej nostalgicznych podróży, jakie starsze pokolenia będą miały szansę odbyć, przynajmniej w sferze opowieści obrazkowych. I chwała za to wydawcy!
Na wstępie trzeba podkreślić, że ten komiks warto oceniać w dwójnasób: z pozycji sentymentalnej, kogoś, kto za dziecka zaczytywał się w tych historiach, ale też – z drugiej strony – z uwzględnieniem szans na dotarcie do nowego czytelnika, zainteresowania nim współczesne dzieciaki. Osobiście miałem okazję – jako, że moje świadome dzieciństwo przypadło na okres przełomu lat 80-tych i 90-tych – wychowywać się na komiksach m.in. o Kajku i Kokoszu właśnie, więc odczuwana przeze mnie nostalgia nie jest niczym niezwykłym. Ot, starzejący się miłośnik historii obrazkowych przypomina sobie beztroskie lata, kiedy zaczytywał się w rysunkowych przygodach dzielnych wojów z Mirmiłowa. Mimo, że w 1972, w czasie debiutu serii na łamach prasy lokalnej („Wieczór Wybrzeża”) nie było mnie jeszcze na świecie, to jednak schyłek PRL-u dał mi szansę na zapoznanie się praktycznie z całością serii już w wydaniach zeszytowych, które były stosunkowo łatwo dostępne, powszechne i z pewnością pomogły budować kultową markę samemu Januszowi Chriście. I choć Wojciech Jama – znany propagator i kolekcjoner komiksu – nieco psioczy na zmianę układu komiksowych plansz z poziomego na pionowy (przez co kadry są nierównomiernie ułożone na stronach) to osobiście przyznam, że nie jestem aż takim estetą, by mi to przeszkadzało. Pamiętam „Złoty puchar” w wydaniu, owszem, poziomym, ale na dziwacznym, żółtym papierze, oczywiście w czerni i bieli ( w czerni i żółci?), jeszcze w dwutomowej edycji KAW, więc niejako pierwsze obcowanie z albumem w kolorze było nie tylko powrotem do czasów dzieciństwa, ale też zupełnie nową przygodą. I muszę przyznać, że choć znam znaczną część komiksu na pamięć, to ponowna lektura ani nie nużyła, ani nie drażniła. Ale nadal oferowała przyjemną chwilę relaksu, okraszoną sporą dawką humoru i zabawy. Owszem, podbarwioną nostalgią, przez którą nieco tłumi się krytycyzm, ale jednak nadal historię ze „Złotego pucharu” czyta się świetnie, mimo tej prawie czterdziestki na karku i kilkunastu co najmniej lat od poprzedniej lektury.
Co ważne, ten komiks ma szansę podobać się nadal, kolejnym pokoleniom. Nie traci swojej siły wyrazu, nie zaczyna trącić infantylnością (jak wiele klasyków z okresu PRL – u, także, a może nawet bardziej, tych dedykowanych dorosłym odbiorcom). Mimo, że zapewne zmieniła się dziecięca wrażliwość, ich postrzeganie świata i łaknienie zgoła innych, bardziej multimedialnych bodźców, to jednak swoisty urok opowieści o perypetiach dzielnych wojów z Mirmiłowa ma nadal możliwości, by urzec ich niebanalnym humorem, ciekawymi przygodami i znakomitą stroną graficzną.
W nowym, jubileuszowym wydaniu komiks wzbogacono obszernym i z pewnością bardzo interesującym rysem biograficznym Christy (z solidnym materiałem ilustracyjnym): “Ramki i kontury” autorstwa Krzysztofa Janicza oraz niezwykle nostalgiczny i osobisty Wstęp Pauliny Christy – wnuczki legendarnego twórcy i prezeski Fundacji Kreska, zajmującej się jego spuścizną. Dla każdego starego (i nowego) fana wojów z Mirmiłowa – pozycja obowiązkowa!
Kajko i Kokosz. Złota kolekcja tom 1. Złoty puchar
Nasza ocena: - 90%
90%
Scenariusz i rysunki: Janusz Christa. Wydawnictwo Egmont 2021