Gorący temat

Neptun – kosmiczne tajemnice [recenzja]

“Neptun” to najkrótsza jak dotąd historia w wykreowanym przez Leo uniwersum Aldebarana. I jak podpowiada tytuł, rozgrywająca się głównie w starym, dobrym Układzie Słonecznym.

Czytelnicy, którzy przyzwyczaili się do podziwiania dziwacznej flory i fauny na Aldebaranie i innych odległych planetach mogą zatem czuć się zawiedzeni. Co prawda zaliczamy krótką wizytę na Betelgezie z udziałem Kim i jej przyjaciół, ale trzon fabuły rozgrywa się na statkach kosmicznych i tym razem to technologia i sterylne wnętrza  przeważa w nowej opowieści Leo – co sugerują okładki dwóch, zebranych tu tomów. Choć tak naprawdę, do czasu. Przyroda bowiem ponownie się pojawia, ale tym razem w niecodziennych okolicznościach.

Na obu okładkach widzimy również filary kosmicznej sagi Leo. Oczywiście Kim, która jest w cyklu od początku, ale również Manon, która od czasu “Anomalii kwantowych” zdobywa pozycję kluczowej bohaterki i wiele wskazuje na to, że z czasem mogłaby przejąć niezwykle istotną w kosmicznej intrydze rolę Kim. Doświadczenie, które ta młoda kobieta zdobyła podczas swoich kosmicznych przygód procentuje przyśpieszeniem jej kariery. Dlatego też zostaje włączona  do misji, mającej za zadanie zinfiltrować statek obcego pochodzenia, który pojawił się w pobliżu Ziemi. A fakt, że statek wygląda jak UFO rodzi tylko jeszcze więcej pytań, które zaprowadzą bohaterki na orbitę tytułowego Neptuna. 

W taki właśnie sposób, od tajemnicy do kolejnej tajemnicy będziemy przyswajać fabułę komiksu Leo. Twórca teoretycznie nie jest już w stanie niczym zaskoczyć i rozpalić wyobraźni czytelników jak miało to miejsce w początkach cyklu, ale to nie przeszkadza w lekturze – liczą się przygody, liczy się eksploracja, liczy się jakiś nieprzystający do siebie mix nowoczesności z tradycją. Bo jeśli chodzi o rysunki – Leo jest w wyjątkowym stopniu powtarzalny, statyczny i realistyczny – ot klasyk, który nie ma już nic do powiedzenia. Ale jest jeszcze przesłanie, w którym pobrzmiewają wyraźne lewicujące tendencje, razem z zamianą ról – przecież normalnie, u klasyków role Kim i Manon graliby mężczyźni. A Leo od 30 lat zawierza fabularną oś swojej sagi zdeterminowanym kobietom i może dlatego wciąż czytamy jego historię z takim zaangażowaniem. Nawet jeśli fabularnie co chwila coś nam tu zgrzyta.

W “Neptunie”, podczas odkrywania tajemnic będziemy coraz szerzej otwierać oczy z niedowierzania. Bo Leo nie ma zamiaru odkrywać Ameryki i czasem po prostu idzie po linii najmniejszego oporu, nie komplikując fabuły, tylko w najprostszy sposób rozwiązując owe tajemnice.  A jednak, w “Neptunie; mamy coś naprawdę specjalnego, rodzaj zabawy połączonej z polemiką z naprawdę bardzo klasycznym i prostym motywem  science-fiction, który twórca z wyraźnym zaangażowaniem tu rozwija. Niektórzy na te rozwiązania fabularne pokręcą z politowaniem głową, ale znajdą się tacy, którzy niecierpliwie będą przewracać strony komiksu ciesząc się jak dziecko z tego, co przynosi im historia Leo. I to dla tych czytelników jest ten komiks i taki z całą pewnością będzie kolejny, już zapowiedziany przez Egmont tytuł z uniwersum Aldebarana. 

 

Neptun

Nasza ocena: - 65%

65%

Scenariusz i rysunki: Leo. Tłumaczenie: Wojciech Birek. Egmont 2024

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Odrodzenie, tom 2 – samotność kosmity [recenzja]

Drugi tom “Odrodzenia” raczej nie jest tytułem, na który czytelnicy czekali z utęsknieniem. A jednak …

Leave a Reply