Gorący temat

Rów Mariański – przejmująca powieść o wychodzeniu z żałoby [recenzja]

„Rów Mariański” Jasmin Schreiber to przejmująca powieść o wychodzeniu z ciemności. Historia, która wzrusza od pierwszej chwili i mimo ciężkiego tematu w sposób lekki, łagodny i pogodny pokazuje, że życie po stracie jest możliwe, a każda żałobo musi się kiedyś skończyć.

Rozpacz tak wielka jak Rów Mariański, obezwładniająca i odbierająca siły do życia. Zbyt głęboka, żeby odbić się od dna, żeby złapać pomocną dłoń, żeby chcieć wynurzyć się na powierzchnię. Przecież tam na górze nie ma już żadnego powodu do życia. Jakie to dziwne, że mały chłopiec nadawał sens wszystkiemu. Teraz można tylko trwać, czekać i próbować nie oszaleć. Paula tkwi w zawieszeniu od dwóch lat. Od strasznego telefonu od mamy z informacją, że Tim nie żyje. Bo może gdyby była obok, udałoby się jej uratować chłopca? Gdybanie nie pomaga. Nie pomaga też troska rodziców, wiszący nad głową doktorat i spotkania z terapeutą. Pewnego dnia, a właściwie nocy, w przedziwnych okolicznościach, dziewczyna poznaje zdziwaczałego starszego pana, który wyrusza w podróż camperem, żeby dotrzymać obietnicy złożonej ukochanej kobiecie. Między bohaterami nie ma miłości, na próżno dopatrywać się nawet sympatii, a jednak szybko okazuje się, że oboje są sobie potrzebni, a wspólna droga może być ostatnią szansą na powrót do życia.

„Myśli kontroluje się równie trudno jak miłość, która je wywołuje. A teraz kocham cię jedynie uwięzionego w jakimś świecie pomiędzy czasem przeszłym a trybem warunkowym i w rzeczywistości, która przed twoją śmiercią była życiem, a po niej – zaledwie stanem”.

Jasmin Schreiber sięga po stary i ograny temat podróży dwójki przypadkowych pasażerów, która zmienia oboje. A jednak z dobrze znanego motywu drogi udaje jej się stworzyć coś świeżego i w pewnym stopniu oryginalnego. Zgryźliwy staruszek i młoda kobita, której wszystko jedno, tworzą duet oparty na kontrastach. Z czasem okazuje się, że bohaterowie mają ze sobą więcej wspólnego, niż tylko żałoba po bliskich. Frank potrzebuje Pauli do fizycznej pomocy przy psie i samochodzie, za to ona dopiero przy zupełnie obcym człowieku, zaczyna się otwierać. Zmęczona dwuletnią rozpaczą chciałaby zacząć żyć na nowo, ale sama nie wie jak poukładać sobie wszystkie związane z tym emocje. Frank staje się dla niej swego rodzaju przewodnikiem, dzieli się doświadczeniem, nie trzęsie się nad nią i nie pociesza na siłę. Po prostu jest obok, podaje chusteczki, zajmuje myśli opowieściami opowieściami.

„Rów Mariański” to wspaniała, napisana z rozmachem, wrażliwością i poczuciem humoru powieść, która łamie serce i przywraca nadzieję. Napisana pięknym, literackim językiem, dopracowana w przyrodniczych szczegółach, smutna i optymistyczna historia Pauli i Franka nie pozostawi nikogo obojętnym. Olśniewająca okładka obiecuje wiele, a Jasmin Schreiber spełnia te obietnice z nawiązką. I jeszcze na koniec pamiętajcie, że:

„Książka może doprawdy być ostatnią deską ratunku – kiedy ocean życia jest zbyt burzliwy, człowiek chwyta się historii i pozwala im doprowadzić się do bezpiecznej przystani”.

Rów Mariański

Nasza ocena: - 80%

80%

Jasmin Schreiber, tłum. Agnieszka Walczy, wyd. Otwarte 2022

User Rating: Be the first one !

Marta Kowal

Rocznik 87. Mama Ignacego, czytelniczka z bibliofilskimi skłonnościami, hobbicka dusza, zakochana w poezji, muzyce, psach i ptakach. Nie znosi gadać o sobie, dlatego pisze o książkach na dwóch blogach: Zaczytana mama i Exlibris Marty.

Zobacz także

Serce pustyni – awanturniczo – przygodowa seria, jakiej nam brakowało [recenzja]

Robert Karcz powraca. A ja, jeśli przy pierwszej części – „Honor złodzieja” – jeszcze wahałem …

Leave a Reply