Pierwszy tom „Posiadłości” zachwycał starannie implementowanym nastrojem grozy w warstwie fabularnej i znakomicie komponującą się z nią warstwą wizualną. Choć sięgał po ograne klisze popkulturowej grozy (nawiedzony dom), to korzystał z nich na tyle umiejętnie, by naprawdę robić wrażenie. Tom drugi wypada nieco słabiej, ale wciąż nie jest źle. I nadal warto po tę serię sięgnąć.
Ostatni z rodziny Blaine’ów są w nie lada kłopotach, bo mrok i tajemnice starego domostwa osaczają ich coraz bardziej. Klasyczny dla horroru motyw z pamiętnikami kryjącymi wyjaśnienie zagadek z przeszłości działa i tym razem, przenosząc nas – czytelników – w czasy amerykańskich pionierów, którzy podbijali dzikie i niegościnne tereny amerykańskiego kontynentu. To z nich poznajemy historię familii i jej mroczne tajemnice, ale też genezę koszmaru, który stał się udziałem naszych bohaterów.
I choć to wszystko wypada całkiem udatnie, to widać w tym tomie pewien nadmierny pośpiech w toku zdarzeń. Jakby autorzy poczuli, że mają do końca niezbyt wiele miejsca i muszą zmieścić domknięcie całości w zbyt małej objętości stron. Wynikiem tego jest nadmierny fabularny pęd, a zarazem skrócenie zakończenia. To, choć niezłe, pozostawia niedosyt, bo jest właśnie tylko „niezłe”, a nie tak, jak człowiek mógł się spodziewać po pierwszym tomie – znakomite. Szkoda, bo z początku twórcy pięknie ogrywali horrorowe klisze, nadając im nowego blasku, by finalnie zbyt mocno się im poddać i stracić część siły wyrazu przez zbyt szybkie odarcie całej opowieści z tajemnicy, ale i uczynienie finału mocno przewidywalnym.
Najważniejsze – co warto podkreślić – że nie ucierpiała w wyniku tego „przyspieszenia” fabuły strona wizualna. Nadal trzyma ona odpowiednio wysoki poziom mroku, duszności i ogólnego niepokoju wzbudzanego przez tonące w plamach czerni kadry, oszczędną, nieprzesadnie nasyconą szczegółami kreskę i adekwatną do tego pozostałą kolorystykę. Kluczową rolę odkrywa tu cień, bo współczesne fragmenty zwykle rozgrywają się nocą – co pomaga rzecz jasna w budowaniu nastroju także w rysunkach – ale i w epizodach z przeszłości słoneczne bezkresy zasiedlanych dopiero amerykańskich pustkowi kryją w sobie niedookreślony niepokój i jakąś bijącą z każdego kadru obcość, którą podświadomie wyczuwamy. I to właśnie strona graficzna serii jest jej najmocniejszym punktem, który w drugim tomie rekompensuje pewną trywialność, oczywistość zakończenia, a w całości doskonale podbija ponury, niepokojący klimat opowieści. To część zdecydowanie bardziej oniryczna i odrealniona mocniej, niż jedynka, ale to zrozumiałe, skoro mroczne, ponure rodzinne sekrety wychodzą na wierzch i coraz mocniej manifestuje się ich nadnaturalne oblicze. Ale to tylko dodaje całości smaku i dobrze lokuje całą opowieść w kategorii, do jakiej chce przynależeć.
„Posiadłość” tom 2 to komiks co najmniej dobry, a w zestawieniu ze znakomitym pierwszym, to naprawdę warta uwagi horrorowa seria, która garściami czerpie z klasycznych motywów i estetyki gotyckiej powieści, jednocześnie dobrze osadzając ją we współczesnych realiach. Dla miłośników klasycznego horroru to z pewnością tytuł wart uwagi.
Posiadłość. Tom 2
Nasza ocena: - 70%
70%
Scenariusz: Tim Daniel, Michael Moreci. Rysunki: Joshua Hixson. Tłumaczenie: Jacek Żuławnik. Wydawnictwo Lost In Time 2022