Gorący temat

Ktokolwiek, tylko nie ja – obrazki z utraty [recenzja]

„Prawie nie boli” – mówi jedna z bohaterek Hałyny Kruk i właśnie tymi słowami można podsumować tomik opowiadań ukraińskiej pisarki. W zbiorze „Ktokolwiek, tylko nie ja” znajduje się 11 historii, których wspólnym motywem jest poczucie utraty.

Kruk skupia się przede wszystkim na ludzkich lękach i kruchych emocjach. Opowiada o miłości, która gdzieś umyka, przelewa się przez palce, rozmija się z samotnością drugiej osoby. O stracie, która dzieli na zawsze, zamiast zbliżać. O dziewczynce, która zaczyna dostrzegać świat dorosłych. O kobiecie poświęcającej wszystko, żeby zarobić na spłatę kredytu. O mężczyźnie, który ma obsesję na punkcie kobiecych piersi (cycków, gwoli ścisłości). O ludziach tuż obok siebie ich cichych dramatach rozgrywających się za zamkniętymi drzwiami.

Na zakończenie pisarka serwuje nam pamiętnik z pierwszych tygodni zarazy, kiedy zamknięci siedzieliśmy w domach. Trochę ironiczne, ale wciąż podszyte humorem i ciepłem, wspominki kobiety zamkniętej w mieszkaniu dzielonym z mężem, dwójką dzieci i własną matką, wywołują uśmiech i rozładowują napięcie towarzyszące poprzednim opowiadaniom. Jest śmiesznie, bo wszyscy doświadczyliśmy tego samego. Możemy się śmiać, bo przetrwaliśmy, bez względu na to ile ran nosimy po tym, co działo się później. Ale nawet ten uśmiech wiąże się z poczuciem, że na zawsze utraciliśmy świat sprzed zarazy, że już nic nigdy nie będzie takie samo.

W opowiadaniach Hałyny Kruk nie ma nic spektakularnego. Pisarka stawia na detal, pokazuje swoich bohaterow w zwyczajnych sytuacjach, kiedy samotność miesza się z banalnymi zajęciami dnia codziennego. To kameralna, intymna, cielesna proza. Trochę smutna, trochę melancholijnie śmieszna. Literacko piękna i liryczna. Zbudowana przede wszystkim z ulotności i czucia, bo nawet jeśli pisarka nie mówi wprost, to czytelnik doskonale odczytuje emocje towarzyszące bohaterom. Nie trzeba mieć podobnych doświadczeń, żeby przejąć się historiami tych ludzi, choć jestem pewna, że wielu z nas przejrzy się w szkicach Kruk jak w lustrze.

Wisienką na torcie tego zbioru (poza fenomenalnym przekładem Bohdana Zadury) są ilustracje Waleriji Peczenyk, które uzupełniają tekst i są jego odbiciem.

Ktokolwiek, tylko nie ja

Nasza ocena: - 90%

90%

Hałyna Kruk. tłum. Bohdan Zadura, Biuro Literackie 2022

User Rating: Be the first one !

Marta Kowal

Rocznik 87. Mama Ignacego, czytelniczka z bibliofilskimi skłonnościami, hobbicka dusza, zakochana w poezji, muzyce, psach i ptakach. Nie znosi gadać o sobie, dlatego pisze o książkach na dwóch blogach: Zaczytana mama i Exlibris Marty.

Zobacz także

Wściek – manifest na miarę naszych czasów? [recenzja]

Firma badawcza Colossal Biosciences zapowiada nie tylko możliwość wskrzeszenia mamutów i innych wymarłych gatunków, ale …

Leave a Reply