Tom czwarty i piąty serii „Wujek Sknerus i Kaczor Donald” trudno rozpatrywać i oceniać niezależnie od siebie, są bowiem mocno powiązane, ujmując w swojej zawartości opus magnum Dona Rosy, ale zarazem najlepszy cykl komiksowy z Kaczogrodu, jaki kiedykolwiek napisano.
„Życie i czasy Sknerusa McKwacza” – bo o nich mowa i to one właśnie stanowią trzon wspomnianych dwóch tomów serii – to imponująca historia, skonstruowana z niesamowitą pieczołowitością przez Rosę, na podstawie najdrobniejszych wzmianek, jakie Carl Barks wplótł w swoje kaczogrodzkie opowieści przez lata ich rysowania. Autor „Ostatniego z klanu McKwaczów” i „Najbogatszego kaczora świata” pozbierał te okruchy wspomnień kaczego krezusa, i ukuł z tego epicką opowieść o dążeniu do bogactwa, które ze Sknerusa uczyniło tym, kogo poznaliśmy w komiksach Barksa właśnie. I nie sposób odmówić serii komiksowych historyjek i epickiego rozmachu, i kunsztu narracyjnego, i wpasowaniu się w gatunkowe założenia powieści spod znaku „nowej przygody”. I niezależnie, czy to szkockie mokradła, australijskie bezdroża, czy szlaki parowcowe na amerykańskich rzekach, opowieści Dona Rosy zachwycają humorem, świetnymi rysunkami i mnogością bardzo zgrabnych odniesień nie tylko do twórczości swego wielkiego poprzednika i mentora, ale też do wielu klasycznych dzieł popkultury.
Czy „Życie i czasy Sknerusa McKwacza” to dzieło idealne? Jestem skłonny przyznać, że tak. W kontekście opowieści kaczogrodzkich odnoszę wrażenie, że – natchniony w dużym stopniu przez mistrza Barksa – Don Rosa wspiął się na wyżyny talentu i posiłkując się fabularną podbudową twórcy McKwacza rozbudował jego uniwersum do imponującej zarówno w treści, jak i formie opowieści, która przeszła do historii. I to całkowicie zasłużenie.
Mamy szansę poznać trudne początki Sknerusa, jego ciężkie dzieciństwo, prześladujący go z początku pech i kolejne, kształtujące jego niezłomny charakter (i późniejsze skąpstwo) przeciwności. Ale też zaobserwować niezwykłą determinację i upór w dążeniu do celu.
„Życie i czasy Sknerusa McKwacza” – główna część dwóch kolejnych tomów serii „Wujek Sknerus i Kaczor Donald” z pewnością jest perłą w koronie, jeśli chodzi o artystyczny dorobek Dona Rosy i żaden szanujący się fan Kaczogrodu nie może przejść obok niej obojętnie.
Sprawdź, gdzie kupić:
Oprócz wspomnianego, dwunastoczęściowego cyklu znalazły się w tych zbiorach także historie dodatkowe, zgrabnie je uzupełniające. Założeniem tej konkretnej serii wydawniczej jest prezentacja kompletnego dorobku Rosy, ułożonego chronologicznie, zgodnie z kolejnością ich powstania. I tego Egmont konsekwentnie się trzyma, co tłumaczy podzielenie „Życia i czasów…” na dwa kolejne tomy oraz przeplatanie ich dodatkowymi historiami.
Na szczególną uwagę z tych dodatkowych opowieści zasługuje np. „Pierwsza dziesięciocentówka”, w której pojawia się osławiona moneta McKwacza i jej historia, mocno zresztą powiązana z „Życiem i czasami”, a która powstała tak naprawdę wcześniej, choć trwała przez jakiś czas „w zawieszeniu”, ze względów redakcyjnych. Tutaj opublikowana jest w czwartym tomie – „Ostatni z klanu McKwaczów”, zgodnie z przyjętą chronologią twórczości Rosy.
W opowieściach dodatkowych odnajdziemy zarówno elementy humorystyczne, jak perypetie Donalda na stoku narciarskim, jak i stricte przygodowe, związane z poszukiwaniem skarbów – co jest częstym tematem podejmowanym przez Rosę (tym razem to „Skarbnica wiedzy”).
Jeśli miałbym z całej komiksów Rosy wybrać tylko dwa tomy (choć uporczywie polecam Wam lekturę wszystkich!) to wskazałbym właśnie obydwa tutaj omawiane. Nie oszukujmy się, „Życie i czasy Sknerusa McKwacza”, okraszone dodatkami, szerokim odautorskim komentarzem samego twórcy i bogata galeria dodatkowych okładek i ilustracji to rzecz typu „must have” dla każdego miłośnika Kaczogrodu ale też zwyczajnie, dla fanów rozrywkowych komiksów dla dzieci i dorosłych. Najlepszych, jakie obecnie można znaleźć na rynku.