Gorący temat

Pewna historia – literatura piękna w komiksie [recenzja]

Wszystkie wydane przez Timof Comics tytuły Gipiego łączy jeden wspólny motyw. Najważniejszą figurą w każdej z tych opowieści jest postać ojca.

Czytelnik, dla którego pierwszym komiksem Gipiego była postapokaliptyczna “Ziemia moich synów” zarówno w wydanych później “S” i w “Pewnej historii” nie znajdzie już podobnych mocnych wrażeń i zwartej komiksowej historii. Pojawiają się różne plany czasowe, majaki, nagle narracyjne przeskoki i w całej strukturze burzony jest tradycyjny rytm. A jednak to, co tworzy Gipi tym mocniej w nas zostaje, im trudniej jest nam uchwycić to, co twórca chce nam w swojej opowieści przekazać. 

W „Pewnej historii” wydawca wydaje nam się pomagać w jej meandrach i już w okładkowy opisie informuje, że tak naprawdę mamy tu do czynienia z dwiema historiami. Jedna dotyczy Silvana Landiego, pisarza tuż przed pięćdziesiątką, którego życie weszło w ostry zakręt i w efekcie bohater wylądował w szpitalu psychiatrycznym. Druga historia to wojenna opowieść o przodku pisarza, który razem z towarzyszem broni rusza w straceńczą, bezsensowna misję w czasie pierwszej wojny światowej. Pisarz poznaje losy żołnierza z korespondencji, którą ten wysyłał z frontu do żony. Jest tą historią zafascynowany i próbuje zainteresować nią swoich bliskich, w tym córkę, ale takie grzebanie w przeszłości jest dla nich mało atrakcyjne. Czy to już jeden z tych kamyczków, które razem zebrane, w przyszłości przytłoczą Silvana i wyślą go w innego rodzaju straceńczą podróż, której jednym z etapów będzie czas spędzony  w szpitalu psychiatrycznym?

Te poszczególne elementy fabuły czytelnik musi wyłuskać z “Pewnej historii” samodzielnie, ale składanie jej w całość i nadawanie linearnego kierunku nie ma za w tym przypadku za bardzo sensu. Jednak chęć naturalnego uporządkowania biegu rzeczy jest w człowieku tak silna, że przebijając się przez niedopowiedzenia i narracyjne pętle, chcąc nie chcąc będziemy je starali się w głowie uporządkować. Czy słusznie? Czy nie lepiej poddać się innemu rytmowi, sekwencji ulotnych wspomnień razem ze zbiorem kluczowych obrazów, wspólnie tworzących tę pewną historię, do której najlepiej pasuje określenie literatura piękna? 

Jednym z takich kluczowych obrazów jest samotne drzewo z okładki. Innym powracający w różnych technikach graficznych obraz stacji benzynowej, na której wydarzyło się coś bardzo istotnego dla Silvana. Czasami plansze tworzone przez Gipiego są czarno-białe i bardzo proste pod względem użytych środków wyrazu, innym razem widzimy jedynie akwarelowe pejzaże, w których ten włoski artysta osiągnął mistrzostwo artystycznego stylu. Komiksy Gipiego zawsze biorę w ciemno, aby właśnie nasycić oczy jego pejzażami i przy okazji poznaję za każdym razem inną, ale w wielu aspektach podobną historię. Łączy je figura ojca, który albo znika z horyzontu swoich dzieci, albo dziwaczeje, albo tak jak w przypadku “Pewnej historii” ląduje w szpitalu psychiatrycznym, ponieważ dotarł do tego momentu w życiu, w którym nagle widzi w lustrze inną, starszą i nieznaną już twarz i przestaje poznawać samego siebie. 

W każdym przypadku figura ojca wpływa na życie członków jego rodziny, ale chyba właśnie w “Pewnej historii” Gipi przedstawia go w wizji, w której zyskujemy jej pełniejszy obraz, być może utkany z własnych doświadczeń autora, który w chwili publikacji “Pewnej historii” miał mniej więcej tyle lat co Silvan i być może przypatruje się sam sobie w sposób, w jaki tylko prawdziwi artyści potrafią to robić. To portret niekompletny, ale mocno przemawiający do wyobraźni za sprawą niedopowiedzeń i ulotnych wrażeń, a tkanie fabuły i narracji w ten sposób czasem potrafi przekazać więcej, niż sążnsta rodzinna saga. “Pewna historia” to lektura na więcej niż jeden raz, wwiercająca się w głowę i jednocześnie urzekająca ponurymi, zgodnymi z niepokojącym nastrojem opowieści pejzażami. I dlatego już chciałbym przeczytać kolejny komiks Gipiego, który jak niewielu komiksowych artystów, potrafi dostarczyć niezwykłych, estetycznych wrażeń.

Pewna historia

Nasza ocena: - 75%

75%

Scenariusz i rysunki: Gipi. Timof Comics 2021.

User Rating: Be the first one !

Tomasz Miecznikowski

Filmoznawca z wykształcenia. Nałogowy pochłaniacz seriali. Kocha twórczość Stephena Kinga i wielbi geniusz Alana Moore'a. Pisał artykuły do "Nowej Fantastyki" i Instytutu Książki, jego teksty i recenzje ukazują się na portalach fantastyka.pl i naekranie.pl. Wyróżniony przez użytkowników fantastyka.pl za najlepszy tekst publicystyczny 2013 roku.

Zobacz także

Jazz Maynard tom 3. Live in Barcelona – przesycona jazzem współczesna opowieść noir [recenzja]

Chociaż dość długo kazali autorzy serii „Jazz Maynard” czekać na kolejną odsłonę o muzyku – …

Leave a Reply