Gorący temat

Niesmiertelny Hulk, tom 2 – psychoanalityczne mordobicia [recenzja]

“Nieśmiertelny Hulk” jest jedną z najlepiej ocenianych serii superbohaterskich ostatnich lat. Czy jej drugi tom potwierdza tę ocenę?

Opowieść o Hulku w rękach scenarzysty Ala Ewinga zmieniła się – i to na poważnie – w rodzaj egzystencjalnego horroru, w którym każde kolejne stadium jest niczym kolejny etap w samoudręczeniu głównego bohatera. Rzecz w tym, że Hulk nie jest tutaj jedynym głównym bohaterem -można to powiedzieć o każdym z jego wcieleń, bo jak nawet wiedzą to już nawet fani filmowego Marvela, oprócz Bruce’a Bannera i niepowstrzymanego, zielonego furiata mamy choćby profesora Hulka, stonowanego, w okularach na nosie, umiejętnie trzymającego swoją furię na wodzy. Jednak w “Nieśmiertelnym Hulku” chodzi o to, żeby spuszczać tę furię co i rusz z łańcucha, tyle że nie tylko na potrzebę widowiskowych mordobić, a bardziej po to, by w tym brutalnym tańcu przemocy znaleźć ujście dla innych emocji., objawień, czy co tam jeszcze upchał Ewing w tę opowieść.

Pamiętacie jak się zaczynała? Od szybkiego przypomnienia przez co już zdołał przejść Hulk dotychczas. Ciągłe mordobicia (i śmierci) to główne danie, choć od początków postaci  twórcy rozgrywali tę wybuchową wersję Jekylla/Hyde’a na głębszym poziomie. A Al Ewing w swym runie chce zejść najgłebiej, czy żeby być bardziej precyzyjnym – najniżej. A najniżej, wiadomo – jest piekło. I właśnie do jednej z jego wersji, po otwarciu Zielonych Wrót w końcówce pierwszego tomu trafiamy wraz z Hulkiem i innymi bohaterami serii. A to dopiero początek pełnej przemocy drogi przez mękę bohatera, za to z coraz wyraźniej wytyczonym celem. Hulk jest nieśmiertelny. Hulk ma za zadanie uśmiercić ludzki świat.

“Nieśmiertelny Hulk” to zadziwiające, także erudycyjnym rozmachem czytelnicze doświadczenie. Aby zobrazować nam kolejne etapy drogi bohatera Ewing posługuje się odniesieniami zarówno do Tory jak i psychoanalizy, a mordobicia, w których uczestniczy Hulk i jego kolejni przeciwnicy mają głębszy podtekst i wręcz metafizyczny sznyt. Zazwyczaj w takich ambitnych fabułach wykorzystuje się równie ambitnych rysowników z indywidualnym stylem graficznym, jednak Ewing jakby od tego uciekał i nie wymaga od swoich partnerów, Joe Benneta i Kyle’a Holza jakichś ekstrawagancji. Bo choć w tej gęstej narracji wciąż odczuwamy erudycyjną głębię, to na zewnątrz jest to wciąż marvelowska opowieść, do której Ewing włożył wszystko, co dotychczas przydarzyło się Hulkowi lub na czym on sam położył swój cień. W pierwszej części tego horroru mieliśmy pojedynek ze Sasquatchem, teraz na scenę wejdzie Samson, terapeta Bannera, Betty, jego żona która też doświadczyła mocy Hulka jako Czerwony Hulk, czy wreszcie Abominacja, tyle że w makabrycznej odsłonie. A wszystko po to, by główny bohater przedzierał się przez tę stojącą mu na drodze przeszłość (na czele z brutalnym ojcem Bannera) do wspomnianego wcześniej celu. 

Czasem ta lektura staje się wyczerpująca, bo w zagęszczaniu narracji Ewing wydaje się nie mieć granic. To już bowiem więcej niż horror, to podróż do jądra ciemności, która przez tyle lat kierowała losem głównego bohatera. Ale też dzięki takiej perspektywie opowieść ta, podobnie jak inne solowe przygody superbohaterów (Hawkeye, Moon Knight) mocno wyróżnia się z tłumu. Właściwie można jej zarzucić jedno – że jest ambitna ponad miarę i czasem ów raczej niespodziewany syndrom – powiem wam o bohaterze wszystko, a nawet więcej – nieco utrudnia lekturę. Niemniej czyta się tę opowieść z coraz większą fascynacją i podziwem dla twórców, którzy zapragnęli pokazać nam pełnię jestestwa tego na pierwszy rzut oka niepasującego do takich twórczych zamiarów bohatera. No i wciąż – Hulk nie osiągnął jeszcze swojego celu. Słowem,  będzie się działo. 

Nieśmiertelny Hulk, tom 2

Nasza ocena: - 80%

80%

Scenariusz: Al Ewing. Rysunki: Joe Bennett i Kyle Holz. Tłumaczenie: Jacek Żuławnik. Egmont 2022

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

8 miliardów dżinów – z wielką mocą równa się (zbyt) wielka odpowiedzialność [recenzja przedpremierowa]

Każdy miłośnik komiksowego medium wie, że z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność. Ale co …

Leave a Reply