„Mercy” to nowy tytuł sprawdzonej już w ofercie Non Stop Comics autorki. Czy komiks Mirki Andolfo jest równie interesującym tytułem, co jej chwalone “Wbrew naturze”?
Tytuł pierwszego tomu w trzech prostych, acz znaczących przez swe połączenie słowach potrafi wzbudzić zainteresowanie czytelnika. “Dama, mróz i diabeł” zapowiada niemałe emocje, a okładka, najprawdopodobniej z ową damą i niezidentyfikowanym, mackowatym stworem z miejsca zachęca do lektury. Od razu też zostajemy wrzuceni w krótkim prologu w środek dramatycznych wydarzeń, które będą w dalszej części historii ciążyć nad bohaterami i zarazem mieszkańcami miasteczka Woodsburgh.
Te wydarzenia z prologu kończą się potężnym wybuchem w miejscowej kopalni, który najprawdopodobniej miał w ten sposób rozwiązać poważny problem, który jak możemy się domyślać, nawiązuje do diabła z tytułu. Zaraz potem akcja przenosi się o kilka lat do przodu, poznajemy kilkoro bohaterów żyjących w miasteczku, ale fabuła jest tu uszyta z samych niedomówień i na razie poruszamy się po niej po omacku. Konkretem jest za to przyjazd do miasteczka kobiety z okładki albumu, czyli damy o nieco złowrogo brzmiącym imieniu Hellaine, która z równie jak ona tajemniczym towarzyszem mają wobec Woodsburgh i jego mieszkańców ukryte jak na razie zamiary.
Pierwszy tom składa się tylko z dwóch rozdziałów, które jak na razie dostarczają czytelnikowi samych zagadek. Na pewno może podobać się umieszczenie fabuły w Ameryce najprawdopodobniej dziewiętnastego wieku, stąd reklamować można “Mercy” jako połączenie westernu i horroru. Tego pierwszego jest tu raczej jak na lekarstwo, za to elementów grozy aż nadto. Nie wszystkim może odpowiadać kreskę Andolfo stylizowana na tę znaną nam dobrze z mangi, ale autorka przynajmniej zaskakuje nietypową kolorystyką, która fabularny horror wynosi na inny, mniej kojarzony z tym gatunkiem poziom.
Widać też, że to bohaterki kobiece są u Mirki Andolfo najważniejsze. Na pewno możemy porównać jej historię z utytułowaną “Monstressą”, bo to z perspektywy kobiet, które mają doniosły wpływ na dziejące się wydarzenia snuta jest tutaj opowieść. Niestety, twórczyni chyba za bardzo uwierzyła w swoje możliwości konstrukcji fabuły, ponieważ wraz z końcem lektury bardziej czujemy irytację na skutek spiętrzenia zagadek, niż rozpalone oczekiwania względem ciągu dalszego “Mercy”. Ten będzie kiedy będzie, na inne serie Non Stop Comics czeka się jednak znacznie bardziej niecierpliwie. A pytanie kim naprawdę jest Hellaine, nie jest po pierwszym tomie aż tak intrygujące, jak zapewne spodziewałaby się sama Mirka Andolfo.
Mercy, tom 1: Dama, mróz i diabeł
Nasza ocena: - 55%
55%
Scenariusz i rysunki: Mirka Andolfo. Non Stop Comics 2020