Gorący temat

LastMan, tom 8 – nadal jest świetnie [recenzja]

Jak oni to robią, że przez osiem tomów ta historia wciąż jest angażująca i nieprzewidywalna? Twórcy “LastMana” ponownie dostarczają czytelnikom pierwszorzędną, komiksową rozrywkę i ponownie komplikują życie swoim miotanym przez los bohaterom.

W poprzednim tomie “LastMana” skoczyliśmy sporo lat do przodu. Adrian nie jest już uroczym dzieciakiem tylko niegrzecznym młodzieńcem, który aż prosi się o lanie i to właśnie zobaczyliśmy pod koniec poprzedniej odsłony, kiedy wyprowadzony z równowagi Aldana znokautował chłopaka. Zanim zobaczymy jednak co wydarzyło się później, na początku ósmego tomu składamy wizytę w Paxtown, w którym ponętna Tomi Katana pełni urząd burmistrza i prowadzi własną grę z dawnymi przeciwnikami. Ten wątek rzecz jasna później połączy się z innymi, my tymczasem szybko przewrcamy strony, aby dowiedzieć się co dalej z Aldaną i Adrianem, ale też z rozdzielonymi Elornę i Greogoriem, która to para naprawdę wiele przeszła w poprzednim tomie. I to właśnie perypetie tej ostatniej dwójki wciąż są najmocniejszym aktualnie atutem “LastMana”.

Po konfrontacji Aldany z Adrianem mamy impas, chłopak w ogóle nie pali się, by ponownie zewrzeć szyki, pragnie zostać tu gdzie jest, w Kaori, bo rozpoczął tu nowe życie i ma nowych przyjaciół. Zresztą nie ma mu się co dziwić, choć podejrzewamy, że to jedynie psychiczny mur, który chłopak zbudował by odgrodzić się od bolesnych wspomnień. Potrzebny będzie zatem odpowiedni katalizator, a kto może być lepszym katalizatorem niż dawno nie widziana przez Adriana Elorna? Dziewczyna, straumatyzowana po ostatnich przejściach przede wszystkim chce odnaleźć Gregoria, ten ostatni robi dokładnie to samo, starając się odszukać swoją ukochaną, ale los nie będzie dla nich łaskawy, bo twórcy postanowili na drodze tych dwojga wznieść kolejne przeszkody. Scenarzyści bardzo udanie skomplikowali fabułę w tym tomie, ale też bardzo ładnie zepnęli ją końcową, wybuchową klamrą, która rzecz jasna jeszcze bardziej skomplikuje sytuację bohaterów.

Ten tom, mimo nieodzownego humoru ma też w sobie dużo mroku i to związanego ze sferą seksualną. Pod tym względem również twórcy nie są łaskawi dla swoich bohaterów, zamiast dać im nieco radości z życia pokazują, jak ich nieciekawa sytuacja odbija się na sferze intymnej. A do tego jeszcze u niektórych z postaci zaczynają szaleć moce i po skończeniu lektury zostajemy z obrazem Gregoria z pustymi oczyma i w damskich butach na obcasie, choć akurat ten obrazek w kontekście fabuły w ogóle nie jest śmieszny, w żadnym stopniu. Twórcy “LAstMana” nie byliby sobą, gdyby jeszcze samej końcówce nie zafundowali nam tajemniczego cliffhangera, który tylko zaostrza apetyt na dalszy ciąg. Nie ma co zatem się rozpisywać, kupujcie, czytajcie, bo to jeden z najlepszych rozrywkowych komiksów ostatnich lat, z wyglądu może niepozorny, ale zapewniający mnóstwo frajdy i emocji z lektury. 

LastMan, tom 8

Nasza ocena: - 80%

80%

Scenariusz: Bastien Vives. Rysunki: Balak, Michael Sanlaville. Tłumaczenie: Jakub Syty. Non Stop Comics 2022

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Far Cry: Rytuał przejścia – odcinanie kuponów od znanej marki na zawsze się udaje [recenzja]

Z popkulturowymi produktami uzupełniającymi popularne gry zwykle wiąże się ryzyko. Z jednej strony to duża …

Leave a Reply