Na trzeci tom “Ksiąg magii” w ramach Sandman Uniwersum musieliśmy czekać ponad półtora roku. A po szybkiej lekturze trochę żal, że to już koniec przygód młodego czarodzieja Tima Huntera – przynajmniej pod szyldem stworzonego przez Neila Gaimana projektu.
Komiksy z Sandman Uniwersum to jedna z najbardziej ślamazarnie wydawanych przez Egmont serii. Kiedy wychodzi któryś kolejny tom ledwo pamiętamy, co się wydarzyło w poprzednich odsłonach, dlatego warto je sobie przypomnieć przed lekturą najnowszej. W tym przypadku trzeci tom “Ksiąg magii” to zarazem finał opowieści o Timie Hunterze – postaci, która zasługuje jednak na bardziej rozbudowaną i sięgającą w przyszłość chłopaka historię. Tego podświadomie chcemy, choć akurat opowieść o młodym czarodzieju rządzi się własnymi prawami – młodość jest tu najważniejsza i zapewne Hunter w komiksach pozostanie takim nieopierzonym bohaterem z łatką największego maga w nieokreślonej przyszłości.
Tytuł albumu “Rozważanie możliwości” może nie jest specjalnie atrakcyjny, ale bardzo dobrze oddaje dylematy z ostatniej opowieści w tym zbiorze. Zanim jednak do niej dotrzemy, musimy przemęczyć się podczas lektury historii o złowrogim, pochodzącym z koszmarów Tima alter ego chłopaka. O tym, że namiesza ono w życiu chłopaka mieliśmy już sygnał pod koniec drugiego tomu, który szykował czytelnika na taką właśnie konfrontację. Alter Ego Tima jest wredne, przebiegłe i okrutne, jak to koszmar i przez kilka zeszytów mocno uprzykrza życie nie tylko chłopaka, ale też czarodziejek, które ruszają z interwencją. Pytanie – czy seria mogłaby się obyć bez tej opowieści? Raczej tak, po prostu trzeba było odhaczyć jakąś senną przygodę, bo przecież te “Księgi Magii” stanowią część Sandman Uniwersum.
O wiele lepiej jest później, ale też chwilę przed pojedynkiem Tima z Timem. W pierwszym zeszycie niniejszego tomu pojawia się bowiem John Constantine, co zawsze elektryzuje fanów. Wspólne występy Constantine’a i Huntera zawsze oznaczają podniesienie stawki i tak jest tym razem. Tim dostaje od Constantine’a zadanie związane z przyszłymi życiowymi wyborami młodzieńca z adnotacją, że jeśli mu nie podoła, londyński mag będzie musiał chłopaka wyeliminować. Mocna historia, który stanowi prolog do tego, co wydarzy się pod koniec albumu.
Zanim dotrzemy do ostatniej, tytułowej opowieści trzeciego tomu dostajemy przerywnik w postaci dwuzeszytowej historii pod tytułem “Festiwal”. To jedna z najciekawszych opowieści w serii, bardzo przypominająca klimatem krótkie historie z “Sandmana” i na dodatek wykorzystująca wątki z pierwowzoru Neila Gaimana. Pamiętacie opowieść “Kaliope”? No to w festiwalu mamy do niej jawne nawiązanie, z niemal skopiowanym motywem, ale inaczej rozegranym. Historia o tym jak Tim i Izzy zechcieli wybrać się na festiwal w Glastonbury pokazuje jak powinno wyglądać Sandman Uniwersum, by dawać radość fanom.
Zaraz, ale jaka Izzy? No właśnie, w końcówce serii, w życiu Tima pojawia się nowa postać – rezolutna czarodziejka, z północy Wielkiej Brytanii, która wprowadza dużo zamieszania w wokół chłopca samym swoim sposobem bycia i daje końcówce serii nadspodziewanie dużo dobrej energii. A na przeciwległym biegunie stoi Ellie, która nie wspomina relacji z Timem dobrze, w czym sekundują jej Fatima i Tyler uważający czarodzieja za wielkie zagrożenie, które powinno się wyeliminować.
W ten sposób dostajemy ostatni, widowiskowy i pełen emocji rozdział “Ksiąg magii”. I przez dłuższy czas, czytając “Rozważanie możliwości” nie czujemy, że oto zbliża się finał opowieści. Ale kiedy wychodzą na jaw kolejne fakty, które odsłaniają prawdę kryjąca się za prowadzonymi od początku serii wątkami (między innymi ten dotyczący organizacji Zimny Płomień), powoli godzimy się z tym, że to już rzeczywiście koniec serii. Koniec spektakularny, z udziałem jednej postaci z Nieskończonych, ponownie Constantine’a i przede wszystkim teamu Dead Boys Detective, którzy w ramach Sandman Uniwersum mają własną serię, niestety u nas niewydaną. Nad Timem gromadzą się czarne chmury do tego stopnia, że nawet stojąca przy nim od początku Rose nie jest mu w stanie skutecznie pomóc (wątek Rose to jeszcze jeden atut końcowej rozgrywki). I tak oto, w ostatnim zeszycie serii ważą się losy Tima Huntera.
Już po lekturze, po trudnych początkach w pierwszym tomie, po podchodzeniu z czytelniczo-fanowską rezerwą do tego co działo się w drugim, okazuje się, że jednak twórcy – przede scenarzystka Kat Howard i rysownik Tom Fowler mieli konkretny patent na tę opowieść. Jej pewien chaos fabularny był jak najbardziej zamierzony i w finale wszystko okazało się spójne, splatając się w historię o dojrzewaniu, także do odpowiedzialności. I nie tylko o odpowiedzialności w używaniu magii, ale ogólnie we wspólnym życiu z tymi, których widzi się na co dzień. Zaskakujące jest to, że kończymy tę serię niejako w punkcie wyjścia – bo Tim, mimo że wiele zrozumiał to wciąż jest dzieciakiem z łatką najpotężniejszego czarodzieja, który na obecnym etapie życie nie jest w stanie tego dźwigać. I dlatego potrzebuje wsparcia, którego mimowolnie przez całą tę serię szuka, tylko jako krnąbrny młodzieniec nie chce tego w pełni okazać. Co go czeka dalej? Cóż, nie wiadomo. Wiadomo jedynie, że jak na razie dla różnych twórców opowieści z nim w roli głównej, pozostaje wiecznie młody.
Księgi magii, tom 3. Rozważanie możliwości
Nasza ocena: - 70%
70%
Scenariusz: Kat Howard i inni. Rysunki: Tom Fowler i inni. Tłumaczenie: Paulina Braiter. Egmont 2023