Gorący temat

Niebo w głowie – opowieść boleśnie potrzebna w dzisiejszych czasach [recenzja]

0 0
Read Time:5 Minute, 8 Second

„Niebo w głowie” to komiks, który na starcie sponiewiera Was psychicznie i sprawi, że poczujecie się brudni. Ale taki wstrząs jest w kontekście opowiadanej historii niezbędny. Brutalny realizm opowieści, ukrywany za specyficznym, bardzo ciekawym stylistycznie rysunkiem okazuje się być i szokujący i pouczający. A z pewnością to bardzo ważny głos w kontekście dzisiejszych czasów, na co dobitnie wskazuje finał. Warto przeczytać, by zrozumieć pewne globalne procesy, jakie dzieją się na naszych oczach.

To nie jest ani łatwa, ani przyjemna lektura. To opowieść o świecie pełnym brutalności, przemocy i makabry. A co gorsza – to opowieść prawdziwa, pokazująca pewien wycinek świata, jakiego nie tyle nie znamy, ile znać nie chcemy. Osadzeni w swoim regionie kulturowym, odseparowani od egzotycznych problemów afrykańskiego kontynentu i jego tragicznej dziejowej powtarzalności, wynikłej w dużej mierze z naszej – białych Europejczyków – kolonizacyjnej, grabieżczej historii, staramy się zaciekle bronić zastałego w naszych stronach status quo, nie próbując zrozumieć szerszego kontekstu problemu uchodźczego, z jakim jesteśmy obecnie konfrontowani.
A „Niebo w głowie” mocno otwiera oczy. Pokazuje świat, jaki istnieje, pokazuje rzeczy, jakie na co dzień się zdarzają, jakie wpisały się już boleśnie na stałe w afrykański (i nie tylko afrykański) krajobraz, gdzie dzieci staja się ofiarami wiecznej wojny o władzę, wpływy i pieniądze. Realia tamtejszych wojen domowych, które nigdy się nie kończą, które tlą się bezustannie, czasem wybuchając większym pożarem, ale nigdy nie gasnąc zupełnie, pochłaniają kolejne ofiary. I nie tylko o śmierć chodzi, bo i ci, co przeżyją, co wyrwą się z piekła rodzimych konfliktów, pozostają na zawsze skażeni, wypaczeni, o zaburzonym oglądzie na świat… i tragiczni we własnej niemocy. Bo są przede wszystkim ofiarami, łaknącymi szczęścia, normalności, swoistej ziemi obiecanej, która okazuje się realnie wcale nie tak rajska, jak w wyobrażeniach. Ale nadal pozostaje przyczynkiem nadziei w porównaniu z piekłem, z jakiego udało się tym ludziom wyrwać.

Pierwsze rozdziały komiksu naprawdę szokują. Czynią człowieka brudnym. Osadzają się w głowie obrazami koszmaru, jaki jest nie do pojęcia dla wychowanych we względnym bezpieczeństwie i komforcie europejskiego kręgu kulturowego, a który stanowi codzienność dla całej masy Afrykańczyków. Ludzi straconych już na starcie, brutalnie wykorzystanych przez realia systemowe i lokalne władze, często wspierane, czy wręcz manipulowane przez światowe rządy i korporacje, zorientowane na zysk z tamtejszych surowców niezbędnych przecież do budowy naszej, osadzonej na komforcie i dobrobycie cywilizacji.
Opowieść o drodze głównego bohatera, dziecka – wojownika, marzyciela Niveka pozwala nam spojrzeć na problem uchodźców z zupełnie innej, dużo szerszej perspektywy. Uświadamia, że niejako, społecznie i cywilizacyjnie jesteśmy – my, Europejczycy, potomkowie kolonizatorów – współodpowiedzialni za sytuację w Afryce i powinniśmy pochylić się z większą wyrozumiałością nad tymi, którzy pragnąc lepszego życia, życia odrobinę szczęśliwszego, godniejszego, a często wręcz życia w ogóle tak usilnie garną się do Europy. Tej ziemi obiecanej, tego domniemanego raju, krainy ogólnej szczęśliwości, który tak zaciekle stara się zamknąć przed nimi swoje bramy, odseparować ich, skazać na powolną śmierć, na klęskę, a wynika to przede wszystkim z obaw o własne, ugruntowane status quo obywateli lepszej kategorii. Bo my, ludzie Zachodu, lubimy czuć się lepsi, a uzyskujemy to poczucie przede wszystkim przez odczłowieczanie, umniejszanie innym. Polacy to jeszcze osobna kategoria, przez lata komunizmu traktowana w krajach Europy Zachodniej jako pariasi, mamy zakorzenione w kulturowej tożsamości kompleksy bycia gorszymi, więc tym usilniej chcemy zdehumanizować uchodźców, byle móc podtrzymać mityczne przeświadczenie bycia tymi lepszymi, bardziej oświeconymi, którym przysługuje wyłączne prawo do czerpania z cywilizacyjnych zdobyczy, jakie udało nam się uzyskać przez integrację z Europą.
Komiks „Niebo w głowie” nie wybiela obrazu uchodźcy jako takiego. Pokazuje go – przez pryzmat głównego bohatera – jako człowieka głęboko skrzywdzonego, zagubionego, nieprzystosowanego – owszem – do standardów europejskiego życia społecznego, ale wskazuje tez jednoznacznie powody takiej sytuacji. Uchodźcy częstokroć nie znają życia w normalności, w świecie bez przemocy, bez strachu o życie, bez konieczności bezustannej walki, która jako jedyna daje szansę, na przetrwanie. To przerażający, ale do bólu szczery portret ludzi, którzy są być może trudni, których asymilacja może stanowić określone wyzwanie społeczne, ale którzy – nie zapominajmy o tym – są ofiarami. I tylko nasze, zaciekłe pragnienie niedzielenia się posiadanym komfortem (w sytuacji, w której nikt nie wyłamuje nam drzwi nocą, nie strzela do nas i nie gwałci, lub pod groźbą śmierci nie zmusza do gwałtu i zabijania najbliższych, czy nawet kanibalizmu bez wahania nazwę życiem w komforcie) powoduje, ze nie chcemy podzielić się naszym dobrobytem, by dać im szanse na życie w normalności.

Graficznie to też album fascynujący. Pozornie minimalistyczna kreska, mocno nawiązująca do ludowej sztuki afrykańskiej w bardzo ciekawy sposób stara się zilustrować makabrę, aby jednocześnie zaakcentować ją, wysunąć na pierwszy plan, ale jednocześnie pozostawić niedopowiedzianą. Czytamy o niej, ale na kolejnych kadrach jest ona specyficznie kamuflowana, kryjąca się w schematycznych, czarnych postaciach o zaburzonej perspektywie, przywodzącej na myśl senne koszmary. A tym samym, przez tę niedosłowność – okazuje się jeszcze bardziej dosadna, bezpośrednia. Mocniej oddziałująca na wyobraźnię.
Układ komiksu często jest zaburzony przez bardzo swobodne podejście do formy, jakie w przypadku kreski Garcii przywodzą nieustannie na myśl szkice Picassa. Ta swoboda geometryczna pozwala uwypuklać, eksponować kluczowe składowe każdej planszy, rozbijać klasyczny kadrowy układ komiksowy, dzięki czemu oddziaływanie poszczególnych plansz jest silniejsze. To już nie zwykła, sekwencyjna opowieść obrazkowa, ale pełna artystycznej ekspresji, mocno oniryczna epopeja, która zmienia postrzeganie współczesnego świata.

„Niebo w głowie” jest komiksem roku? Nie wiem, szczerze. Dopiero półmetek, a ja nie jestem w stanie przewidzieć, co wydawcy – choćby Mandioca – mają jeszcze w zanadrzu na 2024. Ale z pewnością jest to jeden z ważniejszych tytułów, nie tylko roku bieżącego. Bardzo ważny album, w kontekście globalnej i europejskiej sytuacji społeczno – politycznej, zabiera odważny głos w sprawach najbardziej palących. I mocno dzielących – często za sprawą fake newsów i szerzonej propagandy dezinformacyjnej – opinię publiczną. Ten komiks pozwala zmienić perspektywę. Nie gloryfikuje, nie wybiela, nie pokazuje jednoznacznej czerni i bieli. Tu kryje się cała skala szarości, dwuznacznej oceny, zależnej od perspektywy. Autorzy „Nieba w głowie” akcentują złożoność problemu, jakiego na co dzień wygodnie nam nie widzieć. Bo tak łatwiej. Bo to zdejmuje z nas brzemię odpowiedzialności. A nie powinno. Powinniście przeczytać ten komiks. To nie będzie przyjemna ani łatwa lektura, ale otworzy wam ona oczy. A to ważne, by znać prawdę o otaczającym świecie, a nie tylko tą jej wersję, która jest dla nas wygodniejsza.

About Post Author

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.
Happy
Happy
0 %
Sad
Sad
0 %
Excited
Excited
0 %
Sleepy
Sleepy
0 %
Angry
Angry
0 %
Surprise
Surprise
0 %

Niebo w głowie

Nasza ocena: - 100%

100%

Scenariusz: Antonio Altarriba. Rysunki: Sergio Garcia. Tłumaczenie: Jakub Jankowski. Wydawnictwo Mandioca 2024

User Rating: Be the first one !

Mariusz Wojteczek

Rrocznik '82. Kiedyś Krakus z przypadku, teraz Białostoczanin, z wyboru. Redaktor portali o popkulturze, recenzent, publicysta. Współtwórca i redaktor portalu BadLoopus – W pętli popkultury. Pisze opowiadania, które dotychczas publikował m.in. w Grabarzu Polskim, Okolicy Strachu, Bramie, Histerii oraz w antologiach, jak „Słowiańskie koszmary”, „Licho nie śpi”, „City 4”, „Sny Umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019”, „Żertwa”, „The best of Histeria”, „Zwierzozwierz” i „Wszystkie kręgi piekła”. Laureat czwartego miejsca w konkursie „X” na dziesięciolecie magazynu Creatio Fantastica. Wydał autorskie zbiory opowiadań: „Ballady morderców” (Phantom Books 2018) oraz „Dreszcze” (Wydawnictwo IX 2021) oraz powieść „Ćmy i ludzie” (Wydawnictwo IX 2022). Pracuje nad kilkoma innymi projektami (które być może nigdy nie doczekają się ukończenia). Miłośnik popkultury i dobrej muzyki, nałogowy zbieracz książek, komiksów i płyt. Zakochany bez pamięci w swojej żonie Martynie oraz popkulturze – w takiej właśnie kolejności.

Zobacz także

Ostatni dzień Howarda Phillipsa Lovecrafta – hołd złożony tragizmowi [recenzja]

„Ostatni dzień Howarda Philipsa Lovecrafta” to przede wszystkim popis graficznego talentu Jakuba Rebelki. Od lat …

Average Rating

5 Star
0%
4 Star
0%
3 Star
0%
2 Star
0%
1 Star
0%

One thought on “Niebo w głowie – opowieść boleśnie potrzebna w dzisiejszych czasach [recenzja]

Leave a Reply