Drugi tom „Nie tylko Yorgi. Historia świętokrzyskiego komiksu” ma dokładnie tę samą, poważną wadę, jaką miała cześć pierwsza – obejmuje dzieje sztuki komiksowej tylko jednego regionu, a nie całej Polski. Poza tym mankamentem to nadal rzecz świetna, dopracowana merytorycznie i zawierająca mnóstwo ciekawych informacji. Pozycja, którą każdy miłośnik obrazkowych historyjek powinien poznać.
To tom dość znaczący, bo obejmuje lata 1949 do 2006. A więc mamy tutaj ujęty cały okres polskiego komunizmu, ale też początki komiksowego rynku w nowej politycznie i gospodarczo rzeczywistości, po przełomie w ‘89 roku i koślawe starania na kontynuację – bądź co bądź – komiksowego prosperity z czasów Komuny.
Mnóstwo jest tutaj o komiksie prasowym, zwłaszcza, że w okresie rządów władzy słusznie minionej komiks jako taki – zwłaszcza w formie krótkich pasków prasowych – był niezwykle chętnie używanym narzędziem propagandowym. Ale i poza szpaltami prasy, komiks w PRL-u miał się całkiem nieźle. Wydawało się w Polsce dużo tytułów, może skupiając się na polskich twórcach, może w odcięciu od dobrostanu Zachodu, przez co omijał nas rozwojowy boom i budowanie potęgi takich obecnie tuzów, jak Marvel, ale i nasi twórcy nie próżnowali, płodząc i publikując mnóstwo interesującego materiału. Czy to dla dzieci i młodzieży, czy to dla starszego nieco czytelnika. Oprócz standardowej łatki komercyjności komiksu, która – poniekąd słuszna – powtarzana jest wszem i wobec już trochę do znudzenia – Chmielewski opowiada zajmująco historię rysowników i ich twórczości, częstokroć odeszłych w zapomnienie, praktycznie szerszemu gremium nie znanych. To uzupełnianie mapy polskiej sztuki komiksowej z lat minionych i swoiste zachowywanie dla potomnych dorobku komiksiarzy tamtych czasów, którzy publikowali regularnie w „Echu Dnia”, „Przemianach” czy „Słowu Ludu”. A o których za chwilę pies z kulawą nogą nie będzie pamiętał.
Owszem, mnóstwo tu komiksu ostentacyjnie wręcz propagandowego, ale to też wypadkowa czasów, w jakich powstawały konkretne historyjki. I nie ma się czemu dziwić, bowiem, przynajmniej w tamtym okresie, uciec od propagandy było nie sposób. Co nie deprecjonuje ani walorów estetycznych samych prac, jak i historycznego znaczenia wynikającego z ich zaprezentowania. I tu znów muszę przywołać największą wadę niniejszego opracowania – jego ograniczenie się terytorialne do obszaru jednego ledwie województwa. Marzy mi się – a mam cichą nadzieję, że Pawłowi Chmielewskiemu także – kontynuowanie przez niego pracy badawczej i publicystycznej w celu opracowania podobnych wydań, dotyczących historii polskiego komiksu całościowo, nie tylko z obrębu niewielkiego regionu.
Rzecz jasna zdaję sobie sprawę, ze przygotowanie takowej publikacji byłoby wyczynem nie lada, jednak autor „Nie tylko Yorgi” bardzo dobrze radzi sobie z przygotowaniem merytorycznym, ale też z formą przekazu. To książka historyczna. Najeżona faktami, datami, nazwiskami. To trochę taki podręcznik komiksowej historii. Jednak napisany na tyle przystępnym językiem, na tyle wzbogacony o arcyciekawe – przez swoją niszowość i obecną niedostępność – komiksowe ilustracje, będące niejednokrotnie po prostu przedrukiem wzmiankowanych shortów komiksowych jeden do jednego, że lektura naprawdę okazuje się być przyjemnością, nie zaś wysiłkiem.
Na początku trochę zaskoczyło mnie takie ujęcie zakresu dat, a mianowicie nie zakończenie tego tomu na roku ‘89, jednak po lekturze zaczynam rozumieć, jak ważne było skonfrontowanie w treści okresu PRL-owskiego, względem początku lat 90-tych i wybuchu gospodarczej swobody (co, paradoksalnie, nie przyniosło za wiele korzyści komiksowi) oraz dalszemu „stabilizowaniu się” polskiego rynku wydawniczego i coraz szerszej fali publikacji z Zachodu. Ten niszowy, jak by nie patrzeć, rynek, zawładniającej.
Drugi tom, względem pierwszego nie różni się poziomem, jednak jestem skłonny uznać go za ciut ciekawszy choćby właśnie przez interesujące sportretowanie okresu PRL-owskiego, a ściślej – rynku komiksowego w tamtym okresie. Nie zmienia to jednak faktu, że „Nie tylko Yorgi” to publikacja, którą warto czytać po kolei, tom za tomem, by uzyskać pełen obraz historii świętokrzyskiej sceny komiksowej.
Nie tylko Yorgi. Historia świętokrzyskiego komiksu. Część 2
Nasza ocena: - 90%
90%
Paweł Chmielewski. Wydawnictwo Stowarzyszenia Twórczego Zenit 2020