Trzeci tom “Porcelany” jest zarazem finałem serii. Finałem mrocznym, bolesnym, ale też konsekwentnie podsumowującym ewolucję głównej bohaterki.
Kiedy przypomnę sobie wrażenia z lektury pierwszego tomu, to poczucie obcowania z mroczną i piękną baśnią, trochę tęsknię za tym klimatem, który choć w żadnym wypadku nie był niewinny, to jednak nie zwiastował jeszcze dla Małej tak ciężkiego losu. W trzecim tomie opowieści, już w roli matki, bohaterka ze swoją porcelanową świtą i dwoma córkami – jedną prawdziwą i drugą przybraną oddziela się od zewnętrznego świata w tytułowej, górującej nad miastem i otoczoną murem wieżą. Doświadczona w drugim tomie zdradą, tragiczną miłością i ludzką zawiścią, Lady stawia również wysoki mur wokół siebie i jednocześnie kontroluje wszystkie aspekty życia swojej rodziny. A to nie może skończyć się dobrze.
W trzecim tomie “Porcelany” obserwujemy zatem kolejny etap ewolucji głównej bohaterki. W pamięci mamy wciąż mocne sceny z końcówki poprzedniej części, kiedy Lady przemienia się w bezlitosną mścicielkę i niczym prawdziwa zdobywczyni maszeruje ze swoją armią przez Miasto. Teraz staje się apodyktyczną matką, która mając na celu dobro swych córek stara się uchronić je przed złym wpływem świata zewnętrznego. A dziewczyny, jak to nastolatki buntują się przeciw takiemu traktowaniu i próbują na każdy możliwy sposób zasmakować innego, bardziej ekscytującego życia. Kontrola jedna działa jak trzeba i Lady skutecznie powstrzymuje ich zabiegi ze szkodą dla wzajemnych relacji.
Przez dwie rozdziały trzeciego tomu autorzy powoli budują napięcie przed emocjonalnym finałem portretując stosunki w tej nietypowej rodzinie, w której oprócz trójki bohaterów są jeszcze porcelanowe twory ze sporą namiastką indywidualności, którą kiedy wymaga tego sytuacja, Lady jest w stanie ograniczyć. Tę ciągłe napięcia wiodą prosto do eskalacji, zwłaszcza kiedy świat na zewnątrz zaczyna upominać się o swoje i zamierza zaatakować posiadłość Lady, samą bohaterkę nazywając teraz wiedźmą z wieży. Punkt widzenia jakim kierują się mieszkańcy Miasta wobec Lady stanowi jednocześnie o sile, jak i o pewnym niedostatku fabuły. Chciałoby się wiedzieć na ten temat więcej, a dostajemy zaledwie strzępki informacji i zachowań, ale za to w ujęciu symbolicznym, choćby za sprawą bardzo pobocznych bohaterów serii, którzy jeszcze niedawno byli brzdącami wystraszonymi działaniami Lady, a teraz są żołnierzami, którzy zrobią wszystko by pozbyć się jej z Miasta. Tę drugą stronę medalu można było bardziej wykorzystać, choć w jakiejś części jest ona realizowana za sprawą działań córek Lady oraz pomagającej jej matki zmarłego ukochanego, która często nie szczędzi bohaterce cierpkich słów prawdy.
Mimo pewnych niedostatków, “Porcelana” w całości jawi się jako kompletny obraz bohaterki doprowadzonej w wyniku zrządzeń losu na skraj szaleństwa. Lady pod tym względem ma wiele wspólnego z Daenerys z “Gry o Tron”. Ich ścieżki życiowe zawierają wiele podobieństw i tworzą z nich ostatecznie bohaterki tragiczne, które uległy ciężarowi zbyt wielkiej odpowiedzialności, którą wzięły na swoje barki. Twórcy “Porcelany” równie dobrze mogliby pójść inną drogą i dalej ciągnąć tę opowieść, ale straciłaby wtedy na sile wyrazu i taki finał jaki dostajemy wybrzmiewa z pewnością najmocniej. Ciekawie byłoby powrócić do tego świata, który cieszył oczy estetyką w stylu art nouveau, ale stałoby się to ze szkodą dla całej zbudowanej historii. W postaci trzech tomów opowieści o losach Małej/Lady stanowi przykład bardzo udanego komiksowego rzemiosła, w którym twórcy w bardzo ciekawy sposób przetworzyli baśniowe i popkulturowe motywy.
Porcelana, tom 3: Wieża z kości słoniowej
Nasza ocena: - 70%
70%
Scenariusz: Benjamin Read. Rysunki: Chris Widgoose. Non Stop Comics 2021.