Wygląda na to, że uniwersum Sandmana przekształciło się kolejną, niekończącą się komiksową historię. Na szczęście, nowa opowieść w świecie wykreowanym przez Neila Gaimana to naprawdę wciągająca lektura.
Kiedy w 2019 roku Egmont zaczął wydawanie kilku serii w ramach Sandman Uniwersum słychać było sporo sceptycznych głosów. Dla wielu było to odcinaniem kuponów od oryginalnej serii i nie zmieniał tego fakt, że opiekę artystyczną nad projektem sprawował sam Neil Gaiman. Tymczasem wszystkie serie zaprezentowane na starcie przez polskiego wydawcę teoretycznie dobiegły już końca, ale jak się okazuje nic w przyrodzie nie ginie. Dostaniemy bowiem kolejne tytuły z gaimanowskiego uniwersum na czele z oczekiwanymi przez wielu odbiorców “Martwymi detektywami”. Jak w takim razie traktować kolejną odsłonę “Śnienia”, w ramach której wydany dwa lata temu trzeci tom pod tytułem “Jeden magiczny ruch” kończył tę historię?
Cóż, “Śnienie” jako cykl poboczny Sandmana było wydawane już wcześniej, jeszcze przed startem “Sandman Uniwersum, co zatem stoi na przeszkodzie, by dopisać do tego cyklu kolejną historię? Za jej scenariusz odpowiada G. Willow Wilson, znany u nas z serii “Ms. Marvel”. Prawda jest taka, że w projekcie Sandman Uniwersum zawsze brali udział naprawdę cenieni scenarzyści, jak choćby Simon Spurrier i Dan Waters, którzy całkiem nieźle poradzili sobie z rozbudową świata Sandmana i G. Willow Wilson nie odstaje od nich poziomem. Świadczy o tym choćby fakt, że szybko akceptujemy zupełnie nowe postacie, które wypełniają fabułę “Śnienia. Na jawie”. Zaś sam świat Śnienia, do którego z okładki zaprasza nas William Szekspir jest przede wszystkim bajecznie kolorowy, rzadziej koszmarny, bo bardziej chodzi w nim o nawiązywanie relacji między nowymi bohaterami. Przyznam, że patrząc na zjawiskowość świata przedstawionego trochę tęsknię za przaśnością rysunków i jaskrawą kolorystyką z pierwszych odsłon “Sandmana”.
Najważniejszym nowym bohaterem jest Ruin – chłopięco piękny koszmar stworzony przez Morfeusza, który zgodnie z tytułem tomu wymyka się do świata jawy. W zamian, w Śnieniu zostaje uwięziona Lindy Morris, angielska doktorantka, której senne drogi przecięły się z niefrasobliwym koszmarem. Lindy szuka wyjścia z Śnienia, zaś na jawie Ruin musi zająć się malutkim dzieckiem doktorantki, choć tak naprawdę szuka pewnego zjawiskowego mężczyzny, który objawił mu się we śnie. Z każdą przewracaną stroną fabuła się komplikuje, a także pojawiają się w niej nowi bohaterowie (ci wcześniej nam znani również ). Najważniejsi z nich to skazany na banicję anioł Jophiel oraz Heather After, wnuczka Rodericka Burgessa (maga, od którego zaczęły się komiksowe przygody Sandmana). Z tej nowej czwórki to Heather jest najlepiej wymyśloną postacią. Nie na darmo kojarzy się swoim ryzykownym postępowaniem w dziedzinie magii z Johnem Constantinem, choć z pewnością nie jest tak cyniczna, jak ów proletariacki mag.
Na dwanaście zeszytów składają się trzy historie, po których czuć znawstwo sandmanowego uniwersum. Powracają w nich znane wątki – jak choćby ważna w Sandmanie postać Williama Szekspira, a także Królestwo Elfów, w którym za sprawą zakochanej niegdyś w Morfeuszu Nuali zachodzą niezwykłe zmiany. Oczywiście mamy też Morfeusza, zmuszonego radzić sobie z narastającymi problemami w jego krainie, które poniekąd sam, własnymi decyzjami spowodował.
Najbardziej mroczną postacią w “Śnieniu. Na jawie” jest Puk z Królestwa Elfów, zaś sam Ruin jest niczym odwrotność pamiętnego Koryntczyka. Teoretycznie powinien przerażać, zwłaszcza w momencie eksponowania swoich atutów, a jest po prostu bytem zagubionym w meandrach podarowanego mu przez Morfeusza życia. Anioł, koszmar i czarodziejka są niezwykle ludzcy w tej historii i czuć, że G. Willow Wilson odrobił lekcję z “Sandmana” i przekazu, który wypływał z sagi o Nieskończonych. Każde rozumne istnienie ma swoje fiksacje, ma swoje problemy, która może rozwiązać jedynie przy wsparciu innych istnień. To jak pamiętamy, zrozumiał również w głównej serii izolujący się od innych Morfeusz, który za swój brak empatii zapłacił wysoką cenę. Nowi bohaterowie z całą pewnością nie idą jego śladem, czym zdobywają sobie przychylność czytelnika. I mam nadzieję. że wkrótce ponownie zobaczymy w innych historiach tę ekipę.
Śnienie. Na jawie
Nasza ocena: - 70%
70%
Scenariusz: G. Willow Wilson. Rysunki: Javier Rodriguea i inni. Tłumaczenie: Paulina Braiter. Egmont 2024